Najpierw poznajmy prawdę, potem odkreślmy przeszłość Lecha Wałęsy grubą kreską - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. I apelował: Nie popadajmy w histerię. Książka IPN wzbogaci ocenę Wałęsy, natomiast nie zmieni jego pozytywnego bilansu dla Polski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Polityk Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski dziś w gustownym białym dresie. Co się stało panie pośle?
Jacek Kurski: W dresie z orłem biało-czerwonym na piersi dlatego, że „biało-czerwonych” i polskie barwy kochać trzeba wtedy, kiedy przegrywają, kiedy są prawie na dnie, a nie wtedy, kiedy wszyscy chcą się do nich przyznawać.
Konrad Piasecki: Ale to nie znaczy, że pan się teraz zapisał do dresiarzy i ziomali?
Jacek Kurski: Nie. Na pewno nie.
Konrad Piasecki: Gra toporna, bez pomysłu, dużo fauli… Złośliwcy mówią, że reprezentacja grała wczoraj tak jak PiS w opozycji.
Jacek Kurski: Mimo wszystko PiS w opozycji gra trochę lepiej.
Konrad Piasecki: Czyli reprezentacja gorsza nawet od PiS-u?
Jacek Kurski: Co pan sobie kpi z mojej partii? Wypraszam sobie. PiS jest realną opozycją w pewnej traumie powyborczej, z której powoli wychodzimy i jeszcze pana, i nie tylko pana, myślę, że również miliony naszych słuchaczy przekonamy.
Konrad Piasecki: Ale nawet pan twierdzący, że wszystko co polskie to najlepsze, nie będzie przekonywał, że polska reprezentacja była na Euro najlepsza?
Jacek Kurski: Rzeczywiście była beznadziejna, być może była nawet najgorsza. Nie wiem co się dzieje takiego między fazą eliminacyjną, którą przechodzimy często jak burza, a turniejem. Gdyby Polska w Niemczech dwa lata temu grała tak, jak w eliminacjach, to przecież wygrałaby z Kostaryką, dałaby bęcki Ekwadorowi.
Konrad Piasecki: Z Austrią też byśmy wygrali, a i z Niemcami można byłoby powalczyć?
Jacek Kurski: Gdybyśmy grali tak, jak graliśmy w eliminacjach, to też byśmy wygrali z Austrią i z rezerwami Chorwacji.
Konrad Piasecki: Ale wczoraj, przyzna pan, było strasznie.
Jacek Kurski: Z wyjątkiem krótkiego fragmentu meczu z Niemcami – paradoksalnie - było fatalnie. Nie wiem co takiego jest, że zawodnik nie może przyjąć piłki, nie może się rozejrzeć, nie może przebiec z nią 30 metrów?
Konrad Piasecki: Przyjąć to przyjmuje, ale on staje z tą piłką zamiast biec do przodu.
Jacek Kurski: Zanim ta piłka do niego dojdzie to widzimy takie mniej więcej wrażenie: „Jezus, Maria, będę zaraz przy piłce; będę zaraz w telewizji. Cała Polska będzie się na mnie patrzeć. Chyba nie sprostam presji, więc zagrywam do tyłu, byleby tylko nie pogorszyć”. Beznadzieja.
Konrad Piasecki: Okazuje się, że są granice patriotycznych uczuć Jacka Kurskiego. A trener Beenhakker mieści się w tych granicach czy już nie?
Jacek Kurski: W polskiej historii było tak, że po nieudanych turniejach zawsze się zmieniał trener. Przypomnę, że Kazimierza Górskiego zmieniono po tym, jak nie zdobył w Montrealu złoto tylko srebro – to już było przyjęte jako zawód. W 1986 r. Piechniczek musiał odejść mimo tego, że wygrał z Portugalią, zremisował z Marokiem, wyszedł do 1/8 i tam przegrał z Brazylią.
Konrad Piasecki: Zostawić Beenhakkera czy nie?
Jacek Kurski: Moim zdaniem, jeśli zmienić, to nie dlatego, że tak będą chciały jakieś miernoty z PZPN-u. Nie oni powinni Beenhakkera, a on sam powinien siebie ocenić.
Konrad Piasecki: Ale zmienić?
