Zleceniodawców mordu ks. Jerzego Popiełuszki należy szukać na samej górze – mówi dr Jan Żaryn, historyk IPN. Ale w tej sprawie prawdopodobnie poza hipotezy nie wyjdziemy; twardego dowodu nie będzie - dodaje gość RMF.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Panie doktorze, kiedy myśli pan sobie o śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, jakie pytanie pan sobie stawia najczęściej?

Jan Żaryn: Dwa podstawowe pytania. Pierwsze: kto był tak „odważny”, żeby zlecić tak haniebny mord? I drugie pytanie, które się nasuwa, o postawę ks. Jerzego.

Konrad Piasecki: Trzymajmy się tego pierwszego pytania. Kto mógł zlecić ten mord? Czy w ogóle był ktoś, kto zlecił ten mord?

Jan Żaryn: Moim zdaniem tak. Musiała to być konkretna osoba, zespół osób. Natomiast zlecenie nie musiało koniecznie dotyczyć zbrodni, która tak została wykonana.

Konrad Piasecki: Mogło to być zlecenie: przestraszcie go, dajcie mu nauczkę?

Jan Żaryn: Mogło to być zlecenie wyeliminowania tego kapłana z bieżącego życia Kościoła katolickiego. Co to znaczy? Okazało się w praktyce, że wykonawcy tak to zrozumieli.

Konrad Piasecki: Gdzie pana zdaniem powinno się szukać mocodawców czy zleceniodawców? W twardogłowej frakcji PZPR jak chcą jedni, we władzach MSW, wśród generałów: Kiszczaka, Jaruzelskiego, Ciastonia, Płatka?

Jan Żaryn: Moim zdaniem na samej górze, tzn. gen. Jaruzelski i gen. Kiszczak, ale również inne osoby, które współtworzyły politykę wyznaniową państwa. Bo to jest istotą rzeczy. A za nią byli odpowiedzialni – Kazimierz Barcikowski, Adam Łopatka, czyli Urząd ds. Wyznań, również rzecznik rządu Jerzy Urban, który przekonywał w propagandzie społeczeństwo, że są źli kapłani, których należy piętnować, bo socjalistyczna ojczyzna nie da się zastraszyć tymże kapłanom.

Konrad Piasecki: Nie wierzy pan, że Chmielewski, Piotrowski i Pękała mogli zrobić to bez wiedzy i zgody przełożonych.

Jan Żaryn: Nie mogli tego zrobić bez wiedzy i zgody przełożonych, dlatego że oni działali w tej strukturze od wielu, wielu lat. Doskonale znali procedury, doskonale wiedzieli, w jaki sposób mogą bezkarnie wykonywać rozkazy, które nie będą nawet na piśmie wydane.

Konrad Piasecki: Skoro tak, to dlaczego nie okazali się bezkarni? Komunistyczne władze najpierw zdecydowały się na ujawnienie całej tej historii. Ujawniły – nie miały innego wyjścia – uciekł kierowca. Dlaczego wskazali tych 3 funkcjonariuszy SB jako sprawców tej zbrodni? Przecież mogli tę całą historię zamotać, zakręcić.

Jan Żaryn:Ma pan rację sprawa Grzegorza Przemyka świadczy o tym, jak łatwo było zrzucić winę na lekarzy i służbę zdrowia.

Konrad Piasecki: To było rok wcześniej.

Jan Żaryn: Tak jest. Być może. Ale tutaj nie ma takich pewnych odpowiedzi. Być może ta zbrodnia wymknęła się niejako spod kontroli samych podwykonawców czy też wykonawców samego aktu zbrodni. Mówiąc językiem resortowym: po prostu spartolili tę robotę i nie dało się do końca wybronić, ale może być też taka wizja, że była to bardziej szatańska metoda, by właśnie upokorzyć Kościół i społeczeństwo, pokazać, że nasza bezkarność tak daleko sięga, że jesteśmy w stanie poświecić swoich ludzi z resortu i pokazać, że wy jesteście narodem, który zostanie zdeptany przez nas, ponieważ taka jest nasza rola.

Konrad Piasecki: W śledztwie, które prowadzi IPN, pojawiają się różne dosyć sensacyjne hipotezy. Taka najważniejsza to to, że ksiądz nie zginął 19 a 25 października, że kilka dni przetrzymywano go w bunkrach w Kazuniu. Zdaje się, że to są mylne tropy.

Jan Żaryn: To jest zdecydowani mylny trop, dopóki nie ma jakichkolwiek sensownych dowodów - a nie ma ani jednego takiego sensownego dowodu. Moim zdaniem takich hipotez groźnych dla wyjaśnienia sprawy nie można brać poważnie ani ich specjalnie lansować.

Konrad Piasecki: Dziś mija 20 lat od śmierci ks. Jerzego, czy pana zdaniem pojawi się kiedyś coś takiego co pozwoli rozwikłać tę główną zagadkę tego mordu – czyli tego, kto stał za bezpośrednimi zabójcami?

Jan Żaryn: Wydaje mi się, że poza hipotezy nie wyjdziemy.

Konrad Piasecki: Czyli, że tego twardego dowodu nie będzie.

Jan Żaryn: Twardego dowodu nie będzie, wiele rzeczy odbywało się telefonicznie, wiele rzeczy było jasnych i zrozumiałych samych przez się dla wykonawców danych rozkazów i związku z tym tylko rozpoznanie tego resortu, rozpoznanie struktury nomenklaturowego państwa komunistycznego może podpowiedzieć, która z hipotez jest słuszniejsza. Ale nie da się tego dowodowo tak skonstruować, by np. akt oskarżenia był tutaj jednoznaczny.