Stanowienie prawa to splot polityki z procedurami. Chaos na otwarciu każdego działania automatycznie przekłada się na rosnącą irytację i opóźnienia w osiąganiu efektów. Bywa też, że w istocie chodzi o nieosiągnięcie żadnego efektu, ale tylko gonienie króliczka. Poniżej kilka przykładów niezrozumiałych zwłok tylko w ostatnich tygodniach i miesiącach.
W połowie listopada Lewica złożyła dwa projekty ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden częściowo uchyla karanie za aborcję, drugi umożliwia przerwanie ciąży do 12. tygodnia jej trwania. Prace nad nimi nie ruszyły. Koalicjanci postanowili zaczekać na pozostałe projekty.
Projekt Koalicji Obywatelskiej wpłynął do Sejmu dopiero pod koniec stycznia, projekt Trzeciej Drogi jest w tym czasie wyłącznie zapowiadany. Przedwczoraj lider PSL mówił, że będzie gotów za 10 dni, szef Polski 2050 wczoraj zapowiadał jego złożenie wczoraj.
Wielomiesięczne wożenie się ze sprawą aborcji nie ma jednak, jak się okazuje, dużego znaczenia, bo marszałek Sejmu zapowiedział zajęcie się sprawą dopiero po wyborach samorządowych, a te w dwóch turach odbędą się w kwietniu.
Skutek zwłok to w tej chwili nie tylko zniecierpliwienie wyborców, ale też wzajemne oskarżanie się liderów koalicji o blokowanie sprawy, kłamstwa itp. Innych efektów nie ma.
Pod koniec stycznia Andrzej Duda podpisał budżet i dwie inne ustawy, w poniedziałek podpisał dwie kolejne. Przy budżecie zapowiedział następcze, a więc już po podpisaniu, odesłanie do Trybunału Konstytucyjnego wszystkich kolejnych ustaw, uchwalonych przez Sejm bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, których prezydent uważa za posłów. Dotąd do Trybunału nie wpłynął jednak żaden taki wniosek, od zapowiedzi biegnie już czwarty tydzień. W tym czasie przyjęcie mandatu po Kamińskim zapowiedziała już była poseł Pawłowska, sytuacja więc klaruje się sama, bez udziału prezydenta i Trybunału.
Prezydent od grudnia nie przyjmuje też ślubowania wybranych przez Sejm członków Państwowej Komisji Wyborczej. Za sześć tygodni odbędzie się I tura wyborów samorządowych, najtrudniejszych do zorganizowania, PKW nadal działa jednak w starym składzie. Ostatni możliwy termin zaprzysiężenia nowego upływa w połowie marca. Zgodnie z kalendarzem wyborczym między terminem zgłaszania kandydatów na radnych, a terminem zgłoszeń kandydatów na wójtów burmistrzów i prezydentów miast.
Jakie skutki chce swoimi zwłokami osiągnąć prezydent - nie wiadomo. Te, które osiąga, to jednak wrażenie potęgowania chaosu prawnego i raczej nie zapewnienie stabilności działania PKW podczas trwającego procesu wyborczego.
Minister sprawiedliwości przygotował i we wtorek przedstawił Radzie Europejskiej plan przywracania praworządności. Dokument zawierał daty podejmowania kolejnych działań i już następnego dnia harmonogram został storpedowany przez wypchnięcie z porządku obrad Sejmu dość kluczowych projektów uchwał i ustaw, o których koalicja od miesięcy opowiada, że są właściwie gotowe.
Marszałek Sejmu znów zapowiedział, że Sejm się nimi zajmie, ale znów na kolejnym posiedzeniu. Na razie jednak uchwały ws. TK nie tylko nie wniesiono do Sejmu, ale nikomu nawet nie pokazano. A uchwalony przez rząd w trybie żmudnych konsultacji i starannej obróbki prawnej projekt zmian w KRS w Sejmie skierowano do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne. Co ciekawe, inne projekty rządowe kierowane są do dalszych prac właściwie od razu po wpłynięciu do Sejmu.
Efekt nagłych zwłok to oczywiście bałagan organizacyjny, wynikający z załamania realizacji zaplanowanego już harmonogramu, wrzucanie i wyrzucanie punktów z porządku obrad, skracanie posiedzenia itp. Frustracja i niezrozumienie tego co się dzieje u samych posłów to najmniejszy z tych problemów, choć próbując wyjaśniać coś, czego powodów sami nie znają nie da się ukryć - także oni potęgują chaos informacyjny.
Jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny, wyodrębnienie zwłok w poszczególnych sprawach mija się z celem, bo opieszale idzie tam wszystko... poza wydawaniem postanowień zabezpieczających, głównie interesy osób lub instytucji związanych z poprzednim rządem. Tylko w nich działania Trybunału są wręcz natychmiastowe.
Wybiórczo działa też podzielony na sekcje neo- i archeo- Sąd Najwyższy; sędziowie jednej izby potrafią zwlekać miesiąc z rozpatrzeniem odwołania w sprawie, w której wcześniej zdarzyło im się działać w takim pośpiechu, że przy orzekaniu korzystali z tzw. akt zastępczych.
Efekt to ewidentnie spadająca wiarygodność działającej w interesie tej czy innej grupy politycznej władzy sądowniczej lub jej części.
Wszystkie opisane powyżej zwłoki uzasadnione są zrozumiałymi albo wątpliwymi powodami politycznymi. Te wpływają na tempo stanowienia i kształt prawa. Opinia publiczna to obserwuje i niemal się już temu nie dziwi. Biernie to znosząc, tolerujemy niesłowność, manipulacje i oszukiwanie nas samych. Godzimy się na trzymanie trupa we własnej szafie.
Utarło się, że polityka może uzasadniać u nas właściwie wszystko, i ze wszystkiego może rozgrzeszać.
Źle się utarło.