"Każde działanie profrekwencyjne wzmacnia demokrację, wzmacnia wybory, natomiast nie mam absolutnie żadnych złudzeń, że tutaj nie chodzi o dobre intencje, ale intencje związane z potrzebą utrzymania władzy i koryta towarzyszą PiS-owi. Towarzyszy im również strach przed przegranymi wyborami, ponieważ gdyby chodziło rzeczywiście o wzmocnienie demokracji, wzmocnienie wyborów i wzmocnienie dostępności, to należałoby przejrzeć wszystkie obwody, również w miastach i miasteczkach" - mówiła w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 Urszula Pasławska, wiceprezeska Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak dodała, nie ma żadnej wątpliwości, że "PiS-owi towarzyszysz strach przed przegranymi wyborami". Będziemy o tych zmianach dyskutować i składać stosowne poprawki - mówiła wiceprezeska PSL-u. Jak zwracała uwagę, w zmianach w Kodeksie wyborczym PiS przygotował sobie "również inne instrumenty związane chociażby z ważnością wyborów, jakim jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej Skarg Publicznych". To jest izba, która w Sądzie Najwyższym będzie decydowała o ważności wyborów, a która jest dziś złożona w stu procentach z sędziów neoKRS-u. W związku z tym instrumentów do tego, aby przygotować się na przegrane wybory i ewentualnie je zanegować jest wiele - mówiła Pasławska.
Jak dodawała wiceprezeska Polskiego Stronnictwa Ludowego, zmian w Kodeksie wyborczym nie powinno się robić "mniej niż rok przed wyborami". Po drugie, należałoby przejrzeć również obwody w małych miasteczkach i w dużych miastach. Wtedy można by rzeczywiście przyznać, że chodzi PiS-owi o to, by ta frekwencja była zdecydowanie wyższa i wynik wyborczy dawał większy mandat do rządzenia w przyszłości - mówiła posłanka PSL-u.
Rozmówczyni Tomasza Weryńskiego była również pytana o ewentualny start samorządowców w Ruchu Samorządowego "TAK! dla Polski" w najbliższych jesiennych wyborach do Sejmu. On wynika - w mojej ocenie - z sytuacji politycznej w kraju. Proszę zauważyć, że to nie samorządowcy wciągnęli się do polityki, tylko polityka wciągnęła samorządowców - mówiła Pasławska. Jest to związane między innymi z faktem bardzo nierównego traktowania ich przy podziale środków inwestycyjnych. Ale też z okradania samorządowców z podatków, ingerencji w edukację i też z zupełnej pasywności jeżeli chodzi KPO, które by dziś wzmocniło nie tylko przedsiębiorców i obywateli, ale również samorządowców - mówiła posłanka PSL-u.
Jak dodała, nie sądzi, aby "ruch samorządowy wystawił skutecznie listy do parlamentu". Natomiast uważam, że samorządowcy będą startować w tych wyborach również na niespotykaną skalę, żeby mieć wpływ na kraj, na rządzenie, na działanie związane z pozyskiwaniem środków unijnych dla swoich wspólnot lokalnych - dodała posłanka.
Może opozycja powinna zatem zjednoczyć się i wystartować z jednej listy wyborczej? Partie demokratyczne z całą pewnością powinny się porozumieć i takie rozmowy trwają - mówiła Pasławska. Natomiast idąc na jednej liście, tak naprawdę nie dajmy wyborcom Polski wschodniej, Polski południowej czy Polakom, którzy mają umiarkowane centrowe poglądy na zagłosowanie na tą listę i wpychamy ich na siłę w ramiona Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczyła Pasławska.
A jak wygląda PSL w najnowszych sondażach poparcia? Sondaże przed każdymi wyborami pokazują niższe poparcie, niż otrzymujemy w wyborach - zaznaczyła posłanka. Konsekwentnie budujemy centrum sceny politycznej, aby stworzyć alternatywę także dla wyborców konserwatywnych. Jedna lista nie daje takich możliwości- dodała Pasławska.
Wiceprezeska Polskiego Stronnictwa Ludowego była również pytana o ewentualną współpracę z AGROUnią Michała Kołodziejczaka. Współpracujemy programowo z różnymi formacjami. Wspólnie z AGROunią zablokowaliśmy złą ustawę Piątkę Kaczyńskiego oraz podjęliśmy inicjatywę dotyczącą obniżenia cen nawozów - mówiła Pasławska.