"W wystąpieniu Joe Bidena nie było nic zaskakującego. Ale każda deklaracja wygłoszona publicznie jest cenna. Polacy i Ukraińcy, którzy wysłuchali tych słów, mogą czuć satysfakcję" - mówił były prezydent Bronisław Komorowski, poranny gość radia RMF24, komentując przebieg wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych.

REKLAMA

Gość Bogdana Zalewskiego mówił, że według niego efekt przemówienia "trochę popsuli dziennikarze i politycy, którzy z góry nadawali charakter historyczny, przełomowy".

Polityk wyraził pewność, że wtorkowe słowa amerykańskiego prezydenta "mogły zirytować i zezłościć Putina".

Komorowski zauważył, że przemówienie Joe Bidena nie było kierowane wyłącznie do świata zachodniego. Być może do części Rosjan dotrze te przemówienie i dowiedzą się, jak źle mówi i myśli o putinowskiej Rosji amerykański prezydent - stwierdził.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Komorowski: Słowa Bidena mogły zezłościć Putina

Jak Bronisław Komorowski ocenia zatem wystąpienie prezydenta Rosji? Ja to odebrałem jako przejaw bezradności Putina. On też nic nowego nie powiedział. Dzisiaj pogróżki Rosji są bez pokrycia - odpowiedział. I dodał, że według niego aktualnie Rosja, będąc uwikłana w wojnę, nie ma takich zasobów finansowych, aby odbudować arsenał jądrowy.

Był prezydent był także pytany o niespodziewane spotkanie Joe Bidena z liderami opozycji: To jest pewna zasada w polityce demokratycznej. Dla równowagi, oprócz spotkań oficjalnych, robi się spotkania z opozycją, szczególnie jeśli jest to opozycja demokratyczna. Zatem to nic nowego. Ale w zachowaniu prezydenta USA odczytuje chęć pokazania (opozycji - przyp. red.), że w kwestii wartości, umiłowania wolności i wspólnoty poglądów 'Jestem z Wami'.

Komorowski wyjaśnił, że w sprawach ukraińskich bez wątpienia Joe Biden popiera działania polskiego rządu, ale według niego wczorajsze spotkanie z opozycją, to "kiwanie palcem przed nosem prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego".