Siatkówka jest od paru lat nieźle zorganizowana; zarządzanie dyscypliną jest na europejskim, światowym poziomie. I są wyniki – przyznaje Mirosław Drzewiecki w Kontrwywiadzie RMF FM. Polska piłka, jeśli chodzi o zarządzanie, jest w połowie XX wieku - dodaje. Wg ministra sportu pożegnanie Leo Beenhakkera nie powinno budzić żadnych wątpliwości. A tak jest zgrzyt.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Konrad Piasecki: Ja w Warszawie, pan w Łodzi. Czyżby nie wybierał się pan na powitanie polskich siatkarzy?

Mirosław Drzewiecki: Wybieram się! Kiedy wygrali najpierw w półfinale, zastanawialiśmy się, czy Rosja będzie przeciwnikiem Polaków – ja się bałem o to, co będzie, bo Rosja to nie jest szczególny przeciwnik dla Polaków w każdej dziedzinie – a się okazało, że Francuzi... Wspaniale. Osiem zwycięstw. Jestem szczęśliwy, myślę, że cała Polska jest szczęśliwa, bo wreszcie – pierwszy raz w historii – mamy złoty medal mistrzostw Europy. Poza tym wygrali przekonująco. Nikomu nie dali szans. Są najlepsi w Europie i to jest poza dyskusją.

Konrad Piasecki: Cieszymy się, ale nie wierzę, żeby politycy nie chcieli pogrzać się trochę w słońcu tych naszych medalistów. Nie będzie jakiegoś przywitania przez premiera i ministra sportu?

Mirosław Drzewiecki: Na pewno będzie. Jeżeli witamy innych zawodników, to nie widziałbym powodu, żeby potraktować siatkarzy z tak wielkim sukcesem inaczej. Nie nazwałbym tego grzaniem, bo to jest oczywiście wielka zasługa związku siatkówki, ale przede wszystkim tych chłopaków, którzy włożyli masę pracy, mają talent i udowodnili wszystkim, że rozumieją co to znaczy praca i trening XXI wieku. Oni mają dlatego sukces, że są zawodowcami, a nie amatorami.

Konrad Piasecki: Widać, że piłka nożna nie przynosi nam specjalnych radości. Panie ministrze, może po prostu uznać, że naszym narodowym sportem będzie siatkówka i na jej rozwoju się skupić, a na piłkę nożną spuścić zasłonę milczenia?

Mirosław Drzewiecki: Siatkówka narodowym sportem jest od pewnego czasu – przede wszystkim od czasu, kiedy zmieniły się przepisy w siatkówce; od czasu, kiedy ruszyła Liga Światowa i od czasu, kiedy we wszystkich polskich halach na spotkaniach polskiej reprezentacji są komplety.

Konrad Piasecki: A jak pan to sobie tłumaczy? Dlaczego jest tak, że to akurat siatkówka? Bo i męska i żeńska siatkówka przynoszą nam sukcesy. Jest takim sportem zespołowym, gdzie jesteśmy stosunkowo najlepsi.

Mirosław Drzewiecki: Wie pan, dobrzy jesteśmy w piłce ręcznej, coraz lepsi w koszu. Powody są bardzo proste, wydaje mi się. Sportowo uzdolniona młodzież występuje na polskim rynku i to jest poza dyskusją. Natomiast polskie związki sportowe to są te organizacje, które odpowiadają za szkolenie dzieci, młodzieży, a potem dochodzenie do tych wyżyn wyczynu. Siatkówka akurat od paru lat jest już nieźle zorganizowana w sensie zarządzania tą dyscypliną. To świadczy o tym, że jak zarządzanie, prowadzenie dyscypliny jest na europejskim, światowym, dobrym poziomie, i robione przez profesjonalistów, to są wyniki. Piłka nożna, bo o niej mówił - według mnie my w dalszym ciągu jesteśmy w XX w. w sensie rozumienia tej piłki, a w połowie XX w. jeśli chodzi o zarządzanie.

Konrad Piasecki: Kiedy pan tak mówi o PZPN, to w powietrzu czuję... Przegraliśmy eliminacje do mistrzostw świata, nie będziemy walczyli w eliminacjach mistrzostw Europy, kluby polskie odpadają. Może to jest czas na rozpędzenie PZPN?

Mirosław Drzewiecki: Wie pan, to byłoby niepoważne, jak ja bym wygrażał wtedy, kiedy jest zły wynik sportowy, a nie ma żadnych innych podstaw. To jest bardziej apel i zresztą będę o tym rozmawiał. Trzeba jednak uderzyć się w pierś i się zastanowić, jakie są przyczyny tego, że ten romantyzm polskich kibiców – nie wiem na czym oparty, że kiedyś Polska będzie mistrzem świata, się nie ziszcza i nie ziści. Trzeba zmienić po prostu ludzi albo dobrać ludzi, którzy się na tym znają i umieją zbudować reprezentację i w ogóle piłkę w Polsce. Ona dzisiaj bardzo kuleje.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, a skąd się biorą te oskarżenia wzajemne między trenerem i prezesem PZPN o picie alkoholu w miejscach, gdzie się pić go nie powinno? Odejście Beenhakkera odbyło się w takiej podlanej alkoholem atmosferze wzajemnych oskarżeń.

Mirosław Drzewiecki: Żal mi, bo przede wszystkim, jeśli chodzi o Beenhakkera, należy mu się podziękowanie za jedno – wprowadził pierwszy raz w historii polską reprezentację do finałów mistrzostw Europy 2008. It’s OK. To była dobra praca. Sprawdził się na tym etapie. Później było gorzej. Los trenera zawsze jest jednakowy na całym świecie, że jeżeli nie ma wyników, żegna się z takim trenerem. Ale chyba nawet przez to, że był holenderskim trenerem i że nie do końca musi rozumieć wszystkie nasze „śmieszne” sprawy, należało wykonać to pożegnanie w sposób absolutnie niebudzący wątpliwości o kulturze wzajemnej, a tak doszło do tego, że jest zgrzyt. Podejrzewam, że Beenhakker, jak wrócił do Feyenoordu, to opowiada, że Polacy to może i fajni ludzie, tam parę fajnych miejsc jest, ale co to... No nie chcę kończyć.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, a ile jest prawdy w tym, że rząd bije się z myślami, czy nie zgłosić naszej kandydatury do igrzysk olimpijskich w 2020 roku?

Mirosław Drzewiecki: Wie pan, my się nawet nie musimy bić z myślami, my konsekwentnie poszczególne imprezy...

Konrad Piasecki: Jest taki pomysł, panie ministrze, rzeczywiście?

Mirosław Drzewiecki: Pomysł jest. Zgłosiliśmy Polskę do organizacji drugich igrzysk olimpijskich młodzieży w Poznaniu. To jest jakby przedsionek tego, co może się zdarzyć dalej. Ja uważam, że konsekwentnie trzeba myśleć o tym, że jak się buduje stadiony, infrastrukturę, to finalnie warto myśleć, żeby Polska była gospodarzem olimpiady. Niewykluczone, że rząd – nie ten, ale następny będzie zgłaszał kandydaturę. Będziemy trzymali kciuki, żeby się udało.

Konrad Piasecki: I to już w 2020 roku miałoby być?

Mirosław Drzewiecki: Jeśliby się udawało, to może być jak najwcześniej. Oczywiście.

Konrad Piasecki: Czyli to prawda, że ten pomysł jest bardzo poważnie rozważany?

Mirosław Drzewiecki:Zawsze trzeba myśleć z perspektywą wielu lat do przodu, bo przecież nie da się załatwić igrzysk rok przed organizacją, jak się człowiek zgłosi. Procedura dużo wcześniej się dzieje.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio