„Trudno, żeby rządzący dogadali się co do kształtu ustawy o Sądzie Najwyższym, bo oni się po prostu nie cierpią. Oni na siebie patrzeć nie mogą w wielu kwestiach i mają zupełnie inne zdanie. To pokazuje, że tak się Polską na dłuższą metę rządzić nie da” – mówił w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24 Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jak dodał, w pracy nad nowelą o SN, która ma pozwolić na pozyskanie europejskich środków, chodzi o: "wielkie pieniądze, o to, żeby inflacja była niższa, żeby obsługa długu mniej nas kosztowała, żeby się w Polsce lokalnej pojawiły inwestycje" - wymieniał szef ludowców. Solidarna Polska i część jeszcze innych ugrupowań się z tym nie zgadza, bo uważają, że te pieniądze (z Krajowego Planu Odbudowy - przyp. RMF FM) są niepotrzebne i nie chcą ich brać. My chcemy. My współpracujemy jako formacje demokratyczne będące w opozycji: PSL, PO, Hołownia, Lewica, Porozumienie i inne ugrupowania - dodał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
My dziś na pewno nie poprzemy wniosku o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu, a taki wniosek na pewno się pojawi, zgłoszony chyba przez Konfederację - deklarował prezes PSL. Nie poprzemy tego wniosku, czyli prace się rozpoczną. I będziemy zmieniać tę ustawę w taki sposób, żeby ona była jak najlepsza. Dlatego my od dawna mówimy o 7 latach doświadczenia sędziów, którzy powinni orzekać, o tym, żeby jednak ta Izba była w Sądzie Najwyższym - mówił Kosiniak-Kamysz.
Jednym z punktów ustawy jest przeniesienie spraw dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Opozycja chce jednak, żeby te postępowania wróciły do Izby Karnej SN. Po co ten ruch wstecz? Żeby nie było żadnych wątpliwości. To wynika z już jakiegoś przez nas stosowanego zapisu ustawowego, który proponowaliśmy w poprzednich ustawach - tłumaczył szef ludowców. Jesteśmy wierni pewnym rozwiązaniom, które od dawna proponujemy, które uzdrawiają tę sytuację. Budzi wątpliwości przeniesienie tego do NSA. W kompetencjach konstytucyjnych NSA nie ma wymienionego dyscyplinowania sędziów - mówił Kosiniak-Kamysz.
Jednak pojawiają się głosy, że zapisy tej ustawy są już wynegocjowane przez Komisję Europejską. Zaskakujące jest wierno-poddańcze działanie pana ministra ds. europejskich wobec KE, w innych sprawach jakoś tak KE nie słuchają - mówił Kosiniak-Kamysz, i dodał: Zmieniła się retoryka, ale to polski parlament ostatecznie podejmuje decyzje w tej sprawie. Nie my negocjowaliśmy, nikt z opozycji nie był zaproszony do tej rozmowy z Komisją Europejską - dodał.
Kolejną poprawkę, którą zgłosiła opozycja jest wymóg 7-letniego stażu dla sędziów. Jaki jest cel tej poprawki? Żeby ci sędziowie mieli odpowiednie doświadczenie, żeby to pierwszoroczniak nie orzekał w sprawach sędziów z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, tylko żeby to już robił sędzia, który ma jakąś praktykę, ma jakieś doświadczenie - tłumaczył prezes PSL. Nie możemy w administracji zajmować pewnych stanowisk, jeżeli nie mamy doświadczenia kierowniczego - dodał.
Prowadzący rozmowę Bogdan Zalewski zapytał również o propozycję zlikwidowania przepisów tzw. ustawy kagańcowej. Na nie ma się nie zgadzać prezydent. De facto to jest w tej ustawie, która jest dziś prezentowana przez rządzących - zauważył Kosiniak-Kamysz. Nie my jesteśmy odpowiedzialni za negocjacje z prezydentem w tej sprawie. To rządzący przedstawiają tę ustawę. To jest projekt poselski jednego ugrupowania. Nie odwracajmy kota ogonem i nie stawiajmy na głowie spraw, które są bardzo proste - mówił polityk.
Odpowiedzialność za rządy ponoszą ci, którzy sprawują władzę, nie opozycja. Kto jest odpowiedzialny za blokadę tych pieniędzy i za to, że od 22 miesięcy nie możemy skorzystać z KPO? Jako partie demokratyczne robimy wszystko, by je odblokować - dodał.
Gość Radia RMF24 był też pytany o to, czy opozycja umówiła się również na współpracę w innych kwestiach, np. na wspólną listę wyborczą. Ja od dawna mówię: nie jedna lista, a jedna lista spraw, które trzeba załatwić. Jeden kierunek działań w wielu sprawach - mówił Kosiniak-Kamysz. Mamy współdziałanie w wielu kwestiach, ale nie oznacza to, że się spotkamy na jednej liście wyborczej. Bo to nie jest tylko lista spraw do załatwienia, ale też jest wrażliwość, emocje, są sprawy światopoglądowe, które decydują w wielu momentach o oddaniu głosu przez naszych wyborców - dodał prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.