Rewelacja "Komsomolskiej Prawdy", jakoby w polskim lotnictwie obowiązywała tajna instrukcja, oddająca decyzję w sprawie odejścia na zapasowe lotnisko Prezydentowi zasługuje na szczególne uznanie. Uznanie cyniczne tak, jak cyniczna jest sama publikacja.
Mechanizm, opisany przez "Komsomolską Prawdę" jest swoistym majstersztykiem. Oto jej dziennikarz dowiedział się od nie wymienionego z nazwiska (oczywiście!) polskiego dziennikarza, jakie zasady obowiązują w polskich siłach powietrznych, odpowiedzialnych za przewóz najważniejszych osób w państwie. Sprytne, bo uprawdopodobnione:
- o wprowadzenie instrukcji, dzięki której to Prezydent ("Pierwszy Pasażer") miałby decydować czy i dokąd ma odlecieć w trudnej sytuacji polski samolot – miała zabiegać Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Znany z przeszłości spór między Prezydentem a pilotami o lądowanie w Tbilisi sprawia, że brzmi to wiarygodnie. Fakt, że lwia część urzędników tejże Kancelarii zginęła w wypadku - utrudnia zaprzeczenie. Zaprzeczają wprawdzie nasze Siły Powietrzne, tym jednak "Komsomolska Prawda" bez trudu może pewnie postawić zarzut zatajania kłopotliwych faktów - co to dla niej…
- z zapisu rozmów w kokpicie wynika pośrednio stosowanie tej instrukcji. Dyrektor protokołu odwiedza załogę, zbiera informacje o sytuacji i dostępnych opcjach. Dowiaduje się o zamiary załogi, zapas paliwa, lotniska rezerwowe, stwierdza, że Prezydent nie podjął jeszcze decyzji…
Wszystkie te działania sprawiają wrażenie pośredniczenia między "Pierwszym Pasażerem", który będzie podejmował decyzję, a załogą, która jedynie dostarcza danych i wykonuje postawione jej zadanie. Zatem – obie strony realizują tajną instrukcję.
Wszystko razem wpisuje się zaś w konsekwentnie rozpowszechniany opis sytuacji; niedoświadczona i na dodatek związana zapisami tajnych dokumentów załoga prezydenckiego samolotu, despotyczna władza "Pierwszego Pasażera", wstawiony dowódca sił powietrznych w kabinie, gorliwy pośrednik… wszystko świetnie się składa.
Mam nadzieję, że prawda różni się od "Komsomolskiej Prawdy" nie mniej niż krzesło od krzesła elektrycznego.