Rzeczywistość często stawia dorosłych przed wyzwaniem, jakim jest wyjaśnianie najmłodszym tego, z czym się stykają. Wyjaśnianie im niektórych zjawisk wymaga zachowania najwyższej czujności i powagi. Czasem jednak najbardziej nawet doświadczeni rodzice gubią wątek. Bywa i tak;
- Tato? Podoba ci się ten film?
- Który?
- No ten, o którym wszyscy mówią. Że antypolski, haniebny i w ogóle?
- Widzisz... nie wiem. Nie oglądałem go jeszcze.
- To nic. Nie trzeba go wcale oglądać, chodzi o to, czy się podoba. Jest haniebny? I w ogóle?
- Ale mówię ci właśnie, że nie wiem, bo nie widziałem.
- A co to przeszkadza? Ten pan co mówił że w ogóle to też go nie widział. A mówił, że trzeba go stępić.
- Potępić. No tak, tak mówił, ale my nie raczej potępiamy zanim nie obejrzymy. Zresztą on to mówił wiesz. politycznie.
- Acha. Jak politycznie to tak można? To tak, jak wtedy, kiedy się denerwujesz, że dla polityków polityka wszystko rozgrzesza?
- Tak jakby. A skąd to pamiętasz?
- Kłócili się kiedyś o coś i nagle jeden powiedział że zarzut jest polityczny a tego drugiego zatkało.
- Tak? I co?
- I zacząłeś krzyczeć, że obaj są politykami, kłócą się o politykę a jednocześnie udają, że nie o politykę, bo... no potem mówiłeś brzydkie słowa raczej.
- Ja? Niemożliwe.
- Oj tam, przecież słyszałem. I żeby nie udawali mówiłeś, tak ogólnie. I że polityka nie może usprawiedliwiać każdego... no i tu też cię trochę poniosło.
- No może i tak było. Ale co do tego filmu to on ma taką opinię polityczną. Bez oglądania.
- Ale w szkole tak nie można, wiesz?
- Eee... w szkole? Czyli co?
- No z lekturą na przykład.
- Z lekturą?!
- No tak. Najpierw każą przeczytać a potem odpytują co się o tym sądzi.
- Jasne, pamiętam. Tak jest w szkole.
- Właśnie. A u nas jeden chłopak w "B" klasie nie przeczytał, ale i tak powiedział że mu się bardzo nie podobało. I pani za karę wezwała rodziców. Myślisz że oni przeczytali, a pani chciała wiedzieć co myślą?
- Chyba nie.
- Więc ten chłopak z "B" klasy to chyba tak potępił właśnie, jak ten pan by chciał żeby potępiać.
- W sumie... trochę tak to wygląda.
- Czyli dobrze zrobił, czy nie? Bo nie wiem jak powinno być. Potępiać czy nie potępiać bez czytania czy oglądania?
- Synu. To jest trudna sprawa, polityczna. W szkole jest inaczej, a w polityce inaczej. Musisz trochę podrosnąć. A lektury czytaj. Filmy to co innego.
- Ale jeszcze mam pytanie o te kina. Te gdzie wyświetlają film z klipem. Studenckie, czy jakieś.
- No tak. Nie studenckie, studyjne. Takie nieduże, w mniejszych salach, ze specjalnymi filmami.
- Tak, te. Bo słyszałem, że tylko świnie siedzą w kinie.
- Synu, zapomnij. To hasło z czasów okupacji, tu w ogóle nie tak. Kiedyś o tym pogadamy.
- Dobrze. Ale i tak się nie zgadza.
- Ale co dokładniej?
- Bo w tych kinach to akurat film miał być wyświetlany z klipem tak?
- No tak.
- Czyli tam ten film akurat można obejrzeć, bo jest z klipem. A bez klipu - nie można?
- No jeśli już, to chyba tak.
- Ale tych kin studenckich to nie ma dużo, co?
- Studyjnych. No nie ma. Znacznie więcej filmów się ogląda w tych dużych kinach, gdzie jest po kilka sal.
- No właśnie. W multikle... tych dużych. I tam jest już bez klipu?
- Tak. W multipleksach.
- To dlaczego się mówi "tylko świnie siedzą w kinie", a nie w multikle... pleksie?