Rosnące pensje urzędników NFZ, sprawa porwania polskiego fotoreportera i krwawe zamieszki, które czekają w listopadzie stolicę. To niektóre tematy piątkowych wydań gazet. O czym jeszcze przeczytamy w porannej prasie?
Pieniędzy dla szpitali jest coraz mniej, ale urzędnikom pensje rosną! Jakbyśmy mieli najlepszą służbę zdrowia na świecie - oburza się "Fakt" i wyjaśnia, że każdy oddział Narodowego Funduszu Zdrowia na leczenie w przyszłym roku dostanie tyle samo pieniędzy co w tym. Tabloid podkreśla, że pacjenci odczują to na własnej skórze. "Skoro pieniędzy na leczenie nie przybędzie, ciągle do lekarza stać będą w kolejce czy czekać na miejsce w szpitalu. A urzędnicy? Tylko zacierają ręce. W przyszłym roku na ich pensje Fundusz, w tym kryzysowym budżecie, wyskrobał dodatkowo aż 6,5 miliona złotych więcej" - szacuje gazeta i ujawnia, że NFZ, by znaleźć pieniądze na urzędników, musiał je komuś odebrać. Np. na leczenie stomatologiczne wyda w przyszłym roku prawie o 17 milionów złotych mniej niż w tym roku.
"Spleśniały krem w eklerkach, robaki w bakaliach czy kawa mielona z opiłkami żelaza. Na takie niespodzianki narażeni są polscy konsumenci" - alarmuje "Fakt". Tabloid pisze, że inspektorzy przeprowadzili kontrole w sklepach i restauracjach i pobrali próbki jedzenia. "Trafili na gnijące mięso lub zepsuty nabiał. Klienci, którzy trafią na zepsute jedzenie lub robaki, sami mogą zgłosić się do laboratorium sanepidu. W pierwszej połowie 2013 r. do poznańskiej stacji wpłynęły aż 32 skargi na niewłaściwą jakość jedzenia" - informuje tabloid.
"Gazeta Wyborcza" wraca na pierwszej stronie do sprawy porwania w Syrii fotoreportera Marcina Sudera. "O uprowadzenie Marcina Sudera oskarżyłem przed szariackim sądem grupę islamistów. Usłyszałem, że to kłamstwo i że jeśli je powtórzę, utną mi głowę" - mówi "Gazecie" Manhal Barisz, działacz syryjskiej opozycji z miasta Sarakib. Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu dziennika.
Tysiące anarchistów, lewicowych działaczy i antyglobalistów kontra tłumy prawicowców i narodowców. Wszyscy spotkają się 11 listopada w Warszawie. Jedni na Marszu Niepodległości, drudzy na szczycie klimatycznym - pisze już teraz "Gazeta Polska Codziennie". Wyznaczenie daty szczytu to albo całkowita bezmyślność jego organizatorów, albo świadoma prowokacja obozu Donalda Tuska, by doprowadzić do zamieszek, a następnie "bohatersko" je zdławić - mówi w rozmowie z dziennikiem poseł Tomasz Kaczmarek.
Będą kolejne referenda za odwołaniem prezydentów miast. Praktycznie przesądzone są już głosowania nad przyszłością zarządzających Włocławkiem i Słupskiem. Co ciekawe, w obu wypadkach w inicjatywy referendalne zaangażowani są politycy PO, i zachowują się tak wbrew prominentnym politykom własnej partii, którzy atakują podobną inicjatywę w Warszawie - pisze także gazeta. Dziennik podkreśla przy tym jednak, że ciągle nie wiadomo, czy do referendum w stolicy dojdzie. Nadal bowiem trwa liczenie podpisów.