Jacek Kurski: Tradycja polska mówi, że po nieudanych turniejach jest pewna bariera psychologiczna, że już tego kredytu zaufania się nie odrobi. To musi być decyzja Beenhakkera, a nie różnych gości, którzy niczego nie osiągnęli, a chcieliby oceniać.
Konrad Piasecki: To na koniec wątku piłkarskiego: ile kosztowała pana wycieczka do Austria w sensie nie kosztów własnych a kar, które miał wyznaczyć panu klub i Sejm?
Jacek Kurski: Nie prywatna wycieczka, a od czterech miesięcy planowana wyprawa na mecz.
Konrad Piasecki: Nie powiedziałem, że prywatna; powiedziałem – wycieczka.
Jacek Kurski: Myślę, że nic. Napisałem pismo do szefa kluba…
Konrad Piasecki: Marek Suski skarżył się, że nic mu pan nie powiedział i że będzie kara w tej sytuacji.
Jacek Kurski: Jest mi bardzo przykro, bo trzy albo cztery dni przed meczem skierowałem pismo do Przemysława Gosiewskiego i poinformowałem o tym prezesa partii w obecności Arkadiusza Mularczyka i Przemysława Gosiewskiego.
Konrad Piasecki: Marszałek Sejmu zabrał 160 złotych?
Jacek Kurski: Nie wiem. Jest za wcześnie. Jak marszałek chce zabierać pieniądze za to, że się kocha Polskę, to proszę bardzo.
Konrad Piasecki: Teraz znacznie poważniejsze sprawy. Przeżywał pan okres młodzieńczej i męskiej fascynacji Lechem Wałęsą?
Jacek Kurski: Może nie męskiej, ale na pewno młodzieńczej.
Konrad Piasecki: Jakby miał pan porównywać fascynację Jarosławem Kaczyńskim i Lechem Wałęsą, to która była silniejsza?
Jacek Kurski: Kaczyńskim. Mimo wszystko Kaczyńskim, bo Kaczyński jest niezwykłym połączeniem intelektu z charakterem i wartości z realizmem politycznym.
Konrad Piasecki: Ale Wałęsą też była?
Jacek Kurski: Wałęsa jest był dla mnie, jest i pewnie będzie symbolem „Solidarności”. Cała moja młodość to zaangażowanie się w podziemną „Solidarność”, której symbolem był Lech Wałęsa.
Konrad Piasecki: Nawet jak pan przeczyta książkę IPN, w której jest napisane, że Lech wałęsa Był „Bolkiem”, że na początku lat 70. współpracował i że wziął za to 13 tysięcy złotych, to fascynacja nie minie?
Jacek Kurski: Fascynacja minęła wiele lat temu, kiedy został prezydentem i zmienił kurs. To wzbogaci ocenę Wałęsy, natomiast nie zmieni jego generalnego pozytywnego bilansu dla Polski. Nie popadajmy też w histerię, że w związku z nowymi faktami ma być jakiś zakaz i Lech wałęsa ma być immunizowany na prawdę historyczną. To jest naprawdę histeria, która zaczyna mi przypominać 4 czerwca 1992 roku.
Konrad Piasecki: Ale nawet wiceprezes IPN mówi, że ta książka to nagonka, inkwizycja i wstyd.
Jacek Kurski: Dlatego mi to przypomina 4 czerwca 1992 roku, bo pani Dmochowska nie jest dla mnie wiceprezesem IPN. Dopiero dzisiaj się dowiedziałem, że jest taki wiceprezes IPN. Ta publikacja trochę mi przypomina bunt prokuratorów po przegranej PiS. Pani Dmochowska jest posłanką Unii Demokratycznej.
Konrad Piasecki: Była, ale była też żołnierzem Armii Krajowej.
Jacek Kurski: Ale jeśli ktoś obalał rząd Jana Olszewskiego razem z Lechem Wałęsą to niech przynajmniej przy tej publikacji skorzysta z rady prezydenta Chiraca i nie wypowiada się zbyt intensywnie.
Konrad Pasecki: Pani Dmochowska powinna milczeć?
Jacek Kurski: Wydaje mi się, że jeżeli jej wypowiedź służy wyłącznie zakneblowaniu publikacji opartej na historycznych faktach to niech to ocenią słuchacze.
Konrad Piasecki: Ta książka się ukaże być może nawet jutro i co daje z tą wiedzą mamy zrobić? Lech Wałęsa, były prezydent, laureat nagrody Nobla, lider Solidarności, historyczna postać, dzisiaj na pomnikach.
Jacek Kurski: Wydaje mi się, że Polacy są przygotowani na przyjęcie nawet najbardziej trudnej prawdy o Lechu Wałęsie.
Konrad Piasecki: Zdejmować Wałęsę z pomników?
Jacek Kurski: Nie zdejmować.
Konrad Piasecki: Odbierać mu przywileje honorowe, przywileje dawnego prezydenta?
Jacek Kurski: Absolutnie nie. Nikt tego nie żąda i ja deklaruję, że dla mnie bilans Wałęsy będzie nadal pozytywny. Natomiast chętnie dowiem się, co było powodem tych wszystkich dramatycznych zwrotów prezydentury Lecha Wałęsy.
Konrad Piasecki: Ale wyobraża pan sobie dzisiaj Wałęsę jako twarz Euro 2012 albo jako przedstawiciela Polski w Konwencie Mędrców Unii Europejskiej?
Jacek Kurski: Oczywiście, że sobie wyobrażam. To jest sprawa, którą powinni znać Polacy i nie dajmy się zwariować. Ja chętnie się dowiem, jakie były powody tych wszystkich zwrotów akcji Lecha Wałęsy. Tych wszystkich Wileckich, Wachowskich, tych spotkań z Kiszczakiem, stawki na Jaruzelskiego i kontakty z nimi w czasie puczu Janajewa. Idiotyczne koncepcje NATO bis, RWPG bis, na sprzeciw wobec cywilnej kontroli nad armią – sprawa Parysa. Jakie były przyczyny i to jest tak naprawdę coś, co mnie i wszystkich ludzi podziemia Solidarności potwornie zabolało. Skąd się wzięło np. zdanie Lecha Wałęsy o tym, że Hodysz, czyli bohater Solidarności podziemnej, który był w bezpiece, ale współpracował z podziemiem, że Hodysza trzeba wyrzucić.
Konrad Piasecki: Zgodzę się z panem, że to zdanie było głęboko nieszczęśliwe i też się mu dziwiłem.
Jacek Kurski: Że kto zdradził, zawsze będzie zdradzał. A zdanie w sprawie pułkownika Kuklińskiego? To samo, że kto raz zdradził. Kogo zdradził Kukliński i Hodysz. Zdradzili Sowietów, zdradzili komunę, zdradzili bezpiekę.
Konrad Piasecki: Czyli przeszłość Lecha Wałęsy oddzielić grubą kreską?
Jacek Kurski: Zdradzili PZPR a nie zdradzili polskiego społeczeństwa. W pewnym momencie Lech Wałęsa jako prezydent staje po tamtej stronie.
Konrad Piasecki: Gruba kreska dla przeszłości Lecha Wałęsy?
Jacek Kurski: Gruba kreska pod warunkiem wyjaśnienia prawdy. Powtarzam, tylko prawda jest ciekawa, tylko prawa was wyzwoli, tylko Wałęsę może wyzwolić prawda. Tak, to do końca życia on będzie się zmagał z tym problemem. W jego interesie jest ta książka.
Konrad Piasecki: Będzie pan dziś bojkotował obrady komisji śledczej? Dzisiaj przesłuchanie Mariusza Kamińskiego.
Jacek Kurski: Nie będę bojkotował przesłuchania komisji, na którą sam zawnioskowałem, żeby wezwać Mariusza Kamińśkiego.
Konrad Piasecki: Z ostatniego posiedzenia pan wychodził.
Jacek Kurski: Wychodziłem, dlatego że przewodniczący tej komisji zachowywał się w sposób niedopuszczalny i absurdalny. Uchylił np. pytanie Arkadiusza Mularczyka „Czy pan jest podatny na naciski?”. A szef komisji do spraw nacisków, pan Czuma mówi: „To pytanie nie ma związku z pracą komisji”. Chyba też by pan wyszedł.
Konrad Piasecki: Dziś pan nie wyjdzie?
Jacek Kurski: Dzisiaj nie wyjdę, bo sam wezwałem pan Mariusza Kamińskiego, szefa CBA.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio