Lech Kaczyński ma rezerwy w II turze wyborów prezydenckich – elektorat socjalny – zapewnia Jacek Kurski z PiS. Donald Tusk będzie ich szukał wśród tych, którzy nie głosowali – mówi Grzegorz Schetyna z PO.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kamil Durczok: Czasu mało, szanse wyrównane, stawka najwyższa. Niech mnie ktoś przekona, że nie będzie wojny trzynastodniowej.
Jacek Kurski: To zależy od kolegów z Platformy Obywatelskiej. Uważamy, że nie musi być, jeśli rozmowa będzie merytoryczna. Wiemy, że koledzy z PO przygotowali haki, haczki. Natomiast ja myślałem, że pan spyta o komentarz do wyników. Polacy poszli spać, przekonani, że wygrał Donald Tusk, relatywnie zaś wygrał Lech Kaczyński.
Kamil Durczok: Gdyby pan mógł wyjaśnić słowo relatywnie.
Jacek Kurski: To znaczy, że Donald Tusk uzyskał wynik kilka procent niższy od najgorszego dla niego sondażu. Natomiast Lech Kaczyński uzyskał wynik równy z najlepszym dla niego sondażem. Jednym słowem porażka OBOP-u, jedyny ośrodek, który się nie mylił, to Marcin Palade i PGB.
Kamil Durczok: Nie uważa pan, że te wyrafinowane obliczenia nie znajdą uznania w Państwowej Komisji Wyborczej. Zastanawiam się, kto będzie brał pod uwagę pańskie wyliczenia relatywnego zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego.
Jacek Kurski: Żyliśmy w przekonaniu przez kilka tygodni, że przewaga Tuska nad Kaczyńskim wynosi 12, 13, 20 procent. Okazało się, że to 2 punkty. Donald Tusk nie ma rezerw, w drugiej turze Lech Kaczyński ma rezerwy – elektorat socjalny.
Kamil Durczok: Donald Tusk nie ma rezerw?
Grzegorz Schetyna: Chciałem na początek podziękować wszystkim Polakom, którzy głosowali na Donalda Tuska, bo to jest wybór za Polską, o której marzymy, której wszyscy chcemy. Rezerwy mają obaj kandydaci. Bo rezerwą tak naprawdę są ludzie, którzy do wyborów nie poszli; z różnych względów, również dlatego że fatalnie został przygotowany kalendarz przez prezydenta Kwaśniewskiego, przez Włodzimierza Cimoszewicz. Nigdy nie było w I turze tak fatalnej frekwencji.
Kamil Durczok: Taki cytat po lekturze dzisiejszej prasy. „Harcownicy: Jacek Protasiewicz z PO czy Jacek Kurski z PiS mogą już wyciągać noże?”
Jacek Kurski: Ja nie jestem żadnym harcownikiem.
Kamil Durczok: A wie pan, kto o panu tak pisał? Pański brat.
Jacek Kurski: Widzę, że „Gazeta Wyborcza” sięga po coraz bardziej niewybredne środki. Wstrzymałbym się na miejscu Jarka z takimi bezpośrednimi komentarzami.
Kamil Durczok: Będzie walka na noże? Przy tak wyrównanej stawce musi być...
Jacek Kurski: Problem rzeczywiście ma Donald Tusk. Obawiam się, że może sięgnąć do takich środków. Dzisiejszy „Wprost” przynosi bardzo nieciekawy atak na Kazimierza Marcinkiewicza, ponieważ Lech Kaczyński jest czysty jak łza. A to nie zawsze można powiedzieć o jego kontrkandydacie. Myślę, że PO rzuci się na otoczenie Lecha Kaczyńskiego.
Kamil Durczok: Rzuci się czy się nie rzuci?
Grzegorz Schetyna: Nie rzuci. To jest ten język, w jakim pan mówi o relatywnym zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego. Tak samo mówi pan o hakach i w pewien sposób wymusza taką rozmowę. Haki – nie będę mówił, kto przyniósł je do polskiej polityki, bo dobrze pan o tym wie. Zaczęło się już od agresywnej kampanii parlamentarnej.
Kamil Durczok: Kto? Bo mnie to ciekawi.
