W Polsce istnieje taka nieformalna grupa mająca wpływ na decyzje kolejnych rządów. Przyznam, że także na media - mówi gość porannych Faktów biznesmen Aleksander Gudzowaty.
Tomasz Skory: Czy pan się poczuwa do duchowego pokrewieństwa z posłem Romanem Giertychem?
Aleksander Gudzowaty: Po pierwsze ja jestem od niego dużo starszy więc jeżeli już kto do czegokolwiek ma się poczuwać to on do mojego. Nie widzę sensu tego pytania.
Tomasz Skory: Mówicie panowie rzeczy podobne, mimo że sporo was dzieli. Roman Giertych uważa, że za sprawą Orlenu ukrywa się potężna grupa interesów kilkudziesięcioosobowa, wywodząca się z układu służb specjalnych, partii komunistycznej i firm polonijnych, a pan z kolei mówi, że gdzieś poza rządem, gdzieś z boku, poza politykami działa „grupa –5” – tak ją pan określa - która wpływa na decyzje rządu te dotyczące bezpieczeństwa energetycznego.
Aleksander Gudzowaty: Ja zacznę od swojej grupy, bo nie znam grupy pana Giertycha, ale ta moja „-5” to jest sekcja energetyczna piekła i ona wpływa na decyzje nie jednego rządu, ale wszystkich kolejnych rządów. To jest inna zupełnie struktura. Ja widzę tu z daleka zdjęcie pana Giertycha, jakiś wywiad z Rzeczpospolitej, nie czytałem tego, ale przyjmuję to co pan mówi, czyli jest pewne podobieństwo skojarzeń. Być może zauważył to samo co ja, co nie znaczy, że mówimy jednym językiem.
Tomasz Skory: Sekcja energetyczna piekła jak pan to nazwał ma chyba dwa działy; ten dotyczący ropy i ten dotyczący gazu?
Aleksander Gudzowaty: Moje doświadczenie wskazuje, że ta hipoteza jest zupełnie uzasadniona i że w Polsce istnieje taka nieformalna grupa mająca wpływ na decyzje kolejnych rządów. Przyznam tu także bez zaczepki, że także na media.
Tomasz Skory: A potrafi pan ocenić jak się ma do tej „grupy – 5” Leszek Miller. Ja przypomnę, że to za jego kadencji zrezygnowano z Bernau-Szczecin.
Aleksander Gudzowaty: Ja tu się różnie od innych, rezygnuję z postawienia hipotez personalnych, bo to jest po prostu nie moja sprawa. Ale w pojęciu „rząd” mieści się także i premier Miller i premier Buzek i mieszczą się służby specjalne, bo chodzi jednak o czytelną dostępność do kolejnych rządów, które to moje „-5„ ma się i do mediów; i warsztat wskazuje także na służy specjalne, czyli to jest komplementarna grupa.
Tomasz Skory: Jeśli pan pozwoli ja mógłbym się teraz odwołać do pańskich uczuć patriotycznych. No jakże to - tajemnicze siły od lat uzależniają Polskę od rosyjskich surowców – gazu, ropy. Pan działa w jednym z tych sektorów i nic pan nie mówi. Dlaczego?
Aleksander Gudzowaty: Po pierwsze ja mówię cały czas, tylko nie zawsze głośno.
Tomasz Skory: Ezopowym językiem.
Aleksander Gudzowaty: Tak. Nie muszę mówić głośno tego, tylko teraz nastąpiła ta akumulacja wydarzeń i wywiad Newsweeka, który mnie do tego sprowokował. Sprawa w istocie jest bardzo poważna, dlatego że rzeczywiście wielokrotnie tak się zauważa, że interes kraju jako taki jest podporządkowany interesowi osobistemu, że nie ma nadrzędności interesów państwa, interesów ojczyzny, tylko że jesteśmy poddawani różnym procedurom, które osłabiają w tym przypadku, który ja mam na myśli np. bezpieczeństwo energetyczne kraju. Pozornie jest to rzecz żadna, bo Polska jest przecież choćby w ten słynny gaz doskonale zaopatrywana, właściwie nie ma tam problemów poza jednym incydentem jak na 50 lat. Ale teoretyczne zagrożenie, które jest, bo w takich przypadkach jak bezpieczeństwo energetyczne trzeba myśleć o scenariuszu dobrym i o scenariuszu złym i o scenariuszu nieprzewidzianym. Na tę okoliczność tak naprawdę źle się bardzo dzieje, bo nie są wszystkie warianty uwzględniane.
Tomasz Skory: Pan mówi o podporządkowaniu interesu kraju interesom osobistym. Czyim, jakim?
Aleksander Gudzowaty: To jest nie moja sprawa, ale tych wszystkich co przeszkadzają w tym bezpieczeństwie energetycznym, którzy jakieś interesy mają. Nie mam powodu, żeby przeszkadzać interesowi kraju. Proszę zważyć na przykładzie gazu, że dywersyfikacja dostaw gazu to nie jest, że są dwa kontrakty konkurencyjne, czy trzy, czy cztery, tylko to, że jest możliwość zawarcia takich kontraktów, że jeżeli jedno źródło wysycha, czy ma jakieś niepowodzenia, to z całą pewnością można znaleźć innego dostawcę. My jesteśmy poddani uzależnieniu od gazu rosyjskiego i to dobrze, bo to jest gaz stosunkowo tani, on bezpiecznie do tej pory był dostarczany. Jesteśmy na tym samym koniu co cała Europa, która jest też w jakimś sensie uzależniona. Ale to oznacza, że my musimy mieć dostęp do sieci UE, gdy Rosjanie powiedzą „nie”, albo incydent białoruski się powtórzy, czy incydent ukraiński to wtedy będziemy mogli sięgać po tamten. Okazało się, że odcinek 28-kilometrowy jest skutecznie od 6 lat torpedowany przez wszystkie rządy. Jest to niepojęte przyzna pan. Za prywatne praktycznie pieniądze budowany, 28 kilometrów przez Polskę, który załatwiał proste połączenie z UE jest skutecznie przez demagogów politycznych torpedowany. Do tej porty go nie ma, a mógł już być w 2000 roku, jeszcze przed Białorusią. Teraz natomiast szaleństwo obłudy, które uprawia pan Hasner i pan Piechota polega na tym, że oni głośno znów teraz głoszą znowu bzdury, bo cały czas się uzależniamy. Firmy dostawcze rosyjskie, gaz południowy z Czech.
Tomasz Skory: To jest jedynie kolejne potwierdzenie istnienia „grupy – 5”. Na tym, musimy kończyć. Dziękuję za rozmowę.
Fot. Marcin Wójcicki RMF