"PiS uruchomił tę pułapkę na opozycję, bo tak to nazywam, dlatego że w Polsce będzie ogromne poparcie dla żądania o reparacje. I jeśli opozycja chce jakoś z tej pułapki wyjść, to musi powiedzieć: proszę uprzejmie, jeżeli PiS występuje o reparacje, to my nie mamy nic przeciwko temu. Będziemy co chwilę, co kilka dni pytać PiS, czy już załatwił ten problem" - mówił w rozmowie Siedem pytań o 7:07 w radiu RMF24 Leszek Miller, były premier, a obecnie europoseł.
Leszek Miller odniósł się również do słów Borysa Budki, który w poniedziałkowej rozmowie Siedem pytań o 7:07 w radiu RMF24 zadeklarował, że reparacje od Niemiec może skutecznie załatwić tylko rząd Platformy Obywatelskiej: To jest typowy kolejny argument propagandowy - mówił Miller. A te pieniądze są nie do odzyskania - dodał były premier.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
A czy rząd Platformy Obywatelskiej będzie w stanie spowodować, że popłyną do nas pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy? Zdaniem europosła "pieniądze z KPO może odzyskać każdy, kto doprowadzi do tego, że Polska wróci na ścieżkę praworządności": Jeżeli Tusk zostałby po wyborach najbliższych premierem, to on rzeczywiście jest w stanie to załatwić bardzo szybko - mówił Leszek Miller.
Leszek Miller był również pytany o to, kiedy ma szansę zakończyć się wojna w Ukrainie. W tej chwili to jest wojna pozycyjna, wojna na wyczerpanie. Natomiast przerwanie działań będzie wtedy, kiedy społeczeństwa Zachodu albo politycy Zachodu tego zażądają - powiedział.
Były premier był też pytany o odwołanie Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa Telewizji Polskiej. Pojawiły się głosy, że Kurski ma poprowadzić kampanię wyborczą Zjednoczonej Prawicy. Jeżeli do tej pory Kurski był dobrze oceniany, to nie zarzyna się kury, która znosi złote jajka. Co najwyżej przenosi się kurę do innych zadań, w inne miejsca - mówił Miller.
Na pewno Kaczyński myśli o jakimś stanowisku, gdzie uprawia się propagandę i to tą najbardziej prymitywną, ale dość skuteczną przynajmniej jeśli myślimy o jakiś grupach naszego społeczeństwa. Więc albo szef sztabu wyborczego rzeczywiście, albo jakieś stanowisko rządowe, gdzie Kurski miałby za zadanie, aby włączyć do kampanii wyborczej wszystkie instytucje podlegające rządowi - dodał były premier.
A jakie ma plany na przyszłość? Ja już z polityką skończyłem, jestem już bliżej konduktu niż pochodu. Pomału zaczynam myśleć, żeby jakoś to wszystko kończyć - mówił.