Źródłem mitu Kennedy’ego jest to czego nie dokonał a mógł. Po nudnych czasach przyszedł czas na zmiany pokoleniowe, zmiany w kulturze. Kennedy był doskonałym przykładem nowej Ameryki i ta nowa Ameryka zginęła – mówi amerykanista UW, profesor Bogdan Szklarski.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Co pańskim zdaniem powoduje, że ten mit Johna Kennedy’ego jest wciąż żywy, tak obecny? Czy to jest kwestia jakim on był prezydentem, jego życia czy wręcz przeciwnie - tego jak zginął?

Bogdan Szklarski: Myślę, że przede wszystkim źródłem tego mitu jest to czego Kennedy nie dokonał a mógł.

Konrad Piasecki: Czyli to, że był takim dopiero wzrastającym prezydentem?

Bogdan Szklarski: Ja myślę, że to był człowiek na konkretne czasy. Zapotrzebowanie na zmiany, które w Ameryce wtedy zaistniały, po dość spokojnych a nawet nudnych czasach przyszedł czas zmiany pokoleniowe, zmiany w kulturze i Kennedy był doskonałym przykładem nowej Ameryki i ta nowa Ameryka zginęła.

Konrad Piasecki: Czyli to, że był młody, przystojny, miał piękną żonę, jak się później okazało liczne kochanki i że jego życie zostało tak nagle przerwane – to jest taki cały obraz, który powoduje że John Fitzgerald Kennedy, to w odróżnieniu od jego poprzedników: Trumana, Eisenhowera czy następców takich jak Johnson to jest wciąż postać obecna w kulturze masowej?

Bogdan Szklarski: Jak najbardziej. Bardzo dobrze, że wspomina pan o poprzednikach i następcach, bo Kennedy się doskonale wyróżnia na tle pozostałej klasy politycznej amerykańskiej.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że gdyby Kennedy dotrwał do końca prezydentury, gdyby nie został zastrzelony to dziś też postrzegalibyśmy go jako takiego szacownego, ale zapomnianego prezydenta Stanów Zjednoczonych?

Bogdan Szklarski: Gdyby dotrwał do końca pierwszej kadencji, został wybrany na drugą kadencję, przypuszczam, że mielibyśmy znacznie bardziej trzeźwy ogląd jego dokonań. Kennedy’emu zabrakło dobrych ludzi do pomocy. W związku z czym jego dokonania rzeczywiste są niewielkie. Początki są, natomiast konkretne dokonania są niewielkie.

Konrad Piasecki: Porozmawiajmy o tym co stało się 40 lat temu w Dallas - 22 listopada 1963 roku. Dlaczego pańskim zdaniem ten zamach wciąż budzi tyle wątpliwości, tyle pytań. Rodzi się tak wiele spiskowych teorii. Ponad 70 procent Amerykanów nie wierzy w tą oficjalną wersję zamachu na JFK. Czy to jest rzeczywiście tak, że ten zamach jest aż taką tajemnicą, czy to jest tak, że tak wielu ludzi żyje z podsycania spiskowych teorii, że im dalej w las, im później od tego zamachu, tym więcej będzie tych teorii dotyczących zamachu?

Bogdan Szklarski: Ja myślę, że im dalej w las tym więcej teorii. Pamięć ludzka się zaciera, mamy teraz nowe techniki badań śladów. Każdy by chciał się odcisnąć. Wiele osób skłania się ku temu, żeby coś powiedzieć o Kennedy’ym, bo ten Kennedy będzie wtedy magnesem, który przyciągnie ich osoby i wypromuje.

Konrad Piasecki: Każdy chce być tym, który powie: „To ja rozwiązałem zagadkę tej śmierci”.

Bogdan Szklarski: Każdy będzie chciał coś nowego powiedzieć, przynajmniej zaistnieć w prasie.

Konrad Piasecki: Ale zagadka tej śmierci wciąż istnieje.

Bogdan Szklarski: Zagadka jest i niech będzie zagadką. Jeden Bóg wie jak to było.

Konrad Piasecki: Komisja Kongresu ją wyjaśniła. Powiedziała, że to jeden zamachowiec Lee Harvey Oswald zastrzelił Kennedy’ego i koniec.

Bogdan Szklarski: Jeśli przyjrzymy się wszelkim zamachom na prezydentów Stanów Zjednoczonych zawsze konkluzja jest, że był to jeden, samotny – jeśli nawet działający na rzecz pewnej sprawy jak to było przy Lincolnie w 1965 roku to jednak inicjatywa była bardziej prywatna. Człowiek oburzony, idealista, który morduje.

Konrad Piasecki: I Lee Harvey Oswald doskonale do tej koncepcji pasował. Marksista, człowiek który parę lata przebywał w Związku Radzieckim. Wrócił do Stanów, taki nieudacznik życiowy.

Bogdan Szklarski: On by pasował, gdyby mu dano szanse wypowiedzieć się w tym duchu. Natomiast wszystkie jego wypowiedzi, które zanim został usunięty z drogi przez były odżegnujące się z tego. Przeważnie zamachowiec usiłuje skorzystać z tego, żeby nagłośnić swoją sprawę.

Konrad Piasecki: Oswald krzyczał, że jest niewinny.

Bogdan Szklarski: Zdecydowanie przeczył temu co tylko skłania nas tym bardziej ku myśleniu, że był kozłem ofiarnym.

Konrad Piasecki: A pan zajmując się życiem i śmiercią Kennedy’ego jakie ma poczucie, że to był spisek czy, że to był samotny zabójca Lee Harvey Oswald?

Bogdan Szklarski: Trudno nie zauważyć bardzo dziwnego zbiegu okoliczności, którym było schwytanie zabójcy, dość łatwe później jego usunięcie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić kto miałby tego spisku dokonać. Ponieważ nie mam tego wyjaśnienia, trzymam się tego co komisja Warrena powiedziała: Jeden człowiek zastrzelił. Niech będzie i tak. Natomiast nie przeszkadza to zastanawiać się czy nie było ich więcej.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF