Świętość jest w naszym życiu i języku powszechna.
Na pewno nie jest odświętna. Zwykle chcemy mieć święty spokój, ale czasem poświęcamy się dla jakiejś świętej sprawy. A potem chcemy święcić tryumfy.
Badacze świętych ksiąg przechodzą na przykład święcenia, ale nawet wtedy nie stają się święci, bo przecież nie ten święty, co zgięty. Niektórym tak zostaje na święty nigdy, ale chociaż nie święci garnki lepią czasem nawet zwykły świętoszek ma święte przekonanie, że jest świętszy od Papieża, który jest przecież Ojcem Świętym...
Trochę świętokradczo brzmią rozważania, ale samych przysłów o świętych jest ponad sto; od "Święty Antoni od zguby broni" i "złodziei goni" po "Święta Zofija kłosy rozwija". Ze świętością - święte słowa - spotykamy się nie tylko przy okazji Wszystkich Świętych, ale świątek-piątek.
Najświętsze słowo honoru!
Milcz o drugich, a patrz siebie, będzie święty człowiek z ciebie.
Nie ten święty, co zgięty.
Cudza własność święta, niech każdy to pamięta.
Nie święci garnki lepią.
Na świętego Dygdy, co go nie ma nigdy.
Jak w świętą Annę deszcz pada, to robak orzechy zjada.
Gdy na św. Barbarę gęś chodzi po lodzie, to Boże Narodzenie będzie po wodzie.
Święty Antoni złodziei goni.
Jak odwilż na św. Grzegorza, to pójdzie zima do morza.