"Nastała druga zimna wojna pomiędzy Rosją i Zachodem. Jednak użycie broni strategicznej pomiędzy USA a Rosją oznaczałoby zagładę obydwu stron, zatem ryzyko jej wykorzystania jest na razie minimalne" - mówił w Radiu RMF24 gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Putin już nie ma innych instrumentów szantażowania Zachodu. Chce za wszelką cenę Zachód powstrzymać, ale ryzyko użycia broni strategicznej jest minimalne. To jest straszak - mówił gość Bogdana Zalewskiego w rozmowie 7 pytań o 7:07, komentując zapowiedzi Rosji o zawieszeniu udziału w START, czyli traktacie o redukcji zbrojeń strategicznych. Dodał, że jego zdaniem prezydent Rosji będzie już ostrożny w stawianiu celów w oparciu o daty, bo dostrzegł, że nie są one realizowane we wskazanym przez niego terminie.
W piątek minie rok od brutalnej inwazji Rosji na Ukrainę. Czego można obawiać się w najbliższych dniach? Ja niczego wielkiego nie spodziewam się w związku z tą rocznicą. Rosja tę wojnę przegrywa, jest na równi pochyłej. Putin będzie starał się powstrzymać upadek Rosji - mówił prof. Koziej.
Gospodarz programu pytał swojego gościa jak ocenia zagrożenie ze strony Białorusi. Generał Stanisław Koziej stwierdził, że w skali od 1 do 10, widzi je na poziomie 5. To zagrożenie ciągle istnieje, bo Rosja wykorzystuje terytorium Białorusi do swoich celów i w każdej chwili może stworzyć prowokację, aby odciągać uwagę Polski od kierunku ukraińskiego - powiedział generał.
Jakie szanse na odbudowanie relacji z Rosją widzi gość Radia RMF24? To jest bardzo mało prawdopodobne, bo w Moskwie musiałby się wiele zmienić. Nawet gdyby na Kremlu zmieniła się władza, to jeszcze przez długi czas relacje polsko-rosyjskie będą bardzo trudne - wyjaśnił. I dodał na koniec: "mamy do czynienia ze zbałamuceniem całego narodu rosyjskiego przez elity i środowisko Putina i to będzie bardzo trudno odwrócić, zasypać. To jest zadanie na pokolenia".