Na wtorek zaplanowano wspólne wystąpienie lidera Polski 2050 Szymona Hołowi i szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Politycy moją ogłosić listę "wspólnych spraw". Czy to oznacza, że te dwa ugrupowania pójdą razem do wyborów? "Od początku mówimy, że nie ma sensu tworzyć jednej listy anty-PiS" - mówił na antenie RMF24 poseł PSL Marek Sawicki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W niedzielę Porozumienie zdecydowało o współpracy z AgroUnią Michała Kołodziejczaka. Gość audycji "7 pytań o 7:07" pytany o tę koalicję powiedział, że jako PSL będą przyglądać się tej współpracy. Od razu zaznaczył, że jego ugrupowanie od początku było sceptyczne tworzeniu jednej listy wyborczej na opozycji. Dobrze byłby gdyby powstała większa oferta dla wyborców. Powinny być oddzielne listy dla partii centrum, partii lewicowych i liberalnych - mówił Marek Sawicki. I dodał: jeśli uda nam się porozumieć z Polską 2050, to będzie dalej poszerzać ten projekt.
Polityk zapytany czy PSL również prowadzi rozmowy z liderem AgroUnii przyznał, że wicemarszałek Piotr Zgorzelski i prezes Władysław Kosiniak-Kamysz o tym rozmawiają. Ale to jest pytanie do partnerów. Nic na siłę. My oferujemy program, projekty. Jeśli oni zaoferują ciekawe rozwiązania, to trzeba ustalić listę wspólnych spraw i wokół nich później budować listy wyborcze - powiedział Sawicki. Jako PSL jesteśmy także gotowi na samodzielny start w wyborach - dodał.
Bogdan Zalewski pytał swojego gościa o to, jak jego ugrupowanie będzie głosowało, gdy z Senatu pod obrady Sejmu wrócą poprawki do ustawy o Sądzie Najwyższym. Będziemy za ich przyjęciem - powiedział polityk. Czy zmiany w ustawie dają szansę na odblokowanie pieniędzy z KPO? Marek Sawicki jest sceptyczny. Jak stwierdził: "jeśli chodzi o gospodarowanie prawdą, to premier Morawiecki jest bardzo oszczędny". Nie mamy pewności, że informacje, które przestawił premier o tym, że w ustawie nie można zmienić nawet przecinka są prawdziwe. Już nawet sądy ustaliły, że w wielu sprawach premier Morawiecki kłamał. W mojej ocenie ustawa o SN najwyższym nie tylko wypełnia zobowiązań, ale przede wszystkim chce zakorkować kolejny segment sądownictwa - Naczelny Sąd Administracyjny - powiedział.
Na rozpoczynającym się dziś trzydniowym posiedzeniu Sejmu ma być głosowana kolejna poprawka do ustawy, która jest jednym z kamieni milowych. Chodzi o zmiany posła Marka Suskiego, który do ustawy wiatrakowej dołożył poprawkę zmieniającą kluczowy zapis - nie minimum 500 a 700 metrów ma wynosić minimalna odległość wiatraka od budynków mieszkalnych. Były minister rolnictwa tłumaczył, że wydłużenie tej odległości niewiele zmienia. To jest takie cwaniactwo legislacyjne, czyli coś zrobimy, żeby nic nie zrobić. O tym (gdzie stawiać wiatraki - red.) powinien decydować obywatel Suski, a nie poseł Suski. Powinien decydować konkretny mieszkaniec konkretnej gminy. (...) To jest wola obywateli i to oni mają zdecydować o tym czy się godzą na odległości stawiania wiatraków. A nie decyduje o tym obligatoryjnie poseł Suski - powiedział poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.