Zarządca płatnego odcinka autostrady A4 nie tylko łże przed sądem, ale i wyraźnie nie rozumie, czym różni się wyrok sądu w sprawie łamania przez niego prawa od innych regulacji.

REKLAMA

Wysłuchałem dziś uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego, który, mówiąc oględnie – zmieszał z błotem zarządcę 61 km autostrady między Katowicami a Krakowem. Potem przeczytałem oświadczenie rzecznika Stalexportu. I mam już pewność – Stalexport to kosmici.

Kosmici, którzy utrzymują przed sądem, że opłaty za przejazdy A4 nie są ceną, zatem nie powinien się nimi zajmować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Jednocześnie zapewniają, że prawo nie pozwala im na obniżenie ceny za przejazd autostradą podczas jej remontu - na co sąd zwraca uwagę, że jakoś nie przeszkadza im to w stosowaniu rabatów i upustów.

Kosmici protestują przeciw wymierzeniu im za stosowanie ceny nieuczciwej kary w wysokości 1,3 miliona złotych, na co uprzejmie zwraca im się uwagę, że kara mogła wynieść 13 milionów, a ta wymierzona jest w gruncie rzeczy minimalna.

Kosmici wreszcie po wyroku, który w oczywisty sposób potwierdza, że łżą i kręcą – rozsyłają mętne oświadczenie, którego przekaz zawiera się w słowach proces i wyrok nie przynoszą odpowiedzi na pytanie: jak prowadzić remonty dróg nie narażając się na sankcje finansowe?

Podejrzenie, że Sąd Apelacyjny, a wcześniej UOKiK i Sąd Antymonopolowy to instytucje, które powinny odpowiadać na pytania jak Stalexport ma remontować autostradę może się zrodzić tylko w głowie kosmity.

Rodzi się pytanie – dlaczego autostradą A4 zarządzają niekumaci, zakłamani kosmici? I czy urodził się już ktoś, kto się ich w końcu pozbędzie?