"Ograniczenie i maksymalna stawka 785 zł za megawatogodzinę dla samorządów na oświetlenie ulic, na działalność wodociągów to nie była inicjatywa Brukseli, tylko inicjatywa polskiego rządu. I jesteśmy jedynym państwem w UE, w którym funkcjonuje taki instrument wparcia dla samorządów mimo tego, że nie był to obowiązujący instrument w unijnym rozporządzeniu. Jest to niezwykle istotne wparcie, ponieważ działa wstecz, od rozpoczęcia wojny. Rozmawiamy też z samorządami na temat dalszej współpracy energetycznej. Ważne jest, że samorządy też coraz bardziej widzą swoją rolę w energetyce" - mówiła w rozmowie 7 pytań o 7.07 Anna Moskwa, szefowa resortu klimatu i środowiska.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Szefowa resortu klimatu i środowiska odniosła się do informacji, że w ciągu najbliższych dwóch lat państwo polskie wyda ok. 100 mld zł na ograniczenie podwyżek cen energii. "Dziś dyskutujemy i obserwujemy to, co się dzieje w Unii Europejskiej. Czy będzie przedłużenie rozporządzenia unijnego, które będzie motywowało i zachęcało, a wręcz zmuszało spółki do partycypacji w instrumentach wsparcia" - mówiła Moskwa. "Pracujemy nad kolejnymi pakietami wsparcia. Trudno jeszcze je tak w pełni sparametryzować, ciągle jest za naszymi granicami wojna i ciągle ten rynek energii i cen energii jest niestabilny" - stwierdziła.
Szefowa resortu klimatu i środowiska była pytana również o przyszłość elektrowni atomowych w Polsce. "Dzisiejszy mix poranny to jest przede wszystkim węgiel, ale zwiększa nam się sukcesywnie wraz ze wschodzącym słońcem produkcja ze słońca. I przed chwilą to już było prawie 2 giga tej dużej produkcji" - mówiła minister klimaty. "Co do atomu, to nie ma wątpliwości, że jest to źródło stabilne i źródło nieemitujące. Ale, co jest ważne, jest to też jest źródło, które nie jest zależne w dużym stopniu od zewnętrznych surowców. Tylko 7 proc. kosztów całości funkcjonowania i wyprodukowania energii to jest paliwo zewnętrzne. Zupełnie inaczej niż przy elektrowniach węglowych czy gazowych. Co daje nam dużą stabilność, ale jest to też źródło absolutnie bezpieczne i bezpieczne środowiskowo" - wyjaśniała. "Wczoraj zamknęliśmy już przedostatnią rundę rozmów środowiskowych z przedostatnim partnerem. To są Duńczycy. Przed nami już tylko Austria. Zamknęliśmy też rozmowy z Niemcami, ze wszystkimi innymi zainteresowanymi, co pozwala optymistycznie patrzeć na dalsze etapy wydawania decyzji" - dodała minister Moskwa.
Anna Moskwa odniosła się też do Niemiec i ich podejścia do atomu. "Polska jak każde inne państwo ma prawo do wyboru swojego miksu energetycznego niezależnie. I Polska też ma takie prawo. Oczywiście Niemcy deklarowały, że będą uczestniczyć we wszystkich etapach procesu jako strona, jako partner i tak się stało przy tym etapie środowiskowym. Ale zamknęliśmy bez uwag, protokół został podpisany. Odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania" - mówiła.
A czy podobnie układa nam się współpraca z Amerykanami? "Już w tym tygodniu w czwartek dołączy kolejny partner, kolejny podmiot amerykański. Będzie to wykonawca" - zdradziła Moskwa. "Analizowaliśmy liczne projekty, gdzie były opóźnienia czy jakieś problemy z realizacją. W wielu tych miejscach problemem było to, że wykonawca dołączył zbyt późno, na etapie, np. budowy. W Polskim wypadku byłby to 2026 rok. Ważne jest, żeby wykonawca był jak najwcześniej w procesie, żeby uczestniczył w procesie projektowania, tak żeby uniknąć potem czy błędów czy roszczeń. W tym roku jeszcze przed nami duża umowa na usługi inżynieryjne, na prace projektowe" - dodała.
Anna Moskwa był również pytana o współpracę pomiędzy Polską a USA oraz Polską a Koreą Południową jeśli chodzi o budowę elektrowni atomowych w Polsce. Czy też są konfliktowe obszary i rywalizacja o nuklearne inwestycje energetyczne tych państw w naszym kraju? "Z naszej perspektywy oba projekty są ważne. Projekt rządowy to jest sześć reaktorów, projekt prywatny koreański to są dwa reaktory. A każda stabilna moc w systemie jest na dziś na wagę złota" - mówiła Moskwa. "Strona amerykańska podnosi w stosunku do strony koreańskiej, my jesteśmy poza tym sporem. My mamy jako rząd umowę z amerykanami. Pomioty prywatne mają umowę z podmiotem koreańskim i prowadzą dalsze rozmowy. Istnieje spór pomiędzy stroną amerykańską a koreańską o własność intelektualną technologii. My nie ingerujemy w ten spór, nie jesteśmy w stanie też ocenić w żaden sposób jego istoty. Zależy nam na pewno na obu projektach" - dodała szefowa resortu klimatu i środowiska.
Gość RMF FM był również pytany o odbetonowanie miast. "Po raz czwarty ogłosiliśmy konkurs "Miasto z klimatem", gdzie w dwóch kategoriach nagradzamy samorządy zarówno za zakładanie terenów zieleni na terenach czy to poprzemysłowych, po wyrobiskach, zdegradowanych czy zabetonowanych czy np. za zatrzymanie wód opadowych czyli za szeroko rozumianą retencję" - mówiła minister. I dodała, że nagrodą będą pieniądze, statuetka, promocja dobrych praktyk i opisanie tych pomysłów w podręczniku dobrych praktyk. "A jednocześnie konsultujemy w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej konkurs dofinansowania dla miast do 50 tys. mieszkańców na dofinansowanie projektów odbetowania i walki z betonozą" - dodała.
A jakie minister klimatu ma narzędzia, żeby wpłynąć na samorządy w sprawie powszechnej w miastach betonozy?
"Przede wszystkim efekt zachęty to jest wszędzie nasza strategia, nie karać tylko zachęcać. I tą zachętą jest konkurs, który wczoraj ogłosiliśmy na odbetonowanie i zakładanie terenów zieleni i retencji w miastach. Ale też wkrótce dofinansowanie w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej rozpoczęliśmy teraz konsultacje z samorządami na co potrzebują środków, w jakiej wysokości. Budujemy też kryteria tego konkursu" - mówiła. I dodała, że "samorządy są otwarte i oczekują też pomysłów jak odbetonować miasta".
Prywatnie o tej tematyce nasz dziennikarz pisze w swoim blogu. Ujawnia swoje lektury.