Już nie powiedziałbym, że koalicja z Samoobroną to „historyczna konieczność” – mówi Kamilowi Durczokowi Jacek Kurski z PiS, gość Kontrwywiadu RMF FM. Przyznaje, że jeśli nie będzie stabilności, będzie albo inna koalicja, albo wybory.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kamil Durczok: Dogadali się czy nie?
Jacek Kurski: Nie wiem. To było w nocy, a teraz jest wcześnie rano. Z tego, co wynika z gazet sprawy mogą iść w dobrym kierunku, bo jest uspokojenie nastrojów.
Kamil Durczok: Czy wiedzę o swojej partii czerpie pan z porannych gazet?
Jacek Kurski: Jak o 7.30 wsiadam do taksówki i jadę do Durczoka, to tak. Jak dotrę do Sejmu o 9, to już się od kolegów dowiem.
Kamil Durczok: Wybaczy pan, z tego powodu pory Kontrwywiadu przesuwać nie będziemy. A skoro o gazetach mowa, to proszę o przetłumaczenie: „Nie możemy pozwolić sobie na rządzenie poprzez ciągłe zarządzanie kryzysem. Albo więc dojdzie do przedefiniowania układu koalicyjnego, albo trzeba będzie zdecydować się na wybory”. To Adam Lipiński. O co chodzi?
Jacek Kurski: O to, by lojalnie i wzajemnie zdyscyplinować się wewnątrz koalicji, bo to nie może być tak, że premier wyjeżdża do USA, prosi o parę dni spokoju, by ta ważna wizyta zakończyła się jakimś dobrym finałem. Jeszcze nie zdążył wrócić, a już jest potworny atak ze strony współkoalicjanta. To się musi zmienić.
Kamil Durczok: A jak nie?
Jacek Kurski: Albo nowe wybory, których PiS nie chce, bo nie ma potrzeby co roku przeganiać naszego społeczeństwa umęczonego do urn wyborczych. Politycy powinni rozwiązać te sprawy w ramach kadencji. Albo nowa konfiguracja…
Kamil Durczok: Wejdę w słowo – wicepremier Pawlak.
Jacek Kurski: Albo nowa konfiguracja w Sejmie.
Kamil Durczok: Czyli wicepremier Pawlak.
Jacek Kurski: Tak, ale od takich poważnych spraw są liderzy PiS. Ja jestem prostym posłem…
Kamil Durczok: … obserwuje scenę polityczną, od czasu do czasu przyłoży zza rogu. Potem jest awantura i wszyscy obserwują, co będzie się działo dalej.
Jacek Kurski: Ma pan na mój temat bardzo ugruntowane zdanie.
Kamil Durczok: Podobnie pewnie, jak pan na moje. Obserwuję finał afery billboardowej i tak sobie myślę, że to moje zdanie nie jest chyba całkiem od rzeczy.
Jacek Kurski: A co pan nazywa finałem?
Kamil Durczok: Brak finału.
Jacek Kurski: Sam pan sobie zaprzeczył. Brak finału jest brakiem finału.
Kamil Durczok: Niekoniecznie.
Jacek Kurski: Dowiedziałem się od pewnych ważnych ludzi z PZU o pewnym mechanizmie. Kiedy był kontekst sytuacyjny, o nim powiedziałem publicznie. Świadkowie powtórzyli w prokuraturze, że mi to mówili, w związku z tym ja mam sumienie czyste, reszta jest sprawą prokuratury. W tej sprawie zachowałem się, jak dobrze poinformowany obywatel.
Kamil Durczok: Słowa mają czasem wagę potężnych oskarżeń. Pańskie wtedy miały.
Jacek Kurski: Ale wie pan, politycy są od tego, by dzielić się swoją wiedzą z organami.
Kamil Durczok: A wracając teraz do tych, o których pan niekoniecznie chce mówić, a o które ja koniecznie chcę zapytać – czyli o tę koalicję. To jest kusząca wizja? Samoobronę rozbija się na pół, bierze się 15 posłów, Waldemara Pawlaka, PSL i mamy nową koalicję.
Jacek Kurski: Ma pan bardzo mechaniczną podejście w tym opisie. Ja jestem jednym z największych w PiS zwolenników koalicji z LPR i Samoobroną i chciałbym, by ona została. Jeśli się nie uda, to albo wybory albo nowa konfiguracja, czyli jacyś posłowie zmieniają miejsce z koalicji na opozycję i z opozycji na koalicję. To wszystko.
Kamil Durczok: Jeszcze żeby zamknąć ten wątek koalicyjny. Pan mówi: jestem wielkim zwolennikiem koalicji z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. To jest dalej „historyczna konieczność” – jak mówił pan w kwietniu?
Jacek Kurski: No tak już bym nie powiedział.
Kamil Durczok: A sceptycyzm, który się teraz maluje na pańskiej twarzy, każe mi zapytać, czy to nie jest histeryczna konieczność. Zwłaszcza dzisiaj, jak się obserwuje te przepychanki, jak się obserwuje premiera, który mówi: tak się dalej rządzić nie da.
Jacek Kurski: Wie pan, kiedy się nie dało z Platformą, trzeba było poszukać innych rozwiązań. Zwłaszcza, że nasza propozycja wcześniejszych wyborów w kwietniu, nie zyskała wtedy aprobaty Platformy. Poszukaliśmy w Sejmie nowego rozwiązania, udało się. Teraz są, mam nadzieję, przejściowe trudności. I będzie albo stabilizacja tej koalicji, albo nowe wybory, albo nowa konfiguracja. Na szczęście zawsze jest jakiś wariant awaryjny.
Kamil Durczok: Czy Bronisław Wildstein powinien pozostać prezesem Telewizji Polskiej?
Jacek Kurski: Nie nam to rozstrzygać, cóż my możemy? Jarosław Kaczyński jest oskarżany o to, że wstawił tam Bronisława Wildsteina i ciągle się musi tłumaczyć. Bardzo dobrze powiedział wczoraj, że postanowił już nie bronić Wildsteina, bo to jest sprawa rady nadzorczej, władz Telewizji. Jarosław Kaczyński i PiS nic do tego nie mają.
Kamil Durczok: Urzekła mnie pańska skromność. Nie będę cytował tego, o czym rozmawialiśmy przed wejściem do studia, ale sprawy Telewizji żywo pana obchodzą – tak to oględnie nazwę.
Jacek Kurski: Żywo obchodzą, bo kocham Telewizję, narkotycznie, od kiedy będąc młodszym człowiekiem zaczynałem pracę w Telewizji.
Kamil Durczok: No to się pytam, czy telewizja pod rządami prezesa Wildsteina też pana urzeka? Czy uważa pan, że to nie jest dobra telewizja?
Jacek Kurski: Dużo się zmienia w sensie kadrowym, personalnym, dużo programów powstaje, natomiast jeszcze nie stworzyło to nowej jakości. Ale szczerze mówiąc mało ostatnio oglądam telewizję i pewnie trzeba jeszcze poczekać, żeby to ocenić.
Kamil Durczok: Najwyraźniej premier ogląda więcej, bo mówi, że przestaje bronić Bronisława Wildsteina.
Jacek Kurski: Nie, on ma po prostu dosyć tłumaczenia się cały czas przed koalicjantami czy przed opinią publiczną za Telewizję. Dał wolną rękę Bronisławowi Wildsteinowi i pokazał wielką klasę.
Kamil Durczok: Co to znaczy, że premier daje wolną rękę prezesowi Telewizji, który mu nie podlega, który powinien być niezależny od polityków, który powinien po prostu robić dobrą telewizję?
Jacek Kurski: Ale proszę pana, pan teraz ma pretensje do Prawa i Sprawiedliwości.
Kamil Durczok: Ale ja o nic nie mam pretensji, ja od 6 minut i 18 sekund tylko zadaję pytania.
Jacek Kurski: Kiedy SLD obsadzało Telewizję, to był tam funkcjonariusz partyjny, szef sztabu Aleksandra Kwaśniewskiego, Robert Kwiatkowski.
Kamil Durczok: Co, jak rozumiem, się panu nie podobało.
Jacek Kurski: Kiedy PO obstawiało telewizję, to był tam działacz partyjny, Jan Dworak.
Kamil Durczok: Kiedy PiS miało wpływ na prezesa, to dało tam niezależnego publicystę, znanego z ostentacyjnej niezależności i niechęci do jakichkolwiek nacisków. To myśmy postawili na człowieka całkowicie od nas niezależnego i to myśmy pokazali, że w doborze kard kierujemy się merytoryką. Chociaż nie zawsze obsady są oczywiście szczęśliwe.
Jacek Kurski: Poczekamy, zobaczymy – w każdym razie do najbliższego posiedzenia rady nadzorczej. Dziękuję za rozmowę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio