"Minister Rolnictwa zaprasza protestujących w Bydgoszczy do Warszawy"- takie stanowisko przekazała rolnikom Ewa Mes wojewoda kujawsko-pomorska. Sto ciągników blokuje od wczoraj główną arterię Bydgoszczy, ulicę Jagiellońską. Protestujący domagają się odszkodowań za straty po mroźnej zimie.
Rolnicy do stolicy się jednak nie wybierają. Przeciwnie: domagają się wizyty ministra Marka Sawickiego w Bydgoszczy. Jak sami mówią: dość mają jeżdżenia do Warszawy po czcze obietnice. W mieście tymczasem tworzą się ogromne korki i kierowcy muszą korzystać z uciążliwych objazdów. W przeciwieństwie do poprzednich protestów rolników, tym razem, mieszkańcy mają dla nich dużo mniej wyrozumiałości. Rozumiem wszystko, ale czy naprawdę muszą blokować środek miasta? - denerwuje się kierowca, który sporo czasu spędził w korku.
Do protestujących w Bydgoszczy ma przyjechać wiceminister rolnictwa: Tadeusz Nalewajk. Ma jednak niewiele czasu. Rolnicy zapowiadają, że czekają do piątkowego popołudnia. Jeśli przedstawiciel resortu nie zdąży pojawić się przed Urzędem Wojewódzkim do tego czasu, rolnicy mogą wyjść na tory tramwajowe. Miasto jest jednak przygotowane na tę okoliczność: w przypadku zablokowania ruchu tramwajów na przystankach pojawią się odpowiednie komunikaty, ruszy też autobusowa komunikacja zastępcza. Rolnicy nie wykluczają, że zostaną w centrum Bydgoszczy na dłużej.