Wszystko, co dotyczy polskich pacjentów, jest rzeczą ważną, ale są rzeczy ważniejsze i mniej ważne. Te najważniejsze, to nowotwory, dzieci i osoby starsze. Jak policzymy i na wszystko inne wystarczy i zrobimy taką symulację, która będzie gotowa może za 10 dni, dwa tygodnie, wtedy odpowiem na to pytanie - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM minister zdrowia Ewa Kopacz.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Pani minister, czego bać się bardziej – dioksyn w boczku czy melaminy w proszku do pieczenia?
Ewa Kopacz: Złych ludzi.
Konrad Piasecki: Źli ludzie, którzy dosypują dioksyny i melaminę, mogą nam bardzo zaszkodzić?
Ewa Kopacz: Pewnie tak.
Konrad Piasecki: To groźne jest?
Ewa Kopacz: Na pewno w dużych stężeniach jedno i drugie jest czymś, co nie sprzyja rozwojowi i zdrowiu.
Konrad Piasecki: Dioksynami truto prezydenta Juszczenkę. Fatalnie to się na nim odbiło. Te nasze dioksyny są równie groźne?
Ewa Kopacz: Gdyby były w takich stężeniach jak u prezydenta Juszczenki, to podejrzewam, że podobne objawy mogłyby wywołać.
Konrad Piasecki: Ale nie są w takich stężeniach?
Ewa Kopacz: Nie. Należy uspokoić Polaków. Wszystkie służby do tego przeznaczone bardzo mocno i sprawnie działają w tej sprawie. Polacy mogą czuć się bezpieczni w tej chwili.
Konrad Piasecki: A czy mamy już jakieś dane, ile tego boczku z dioksynami Polacy zjedli?
Ewa Kopacz: Proszę Głównego Lekarza Weterynarii i GIS pytać. Oni panują nad sytuacją. Gwarantuję to panu.
Konrad Piasecki: Nawet jeśli zjedli, nic strasznego im się nie stanie?
Ewa Kopacz: Musieliby bardzo długo to jeść, a do tego nie dopuścimy.
Konrad Piasecki: No to nie jedzmy za dużo boczku, a zwłaszcza boczku z dioksynami.
Ewa Kopacz: Nie. Będzie wycofane to mięso i wiem, że taka decyzja Głównego Lekarza Weterynarii już zapadła.
Konrad Piasecki: Pani minister, postawiła pani już krzyżyk na ustawach zdrowotnych?
Ewa Kopacz: Absolutnie nie. Ja się nie poddaję.
Konrad Piasecki: Prezydent wetuje, SLD mówi, że za późno na negocjacje, to w czym pani upatruje nadziei?
Ewa Kopacz: No cóż. Prezydent wetuje. Ja upatruję w nim jedyną aktywność legislacyjną tylko w wetach, które ostatnio nam prezentuje. Natomiast ja mam plan B. Zamierzam doprowadzić do tego, żeby polskie szpitale się nie zadłużały – to jest mój główny cel, z którym przyszłam do ministerstwa.
Konrad Piasecki: Ale plan B to jest plan awaryjny? Plan ustawowy czy plan nieustawowy?
Ewa Kopacz: A inny może być wtedy, kiedy ustawowy zawetował pan prezydent? No nie może.
Konrad Piasecki: Może być. Można się dogadać z Lewicą i przepchnąć jakieś wspólne ustawy, które będą bronione wspólnie przed wetem.
Ewa Kopacz: Jeśli jest dobra wola w tej sprawie. Myśmy ustępowali Lewicy w tej sprawie. Ustąpiliśmy w tym, że w tej chwili 3/5 rady powiatu czy rady województwa musiałby wyrazić zgodę na likwidację, czy wyzbywanie się części majątku, czy zmianę przeznaczenia. Uważam, że to jest bardzo duże ustępstwo. Natomiast my jesteśmy akurat tym ugrupowaniem, które miało swój pomysł, przyszło z tym pomysłem. Jeśli zawetowano, jeśli nie było woli, będziemy realizować swój pomysł, ale innymi drogami.
Konrad Piasecki: Czyli nie będzie już żadnych ustaw reformujących służbę zdrowia?
Ewa Kopacz: Będą – oczywiście. Cały czas się pracuje w ministerstwie zdrowia.
Konrad Piasecki: Ale czy będzie taki pakiet jak ten, który został zawetowany przez prezydenta, albo podobny do tego, który został zawetowany przez prezydenta?
Ewa Kopacz: Na pewno w tej chwili pracujemy nad koszykiem świadczeń gwarantowanych, nad informatyzacją, nad prawem farmaceutycznym, nad prawem refundacyjnym. To są bardzo ważne ustawy i mam nadzieję, że pan prezydent tego nie zawetuje.
Konrad Piasecki: Ale nie odpowiedziała pani na moje pytanie.
Ewa Kopacz: Ależ oczywiście, że odpowiedziałam. Plan B to jest przekształcenie szpitali i wreszcie to, o czym marzę i pewnie wielu Polaków, którzy korzystają z usług szpitalnych, marzy o tym, aby trafić do takiego szpitala, w którym będzie i na leki, i będzie dobry, uśmiechnięty personel, i dobry sprzęt, i czyste łóżko.
Konrad Piasecki: To pamiętamy jeszcze z reklamówek wyborczych Platformy i czekamy na te czyste łóżka i zadowolenie.
Ewa Kopacz: Ale pozwólcie mi to zrobić. Ja mam nadzieję, że pan będzie moim sprzymierzeńcem. Może pan namówi pana prezydenta, żeby przestał już wetować.
Konrad Piasecki: O nie. Ja nie mam takiego wpływu na prezydenta.
Ewa Kopacz: Ależ ma pan. Oglądam pana i mam wrażenie, że ma pan straszną siłę przebicia.
Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.
Ewa Kopacz: Bardzo proszę.
Konrad Piasecki: Opozycja próbuje wam pomóc. Dziś panowie Balicki, Borowski i Dorn zgłoszą kompromisowy projekt ustawy z dobrowolnymi przekształceniami placówek. Czy ten plan może liczyć na wsparcie rządu?
Ewa Kopacz: Nie znam jeszcze tego planu. Powiem szczerze, że czekałam na pomoc opozycji wtedy, kiedy były procesowane te ustawy.
Konrad Piasecki: Teraz już pani nie czeka?
Ewa Kopacz: Mieli swój czas – wtedy, kiedy rządzili, kiedy mieli swojego prezydenta. Wtedy mogli reformować ochronę zdrowia. Ja pojmuję demokrację bardzo jednoznacznie, czyli tworzę prawo i chcę za nie wziąć odpowiedzialność. Ci, którzy do tej pory nie mieli ani pomysłu, ani nie chcieli wziąć odpowiedzialności, nagle mienią się tymi, którzy mają pomysł. Nie. Trzeba było nie przeszkadzać, dzisiaj mielibyśmy inną sytuację.
Konrad Piasecki: Czyli pani mówi opozycji: „Wypchajcie się!”?
Ewa Kopacz: Nie. Ja nie mówię: „Wypchajcie się!”. Ja będę z każdym rozmawiać, kto będzie mieć dobry pomysł, będę je rozważać, ale najpierw muszę przeczytać te pomysły, które niczego dobrego pewnie nie wnoszą. Jak znam pomysł pana Balickiego, to były spółki użyteczności publicznej. Powiem szczerze, że zadałam sobie trud. Próbowałam w jakimkolwiek kraju w Europie znaleźć takie miejsce, w którym szpital funkcjonuje jak spółka użyteczności publicznej. Wie pan co? Nie znalazłam. Rewelacyjny pomysł.
I>Konrad Piasecki: Pani minister, a może to jest tak, że to nie pani będzie już reformowała służbę zdrowia? Nie pani nią będzie zarządzała, bo pani już będzie w Parlamencie Europejskim?
Ewa Kopacz: Tak pan sądzi?
Konrad Piasecki: Tak myślę.
Ewa Kopacz: To znaczy pan wie więcej o mnie, niż ja sama o sobie wiem.
Konrad Piasecki: Rozmawiała pani z premierem o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Ewa Kopacz: Jeszcze nie, a namawia mnie pan do tego?
Konrad Piasecki: Nie, ale wiem, że ma pani na to ochotę.
Ewa Kopacz: Ja powiem szczerze, nie byłabym taka odważna, żeby mówić, na co pan ma ochotę od rana i to jeszcze na dokładkę we wtorek, ale przyjmuje, że pańskie zdolności telepatyczne we wtorek są większe niż na przykład w środę.
Konrad Piasecki: Ale na pytanie, czy rozmawiała pani z premierem, powiedziała pani: "Jeszcze nie".
Ewa Kopacz: Tak, wszystko jeszcze przede mną. Ja podejrzewam, że jeszcze parę rzeczy jest do omówienia z panem premierem, niekoniecznie mój start do Parlamentu Europejskiego, ale będę rozmawiała o wielu ważnych sprawach dla Polaków.
Konrad Piasecki: W tym także o starcie do parlamentu.