Grzegorz Schetyna: Film o znikającym jedzeniu, zabawkach to był początek tej czarnej kampanii. Jak będą wyglądać te dwa tygodnie? Przecież nie możemy zaklinać rzeczywistości, bo to zależy od nas. Powinniśmy wymusić rozmowę programową - uważam, że to jest możliwe, tylko nie może być tak, że Jacek Kurski mówi o relatywnym zwycięstwie swojego kandydata; że jego kandydat jest czysty, a kontrkandydat – jest z tym różnie. Nie może tak być. Jeśli tak będzie robić, to ta czarna kampania zacznie się bardzo szybko. Kto jakim mieczem, wojuje od takiego miecza ginie. Zwycięstwo Donalda Tuska spowodowane jest też w jakimś wymiarze kampanią, jaką podjęliście – agresywną, negatywną, z zaciśniętymi zębami. Walka ta była niepotrzebna. Jeśli wrócimy do rozmowy, do pokazywania różnic w naszych wizjach Polski, to przejdziemy dobrze tę kampanię.
Jacek Kurski: Nie było żadnej czarnej kampanii. Było merytoryczne twarde starcie, które przegraliście w końcówce kampanii parlamentarnej. Natomiast rzecz brutalna, wulgarna zdarzyła się raz – dwa miesiące temu, kiedy w wyniku policyjnej czy quasi-bezpieczniackiej akcji ludzi związanych z PO – Miodowicza, Brochwicza - został odstrzelony kandydat lewicy. To nie był oczywiście nasz kandydat, ale takimi metodami nie wolno się posługiwać.
Kamil Durczok: Ciekawa opinia.
Jacek Kurski: Już zarzuty zostały pani Jaruckiej postawione. Więc to, że pani Jarucka została wyciągnięta dokładnie w tym momencie, gdy cała Polaka została zalana billboardami Donalda Tuska, było oczywistą nieczystą grą. Stąd myślę, że elektora lewicy nie pójdzie na Donalda Tuska.
Kamil Durczok: A wy sięgniecie po elektorat Andrzeja Leppera?
Jacek Kurski: To jest kwestia elektoratu, natomiast jestem przekonany, że propozycja Polski socjalnej i solidarnej, która nie pozostawia nikogo samemu sobie jest propozycją bliższą tym kandydatom, którzy zajęli trzecie i czwarte, i piąte miejsce.
Kamil Durczok: A czy PO będzie sięgać po wyborców Andrzeja Leppera, a jeśli tak, to w jaki sposób?
Grzegorz Schetyna: Andrzej Lepper wezwał swoich wyborców do bojkotu drugiej tury. A my chcemy, by frekwencja była większa, by ludzie uwierzyli, że głosują na wizję Polski, że ich głos nie będzie zmarnowany. Trochę było tak w tej kampanii przed I turą, że wszyscy zbudowaliśmy przekonanie, że będzie druga tura. Ludzie nie poszli głosować, bo nie byli przekonani, że ich głos znaczy coś więcej niż głosowanie na dwóch kandydatów.
Kamil Durczok: Kandydaci mają swój wizerunek, teraz trzeba szukać nowych głosów. Gdzie pojedzie Donald Tusk i gdzie ich będzie szukał?
Grzegorz Schetyna: Wśród tych, którzy nie głosowali, którzy na wybory nie poszli. Ale także tam, gdzie są rezerwy dla PO i dla Donald Tuska.
Kamil Durczok: Spodziewają się panowie poparcia Aleksandra Kwaśniewskiego przed II turą?
Jacek Kurski: Aleksander Kwaśniewski udzielił już takiego poparcia Donaldowi Tuskowi.
Grzegorz Schetyna: Jeżeli Jacek Kurski mówi już nie o Polsce solidarnej, ale o Polsce socjalnej, to widać atak Lecha Kaczyńskiego na elektorat lewicy i Marka Borowskiego. Pan wie dobrze tak, jak ja, że Polska jest jedna, jest i wolna, i solidarna. I razem o nią musimy walczyć.
Jacek Kurski: Solidarna aksjologicznie, a socjalna w sferze materii.
Kamil Durczok: A czy teraz pierwsza wizyta Lecha Kaczyńskiego będzie w Świętokrzyskiem?
Jacek Kurski: Z tego, co wiem, uda się do Czyżewa w dawnym łomżyńskim, chyba że są jakieś inne decyzje, na spotkanie z rolnikami i polską wsią. Natomiast co do poparcia w drugiej turze, to Donaldowi Tuskowi poparcia udzielił Aleksander Kwaśniewski, mówiąc o podobieństwie prezydentury Kwaśniewskiego i Tuska. To jest styl, który oznacza nie zasadniczą zmianę, tylko kosmetykę obecnego układu. Lech Kaczyński jest kandydatem zasadniczej zmiany w Polsce na lepsze.
Grzegorz Schetyna: Donald Tuska jest kandydatem normalnej Polski.
Kamil Durczok: Dziękuje panom za rozmowę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio