Kampania wyborcza to pokazywanie różnic i krytykowanie. Natomiast tworzenie koalicji to szukanie kompromisu - mówi Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na premiera, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kamil Durczok: Wczoraj przez 1,5 godz. rozmawiał pan o liście, jaki Jan Rokita wysłał do pana rano. To przyjemna lektura, ciekawa rozmowa?
Kazimierz Marcinkiewicz: Tak. List jest dobry. Z resztą to jakiś powrót, bo już ludzie listów nie piszą, tylko SMS-y. Trudno ułożyć program rządu SMS-ami.
Kamil Durczok: Zwłaszcza, jak nie można się do siebie dodzwonić. Zdaje się, że jakieś kłopoty z komunikacją państwo mają?
Kazimierz Marcinkiewicz: Listami nam się udaje, telefonicznie również. To są na razie podstawowe elementy i wielka spójność. Przypomnę, że dzień wcześniej otrzymałem kodeks prezydencki.
Kamil Durczok: Złośliwi mówią, że dostał pan instrukcję obsługi od Lecha Kaczyńskiego.
Kazimierz Marcinkiewicz: Jeśli tak to traktować, to jest to instrukcja dla rządu bardzo ważna, bo ona opisuje zachowanie wszystkich ministrów, wiceministrów i innych osób, które są przy rządzie, w odniesieniu zarówno do spraw rządowych, jak i do spraw na styku rządu i spraw prywatnych. To jest bardzo ważne, bo to jest w Polsce nieuregulowane. Nie mamy także zwyczajów, czy zwyczaje, które są, są bardzo złe.
Kamil Durczok: Dla pana to była dobra lektura, a Rokita chodzi i mówi, że się podjął straceńczej misji. Trudno nie zauważyć, że panowie odgrywają jakiś teatr.
Kazimierz Marcinkiewicz: Myślę, że to nie jest teatr, tylko bardzo trudna sytuacja. My mamy nałożone, nie z naszej winy – zwracaliśmy parę miesięcy temu na to uwagę prezydentowi Kwaśniewskiemu, że połączenie tych dwóch spraw będzie po prostu niemożliwe.
Kamil Durczok: To wygodne tak tłumaczyć. Natomiast to jest tak, że PO chce z PiS-em, PiS chce z PO, a od 10 dni panowie chodzą, naradzają się, kłócą albo się spotykają. Czy pan uważa, że to jest czytelne dla wyborców?
Kazimierz Marcinkiewicz: To nie jest czytelne dla wyborców, ale kampania wyborcza to pokazywanie różnic i krytykowanie. Natomiast tworzenie koalicji to szukanie kompromisu. Tych dwóch rzeczy naraz zrobić się nie da.
Kamil Durczok: To może trzeba przestać udawać i powiedzieć: dobrze, spotykamy się po 23 października - po wyborach prezydenckich - i wtedy będziemy rozmawiać rzeczowo i konkretnie?
Kazimierz Marcinkiewicz: Prawie tak będzie, oprócz tego, że nie chciałbym zmarnować tego czasu. Stąd tak bardzo nalegałem na Platformę Obywatelską, żeby przedstawiła kandydata na wicepremiera. Teraz właśnie możemy we dwójkę, spokojnie, bez fleszy, spotkać się i rozmawiać na temat absolutnie merytorycznych.
Kamil Durczok: Rokita w liście pisze o pomysłach na nowy rząd. Jak bliskie są to panu pomysły?
Kazimierz Marcinkiewicz: Są bardzo bliskie. Różnic jest niewiele. Niewiele jest też braków, ale takie są. To powoduje, że moja odpowiedź na ten list będzie zawierała tylko uzupełnienia do tego projektu.
Kamil Durczok: Bliskie? „Każdy podatnik do programu rządowego PiS-u musiałby dopłacić 900 zł. To program przedwyborczy” – to jest opinia Jana Rokity o pańskich pomysłach. To dobra podstawa do rozmów.
Kazimierz Marcinkiewicz: Donald Tusk mówił o 800 zł. Widzę, że mają różnych ekspertów i różne obliczenia. Nasz program jest policzony przez bardzo dobrych ekonomistów, specjalistów w tych dziedzinach. To jest program, który może kosztować ok. 12 mld zł.
Kamil Durczok: I zaręcza pan, że się składa, jak z jednej strony jest więcej aktywności państwa w inwestycjach zwłaszcza w budownictwie, a z drugiej strony niższe podatki. Jak pan chce to zbilansować?
Kazimierz Marcinkiewicz: To jest bilansowane w ciągu trzech lat, może czterech, jak będzie taka potrzeba. To nie są koszty dla budżetu państwa duże. Przypomnę, że dwa lata temu wprowadziłem poprawkę na 1,5 mld zł, ścinającą środki specjalne dla administracji. Administracja bez tych pieniędzy przeżyła, jak pączek w maśle, bez żadnych problemów.
Kamil Durczok: Tak, ale to jest 1,5 mld zł, a pan mówi o 12-14 mld zł.
Kazimierz Marcinkiewicz: To była tylko jedna poprawka do jednego budżetu.
Kamil Durczok: Czy minister Gronicki tego nie widzi? To takie proste – jak pan mówi, aż podejrzanie proste.
Kazimierz Marcinkiewicz: Proste sprawy są najlepsze i najbardziej efektywne. Budżet jest naprawdę źle tworzony. On jest tworzony tak samo od 30 lat i dlatego ma różne zakładki – są środki na rzeczy, których już nie ma. Budżet zawiera właśnie takie zapisy.
Kamil Durczok: Nie zastanawia pana, że jak pan już ochłonie z tego politycznego szaleństwa, które się toczy, że skoro on jest od 30 lat taki sam, to może jest coś na rzeczy? Może każdy minister finansów, który przed wyborami opowiada rozmaite historie, gdzie znajdzie pieniądze, to jak wchodzi do budynku przy ul. Świętokrzyskiej, to się nagle okazuje, że to nie jest wszystko takie proste?
Kazimierz Marcinkiewicz: Ogarnia go bezwład urzędniczy.
Kamil Durczok: A pan sobie z tym poradzi?
Kazimierz Marcinkiewicz: Oczywiście. Wreszcie to trzeba zmienić. My zrobimy budżet zadaniowy.
Kamil Durczok: I tak pan mówi: „Polityka pieniężna i finansowa nie tylko dla inflacji, także dla rozwoju. Eksport musi być opłacalny. Stopy muszą być niższe. 3 mln mieszkań w ciągu 8 lat” – dla każdego coś miłego?
Kazimierz Marcinkiewicz: Nie dla każdego coś miłego, bo oczywiście administrację będziemy cieli nieubłaganie; będziemy czynili państwo tańszym; będziemy likwidowali agencje i fundusze – jeszcze w tym roku.
Kamil Durczok: I powoływali nowy urząd antykorupcyjny, i jeszcze wiele innych instytucji?
Kazimierz Marcinkiewicz: Będziemy to robić właśnie po to, by pilnować administracji. Jeśli głównym problemem Polski obok biedy i bezrobocia jest właśnie korupcja, to musimy stworzyć dobrą, sprawną, uczciwą administracje i jednocześnie zdjąć ten naddatek korupcyjny. Ta agencja będzie nas pilnowała.
Kamil Durczok: Bo to łatwo panie pośle powiedzieć; gorzej powiedzieć, co zrobić ze służbą zdrowia?
Kazimierz Marcinkiewicz: Służbę zdrowia także poprawimy. Tu rzeczywiście rewolucji wielkich być nie może, ale koszyk usług stworzymy. Poprawimy dostęp do specjalistów i szpitalnictwa.
Kamil Durczok: I nie będziemy słuchać, co mówią w tej sprawie koledzy z Platformy Obywatelskiej, bo oni mają zupełnie inne pomysły?
Kazimierz Marcinkiewicz: Będziemy słuchać – oni też chcą, by było dobrze, a nie tylko lepiej. Wybierzemy pomiędzy tymi dwoma drogami tą, która doprowadzi nas szybciej do sukcesu.
Kamil Durczok: Ustalił pan z Rokitą, jakie dostanie ministerstwo?
Kazimerz Marcinkiewicz: Nie rozmawiamy o personaliach, absolutnie.
Kamil Durczok: Właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Dziękuję bardzo.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio