4 lata to za mało na uzyskanie rekompensaty za mienie zabużańskie. Pokazuje to historia pani Elżbiety z Lublina, która w imieniu ojca ubiega się o odszkodowanie za pozostawione za wschodnią granicą przez jej dziadka budynki i 22 hektary ziemi.

REKLAMA

Mimo przedłożenia oryginalnego aktu nadania ziemi, wypisów z archiwów, a nawet wyroku sądu ustanawiającego spadkobierców, urzędnicy lubelskiego wojewody wydali negatywną decyzję. Uchyliło ją ministerstwo skarbu, a potem sprawa utknęła.To droga przez mękę - mówi pani Elżbieta - Najbardziej boli to, że mimo wyroku sądu przekazującego prawo do spadku i kolejnych dostarczanych dokumentów urzędnikom wciąż jest mało.

Dziadek pani Elżbiety jako żołnierz w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku otrzymał ziemię od państwa polskiego jako nadanie za udział w wojnie. Łącznie 22 hektary na terenie obecnej Białorusi. Zachował się oryginalny dokument z 1921 roku. Poza tym są wypisy z archiwów, w tym wojskowego, które potwierdzają stan majątku, zabudowania oraz ile osób je zamieszkiwało. To w połączeniu z zeznaniami ojca i ciotki pani Elżbiety wystarczyło sądowi w Lublinie do wydania postanowienia o nabyciu prawa do spadku. Było pytanie dlaczego dziadek nie miał karty repatriacyjnej, na które sąd sam sobie odpowiedział, że jako żołnierz z wojny 1920 roku musiał uciekać i porzucić majątek. W przeciwnym wypadku zostałby aresztowany przez NKWD, gdy na te ziemie wkraczała Armia Czerwona.

Mimo wyroku sądowego urzędnicy wojewody wydali decyzję odmowną o rekompensacie. Uznali, że nie ma wystarczających dowodów potwierdzających, że dziadek pani Elżbiety mieszkał w majątku w momencie rozpoczęcia wojny w 1939 roku. Ministerstwo Skarbu uchyliło decyzję wojewody lubelskiego uznając, że urzędnicy nie wykorzystali wszystkich możliwości, żeby potwierdzić stan faktyczny.

Lubelski Urząd Wojewódzki komentując sprawę ogranicza się jedynie do stwierdzenia, że akt sprawy nie posiada, bo te nie wróciły jeszcze z ministerstwa. Sprawa ciągnie się już 4 lata i patrząc na dotychczasowy przebieg na szybki finał się nie zanosi.