Jan Rokita wiedział, co dzieje się w UOP, czyli wiedział o inwigilacji prawicy - twierdzi Aleksander Szczygło, szef Kancelarii Prezydenta, gość Kontrwywiadu RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Można wierzyć Andrzejowi Lepperowi?
Aleksander Szczygło: W jakiej sprawie?
Konrad Piasecki: Na przykład, kiedy mówi, że prezydent Lech Kaczyński był i nadal jest zwolennikiem koalicji PiS, Samoobrona i LPR?
Aleksander Szczygło: Prezydent jest przede wszystkim zwolennikiem stworzenia koalicji większościowej w Sejmie, dlatego że ilość spraw do przeprowadzenia przez obecny Sejm jest duża i z tego punktu widzenia, to jest prawda.
Konrad Piasecki: Czy to, co mówi w tej sprawie Lepper, to nadużycie, mylna interpretacja słów prezydenta?
Aleksander Szczygło: Każdy może odbierać słowa prezydenta tak, jak potrafi.
Konrad Piasecki: Precyzyjnie: prezydent zgodziłby się na powrót Leppera do rządu czy nie?
Aleksander Szczygło: Powtarzam – prezydent jest zwolennikiem koalicji większościowej, która potrafi przeprowadzić przez ten Sejm jeszcze różne rzeczy, które są do przeprowadzenia, zakończyć te, które udało się rozpocząć. Przede wszystkim, co jest bardzo istotne, a o czym się zapomina w tym natłoku spraw bieżących, musimy przeprowadzić projekty zmian w ustawach w latach 2007-2013 lepiej wykorzystać pieniądze z UE.
Konrad Piasecki: Ale pan powtarza odpowiedź na poprzednie pytanie. Pytam, czy pan i prezydent wyobrażacie sobie sytuacje, gdy Lepper pojawia się w Pałacu Prezydenckim i prezydent wręcza mu tekę wicepremiera i ministra?
Aleksander Szczygło: Przy mojej wyobraźni i zachwycie nad literaturą piękną mogę sobie to wyobrazić.
Konrad Piasecki: Co ma wspólnego literatura piękna z taką sceną?
Aleksander Szczygło: Nie z taką sceną, tylko z wyobraźnią. Poszerza horyzonty. Poezja jeszcze bardziej, ale do poezji nigdy nie miałem serca, pomijając lektury szkolne.
Konrad Piasecki: Czyli jest to wyobrażalne, że Lepper wraca do rządu?
Aleksander Szczygło: W polityce nie ma rzeczy niemożliwych.
Konrad Piasecki: A co się takiego stało, że prezydent wkroczył do tej parlamentarno-koalicyjnej gry? Do tej pory słyszeliśmy z pańskich ust, że prezydent obserwuje rzeczywistość z góry i z pewnej większej i dłuższej perspektywy. Co się stało, że prezydent się pochylił?
Aleksander Szczygło: Ta obserwacja skłoniła prezydenta, by spróbować pomóc koalicję większościową w tym Sejmie.
Konrad Piasecki: Ma pan poczucie, że prezydent wczoraj pomógł?
Aleksander Szczygło: Myślę, że tak.
Konrad Piasecki: W jaki sposób?
Aleksander Szczygło: W ten, że rozmawiał i że wyciąga wnioski z tych rozmów.
Konrad Piasecki: Prezydent wyciąga wnioski. A partie polityczne?
Aleksander Szczygło: Mam nadzieję, że też.
Konrad Piasecki: Jakie powinny to być wnioski? Że trzeba tworzyć większościową koalicję, czy jeszcze jakieś?
Aleksander Szczygło: Przede wszystkim, że polityka to nie jest zajęcie polegające na epatowaniu Polaków swoimi osobami i przemyśleniami, że polityka to jest sposób na rozwiązywanie problemów. I to jest najważniejsza rzecz dla każdego, kto w życiu publicznym chce się sprawdzać.
Konrad Piasecki: Czy ktoś jeszcze, prócz Jana Lesiaka, powinien ponieść odpowiedzialność karną lub polityczną za to wszystko, co wydobyło się ze słynnej szafy?
Aleksander Szczygło: Jeśli chodzi o karną, to z tego, co wiem, w procesie, który toczy się przed sądem w Warszawie jest jeszcze do przesłuchania ok. 80 świadków.
