Do Sejmu trafia właśnie ujawniony wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego. Trwa już procedura związana z postawieniem przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Na swoją kolej czekają także Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin i Zbigniew Ziobro.
Taki zestaw klientów dla Trybunału Stanu skomponowała przed wyborami jesienią ub. roku Koalicja Obywatelska. Realizacja 22 ze 100 Konkretów postępuje na razie od końca, bo nazwiska panów Glapińskiego i Świrskiego występują na końcu wyliczonej tam listy osób.
Jeśli uznamy, że odwrócona kolejność jest zasadą, kolejnego wniosku o postawienie przed TS powinien oczekiwać Zbigniew Ziobro - za wykorzystywanie na cele partyjne środków z Funduszu Sprawiedliwości. Następne wnioski, dotyczące Jacka Sasina i Mateusza Morawieckiego czekają na uzasadnienie w postaci m.in. raportu komisji śledczej, badającej okoliczności organizowania tzw. wyborów kopertowych.
Otwierający listę wymienionych w 100 Konkretach Andrzej Duda będzie prawdopodobnie ostatnim z objętych wstępnymi wnioskami o postawienie przed Trybunałem. W jego wypadku jednak zarzuty - odmowa przyjęcia ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów TK i ułaskawienie nieprawomocnie skazanych - mogą być postawione w dowolnym momencie, bo w tych sprawach nic się już nie zmieni.
Wstępny wniosek dotyczący prezesa NBP opracowywany jest w Sejmie od ponad 2 miesięcy. Na razie dobiega końca procedura sprawdzania poprawności samego wniosku wstępnego. Jeśli Marszałek Sejmu podzieli opinię komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, że nie wymaga on poprawek - komisja będzie mogła przystąpić do rozpatrywania jego treści. To zacznie się jednak od przesłania wniosku do prezesa NBP, który będzie miał prawo ustosunkowania się do zarzutów w ciągu 30 dni. Wcale nie jest przy tym pewne, że Glapiński zareaguje na pismo komisji. Z pomocą przyszło mu wydane przez Trybunał Konstytucyjny zabezpieczenie, wykluczające wszczęcie takiej procedury.
Adamowi Glapińskiemu postawiono 8 zarzutów, których zbadanie będzie wymagało przesłuchania kilkudziesięciu świadków i zgromadzenia i przeczytania potężnych ilości dokumentów, często objętych tajemnicami wszelkiego typu. To praca na wiele miesięcy.
Szefowi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji posłowie stawiają aż 11 zarzutów, w jego wypadku rozpatrzenie wniosku nie będzie jednak tak czasochłonne. Wnioskodawcy chcą przesłuchania 9 osób (ta liczba może oczywiście wzrosnąć w toku postępowania), wskazane we wnioskach dowodowych dokumenty członkowie komisji są w stanie zgromadzić stosunkowo szybko i bez przeszkód.
Zanim jednak dojdzie do samego postępowania, wstępny wniosek będzie oczywiście musiał przejść podobne sprawdzenie formalne jak ten, który dotyczył Glapińskiego. Marszałek Sejmu przekaże go służbom prawnym, które zaopiniują jego poprawność. Jeśli wskażą braki - Marszałek poprosi o opinię komisję odpowiedzialności konstytucyjnej i Prezydium Sejmu. Potem dopiero wniosek albo będzie uzupełniany, albo trafi do zbadania przez komisję, która oczywiście zacznie od przekazania go samemu Maciejowi Świrskiemu, a potem zaczeka 30 dni na jego odniesienie się do zarzutów.
Zanim upłynie czas na te bardzo powierzchownie opisane procedury, minie wiele tygodni i miesięcy. W tym czasie do Sejmu mogą trafić kolejne wnioski dotyczące wymienionych wcześniej polityków. Możliwe jest już w zasadzie dowolnej treści zabezpieczenie, wydane przez któregokolwiek z sędziów Trybunału Konstytucyjnego - blokujące działania komisji czy całego Sejmu, w konkretnej sprawie albo generalnie.
Jakoś będą się musiały rozwiązać także problemy samego Trybunału Stanu, którego koalicyjna większość trzymana jest w szachu przez kierującą nim z urzędu Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską.
Zanim którymkolwiek z kierowanych do niego wniosków zajmie się wreszcie Trybunał Stanu, pewne jest więc tylko jedno - na pewno nie odbędzie się to w warunkach, które dałoby się przewidzieć dziś.