Ewa Kopacz: Nie sądzę. To nie jest temat najważniejszy.
Konrad Piasecki: Ale nie da pani gwarancji, że pani nie wystartuje?
Ewa Kopacz: A pan da gwarancję, że pan odejdzie z radia RMF i pójdzie do Zetki?
Konrad Piasecki: Dam gwarancję, że nie wystartuję w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Ewa Kopacz: Ale to wszystko przed panem. Nie wiadomo, jaki życie panu napisze scenariusz.
Konrad Piasecki: Że nie odejdę do konkurencji, to też dam gwarancję! Na pewno nie odejdę. W każdym razie nie w dającej się przewidzieć przyszłości.
Ewa Kopacz: No dobrze, zostawmy mój parlament. Ja myślę, że to, co najważniejsze, to przyszłam do resortu, żeby zrobić kawał dobrej pracy i zamierzam to zrobić i gwarantuję panu, że bardzo trudno będzie mnie od tego odwieść.
Konrad Piasecki: Kawał dobrej pracy? jak spojrzę na wyniki ostatniego posiedzenia rządu: 324 miliony na minusie w Narodowym Funduszu Zdrowia. Największe cięcia. Nie ma pani mocnej pozycji w rządzie.
Ewa Kopacz: 324? Źle pan to obliczył.
Konrad Piasecki: Przeczytałem w dzienniku "Polska. The Times", który podawał takie dane, bo ciężko było je wydobyć z rządu.
Ewa Kopacz: Nie, proszę zauważyć, że tam, gdzie są te ciecia, jest finansowanie pokazane z zupełnie innej strony, czyli tam, gdzie jest fundusz pracy, tam w tej chwili zabrano mi pieniądze, bo z funduszu pracy poszły pieniądze na stażystów i rezydentów. A więc nie ma żadnych cięć, globalnie pieniądze się nie zmniejszyły, tylko są inne źródła finansowania. I jak teraz panu, że pan nie doczytał?
Konrad Piasecki: Ja doczytałem, tylko takie były dane. A rząd nie chciał tych danych zdradzić, bo rząd bardzo oszczędnie gospodarował danymi dotyczącymi cięć w budżecie, bo najwyraźniej się ich wstydził.
Ewa Kopacz: Nie wstydził się, tylko bardzo poważnie traktuje do tego, co może się wydarzyć w Polsce i bardzo poważnie podchodzi do tego, żeby zabezpieczyć Polaków przed nadchodzącym kryzysem.
Konrad Piasecki: Znajdzie pani pieniądze na refundację zapłodnienia in vitro?
Ewa Kopacz: Najpierw szukam pieniędzy na wszystko to, co w tej chwili jest najważniejsze: dzieci - jak pan widzi, w tej chwili negocjujemy chociażby taryfy w grupach jednorodnych, żeby było więcej na pediatrię, onkologia, paliatywna opieka, czyli ludzie starsi - ponad 200 milionów więcej. To są te pieniądze, których na pewno szukam.
Konrad Piasecki: Czyli refundacji nie uważa pani za rzecz najważniejszą.
Ewa Kopacz: Ja w tej chwili uważam, że wszystko, co dotyczy polskich pacjentów, jest rzeczą ważną, ale są rzeczy ważniejsze i mniej ważne. Te najważniejsze, to nowotwory, dzieci i osoby starsze.
Konrad Piasecki: To zgoda. A jest pani zwolenniczką refundowania zabiegów in vitro konkubinatom także?
Ewa Kopacz: Ja jestem zwolennikiem zapłodnienia in vitro, mówiłam o tym bardzo dawno temu i nie wycofuję się ze swoich decyzji, bo uważam, że każda rodzina ma prawo do tego, żeby mieć coś najważniejszego w życiu - szczęście, jakim jest dziecko.
Konrad Piasecki: Będą na to pieniądze w przyszłym roku czy nie?
Ewa Kopacz: Jak policzymy i na wszystko inne wystarczy i zrobimy taką symulację, która będzie gotowa może za 10 dni, dwa tygodnie, wtedy odpowiem panu konkretnie na to pytanie.
Konrad Piasecki: Te dwa tygodnie to strasznie długie, bo już dwa tygodnie temu mówiła pani, ze za dwa tygodnie.
Ewa Kopacz: Nieprawda, proszę tego nie insynuować. Przed świętami należy mówić prawdę, panie redaktorze.
Konrad Piasecki: Ja zawsze mówię prawdę i za chwilę pani pokażę cytat. Dziękuję serdecznie, czas nam się kończy.
Ewa Kopacz: A szkoda.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio