Krakowska prokuratura nie chce zająć się sprawą odpadów medycznych, które ktoś wyrzucił w małopolskiej miejscowości Zalas. Trzy tygodnie temu natrafiono tam na zakopane w ziemi szklane płytki, pochodzące ze szpitalnego laboratorium.
Prawdopodobnie chodzi o to, że w sprawie zaczęła pojawiać się nazwa firmy, która ma podpisaną umowę z prokuraturą na świadczenie usług przewozowych - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb. "Może to rodzić podejrzenia o konflikcie interesów, dlatego bezpieczniej dla śledztwa będzie sprawę przekazać komuś innemu" - podkreślają prokuratorzy. Na razie dokumenty w sprawie odpadów medycznych zostały wysłane do prokuratury apelacyjnej. Po ich analizie śledczy stwierdzą, czy obawy są słuszne. Jeżeli uznają, że tak, wybiorą inną prokuraturę rejonową, która przejmie postępowanie.
Pod koniec stycznia tajemnicze szklane płytki ze szpitalnego laboratorium znaleziono na terenie wysypiska gruzu i ziemi w miejscowości Zalas. Od kilku tygodni śledczy szukali tam zakopanych odpadów medycznych. Miało się tam znajdować 120 worków z odpadami.
Śledczy mają zeznania świadka, który współpracował z firmą zajmującą się utylizacją odpadów. Zawiadomił on prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Wskazał również miejsce ukrycia odpadów.