Zaburzenia mowy podobne do tych, jakie można było usłyszeć u Ludwika Dorna, pojawiają się u osób, u których stężenie alkoholu we krwi dochodzi do trzech promili. Sam Ludwik Dorn nie odpowiedział dotąd na pytanie o wypity wczoraj alkohol. Gdyby nie pił, pewnie by to po prostu powiedział...
Woń alkoholu daje się wyczuć łatwo. Opędzający się przed „nałaźliwymi” dziennikarzami Ludwik Dorn ani słowem nie odniósł się dotąd do ich wrażeń węchowych. Dziwił się za to, czegóż to dziennikarze nie wymyślą, a tym, którzy widzieli go wczoraj i pytali wprost, czy był pijany radził, żeby nosili ze sobą alkomat.
Dobrze, sprawimy sobie alkomat, żeby sprawdzać, czy np. dostojny były marszałek Sejmu nie jest nawalony tak, że nie potrafi sklecić paru słów.
Zanim to jednak nastąpi, na stronie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wyszukaliśmy zestaw zachowań, które można było zaobserwować u posła Dorna. Obserwując je na naszej stronie i porównując z tabelą PARPA każdy może wyciągnąć wnioski sam:
Zaburzenia równowagi, sprawności i koordynacji ruchowej, obniżenie progu bólu, spadek sprawności intelektualnej (błędy w logicznym rozumowaniu, wadliwe wyciąganie wniosków itp.) pogłębiający się w miarę narastania intoksykacji alkoholowej, opóźnienie czasu reakcji, wyraźna drażliwość, obniżona tolerancja, zachowania agresywne – to cechy osób, które mają do 2 promili alkoholu we krwi.
Zaburzenia mowy (mowa bełkotliwa), wyraźne spowolnienie i zaburzenia równowagi, wzmożona senność, znaczne obniżona zdolność do kontroli własnych zachowań – to już kategoria do 3 promili.
Unikanie dziś odpowiedzi na proste pytanie "czy był pan trzeźwy?", czy trzykrotne nawet powtórzenie "Mój Boże" - nic nie zmienią. Najwyżej utrwalają podejrzenia; uczestniczący wczoraj w głosowaniach poseł Ludwik Dorn zachowywał się jak człowiek, mający od 2 do 3 promili alkoholu we krwi.
Zobacz i posłuchaj, jak zachowywał się poseł Ludwik Dorn w Sejmie