Konrad Piasecki: Ale jedynym oskarżonym jest Jan Lesiak.
Aleksander Szczygło: Jak na razie.
Konrad Piasecki: Powinno być inaczej?
Aleksander Szczygło: To jest pytanie nie do mnie. Znajomość przebiegu procesu jest znajomością, którą posiada sąd.
Konrad Piasecki: Pytam pana o odpowiedzialność polityczną.
Aleksander Szczygło: Tak.
Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński mówi, że Jan Rokita powinien odejść z polskiej polityki.
Aleksander Szczygło: Jan Rokita wiedział, co się dzieje w Urzędzie Ochrony Państwa.
Konrad Piasecki: A skąd ta pewność?
Aleksander Szczygło: Chociażby z wczorajszej odtajnionej jednej z notatek. Tam przy tzw. rozdzielniku osób, do których trafiają informacje ze służb, pojawia się także nazwisko Jana Rokity.
Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński posługuje się takim argumentem, że Rokita musiał wiedzieć, bo zna Konstantego Miodowicza. To niezbyt mocny dowód w tej sprawie.
Aleksander Szczygło: To jest jeden z wielu dowodów. Ja mówię chociażby po tym, co wynika z materiału, który został opublikowany wczoraj przez PAP.
Konrad Piasecki: Pan za Jarosławem Kaczyńskim powtórzy: Rokita musi odejść?
Aleksander Szczygło: To nie jest kwestia powtarzania, to jest kwestia oceny postaw w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Ja powtórzę pewną rzecz, która jest może brutalna – że tchórzliwość elit w latach 92-95, szczególnie tych, które tworzyły rząd po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, i uleganie ośrodkowi prezydenckiemu w tym czasie, była tak widoczna, że aż nieprzyjemna i bolesna.
Konrad Piasecki: Rok temu Jan Rokita miał być premierem w rządzie koalicji PO-PiS. Dziś miałby szansę nim zostać? Po tym co znalazło się w szafie Lesiaka?
Aleksander Szczygło: Ale rok temu Platforma i sam Jan Maria Rokita byli przekonani, że wygrają te wybory.
Konrad Piasecki: Nie wracajmy do tego. Ja pytam, czy po tym, co znalazło się w szafie Lesiaka, po tym, co mówi Jarosław Kaczyński taka koalicja, w której premierem jest Jan Rokita, byłaby możliwa?
Aleksander Szczygło: Rok temu wydawało się, że program PO jest równie zmieniający rzeczywistość jak Prawa i Sprawiedliwości. Po roku okazało się, że tak nie jest.
Konrad Piasecki: Ale panie ministrze – pan o jednym, ja o drugim. Ja pytam, czy Jan Rokita mógłby zostać premierem, tak jak miał zostać rok temu, jeśli w szafie Lesiaka znalazło się to, co się znalazło.
Aleksander Szczygło: Czy Jan Maria Rokita miałby zostać premierem teraz?
Konrad Piasecki: W sytuacji, gdy to, co się znalazło w szafie Lesiaka, zostało odtajnione i w sytuacji takiej, że Jarosław Kaczyński mówi, że Rokita powinien odejść z polityki.
Aleksander Szczygło: Oczywiście, że nie mógłby.
Konrad Piasecki: To przekreśla szansę na taką koalicję i na takiego premiera?
Aleksander Szczygło: Przekreśla.
Konrad Piasecki: Na wieki?
Aleksander Szczygło: Postawy, które wtedy w 92, 93 roku zmierzały w prostej drodze do tego, żeby młodą polską demokrację niszczyć, są postawami, które dyskredytują każdego polityka, chyba w stopniu dosyć zdecydowanym.
Konrad Piasecki: Czy Urszula Grzelońska będzie kandydatem prezydenta na szefa Narodowego Banku Polskiego?
Aleksander Szczygło: Kadencja prezesa NBP mija w styczniu.
Konrad Piasecki: Pani Grzelońska mówi, że już jakieś rozmowy z nią prowadzono. Ma szansę?
Aleksander Szczygło: Myślę, że ma.
Konrad Piasecki: Najpoważniejsze
Aleksander Szczygło: Nie wiem.
Konrad Piasecki: A kto to ma wiedzieć?
Aleksander Szczygło: Czas.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio