Za mało specjalistów, brak źródeł finansowania, nierealny, sztywny termin diagnozowania raka w ciągu siedmiu tygodni - to zarzuty do projektów rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia wprowadzających w życie pakiet onkologiczny. Jak wyjaśnia Stefan Bednarz ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, problem jest przede wszystkim z dostępnością odpowiednich badań. "Trybunał Konstytucyjny będzie musiał się w tej sprawie wypowiedzieć, bo dostępność każdego obywatela do badania powinna być jednakowa" - podkreśla.
Marek Balawajder: Czy w ciągu siedmiu tygodni nie da się zdiagnozować dokładnie, precyzyjnie choroby onkologicznej?
Nie we wszystkich przypadkach, bo oczywiście w niektórych będzie można zdiagnozować, ale nie może to być zasada biurokratyczna, z góry narzucona. Ona wszystko obali, powstanie więcej zamieszania w tej diagnostyce niż skutecznej diagnostyki.
Jakie są zastrzeżenia dotyczące pakietu?
Na przykład dotyczą zespołu wielodyscyplinarnego. To jak najbardziej słuszna decyzja, ale ten zespół musi być elastyczny, tak jak jest w tej chwili w naszym szpitalu.
Teraz jest jaka propozycja?
Ma być taki sam zespół, co według mnie też nie jest dobrą propozycją.
Czy ona w ogóle jest możliwa do zrealizowania, przy takiej liczbie chorych onkologicznych jak u was?
Propozycja ministerstwa w tej formie jest nierealna, nie do zrealizowania.
A co z czasem oczekiwania na tomograf albo na rezonans?
To już w ogóle jest duży problem, ale tak jak już wspominałem, nawet jeżeli z tomografem i rezonansem byśmy sobie w jakiś sposób poradzili, to nie poradzimy sobie do końca z genetyką, z diagnostyką genetyczną i patomorfologiczną. Aby wdrożyć leczenie, trzeba mieć stuprocentową pewność, że mamy takie, a nie inne schorzenie.
Te zapisy mówią wprost, że pacjent onkologiczny będzie miał priorytet, jeżeli chodzi o badanie tomografem, rezonansem. Jak to się odbije na innych pacjentach i czy to jest w ogóle możliwe do realizacji?
Nie jest możliwe, żeby realizować wszystkie badania tomografem i rezonansem jednej grupy chorych, z pominięciem albo z wyeliminowaniem prawa do badań innej grupy chorych. Trybunał Konstytucyjny będzie musiał się w tej sprawie wypowiedzieć, bo dostępność każdego obywatela do badania powinna być jednakowa. Nie może biurokrata mówić: Ty dzisiaj będziesz miał badanie, a Ty będziesz miał za rok.