Jan Kulczyk kluczył podczas piątkowego przesłuchania w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi – mówi gość RMF Józef Gruszka. Wiceprzewodniczący komisji ds. PKN Orlen zapoznał się z protokołem zeznań biznesmena, który właśnie pojawił się w Sejmie.
Tomasz Skory: Przed komisją stanie dziś dawno oczekiwany świadek – Jan Kulczyk. Spodziewa się pan kluczenia czy jasnego stwierdzenia: była w rozmowie z Ałganowem mowa o łapówce czy nie było? Była mowa o Rafinerii Gdańskiej czy nie było? Itd?
Józef Gruszka: To są te najważniejsze rzeczy, które chcielibyśmy wiedzieć. Mam nadzieję, że pan Jan Kulczyk odpowie na pytania oczekiwane nie tylko przez komisję, ale przez ludzi, którzy są zainteresowani tym problemem. Jak patrzymy na sondaże i wyniki oglądalności, to ok. 1,5 mln ludzi się tym interesuje.
Tomasz Skory: Jan Kulczyk już odpowiadał tylko w sposób zróżnicowany – powiedzmy elegancko – na te pytania. Panie pośle, w piątek był przesłuchany przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Komisja ma już protokoły z tego przesłuchania. Czy one wnoszą coś nowego do wątku spotkania z Ałganowem?
Józef Gruszka: Czytałem je wczoraj. To, co pan nazwał kluczeniem, tam właśnie się pojawia i to bardzo mnie martwi.
Tomasz Skory: Kluczenie, czyli co dwie wersje na raz?
Józef Gruszka: Tak mógłbym to określić.
Tomasz Skory: Czyli była mowa o łapówce i nie było?
Józef Gruszka: Tak dokładnie, jak pan to określił. Była mowa, ale w zasadzie nie była nazwana łapówką. Był to wziątek, ale to też było mówione „półgębkiem”. Czyli oświadczenie jasne w tej sprawie w prokuraturze nie zostało wykrystalizowane.
Tomasz Skory: Za godzinę przekonamy się, jak to będzie wyglądało na żywo. Panie pośle, jeszcze w sobotę nie widział pan powodów do wykluczenia z dzisiejszego przesłuchania posła Giertycha, dziś wszystko wskazuje, że poseł sam zrezygnuje z przesłuchania Jana Kulczyka. Coś się od soboty zmieniło?
Józef Gruszka: Nie . Taka jest decyzja posła Giertycha, bo on sam ją podejmuje. Myślę, że to jest dobre rozwiązanie.
Tomasz Skory: Czy w takim razie komisja będzie badać okoliczności jasnogórskiego spotkania Jana Kulczyka z Romanem Giertychem? Bez Giertycha będzie to łatwiejsze.
Józef Gruszka: Tak jeśli będą takie pytania, będą one kierowane wprost do pana Kulczyka. Aczkolwiek czytam w przesłuchaniach, że w tej sprawie powie w prokuraturze częstochowskiej.
Tomasz Skory: Następstwem takiej różnicy zdań – bo będzie to różnica zdań – będzie potrzeba skonfrontowania tego, co mówi Kulczyk, z tym, co mówi Giertych.
Józef Gruszka: Tak na pewno, tak trzeba będzie zrobić, bo inaczej nie będzie jednolitego stanowiska.
Tomasz Skory: Ale czy można konfrontować jednego ze śledczych jako świadka ze świadkiem?
Józef Gruszka: Ja myślę, że dopiero po tym przesłuchaniu w Częstochowie. Dzisiaj do takiej konfrontacji nie dojdzie.
Tomasz Skory: Jeśli Kulczyk podtrzyma zarzuty wobec wiceprzewodniczącego, to sprawa bezstronności Giertycha i tak będzie musiała być jakoś oceniona przez opinię publiczną. A przez komisję, jak pan sądzi?
Józef Gruszka: I przez komisję musi być oceniona, bo to nie może być nic takiego, co mogłoby zawisnąć w powietrzu.
Tomasz Skory: A propos – tego co wisi w powietrzu. Spodziewa się pan wniosku o odwołanie pana z komisji?
Józef Gruszka: Na podstawie notatek prasowych, szczególnie „Trybuny”, takie myśli na pewno chodzą mi po głowie. Chociaż mówiąc wprost – ja od samego początku – mówiłem jak to rzeczywiście było. Sprawy zostały udowodnione odnośnie klucza i materiałów, bo o tym mówi....
Tomasz Skory: Panie pośle, a może spróbujmy to uporządkować. Ja zapytam wprost. Jak to się stało, że aresztowany w aferze paliwowej Paweł D. waletował w pańskim pokoju w hotelu poselskim. Miał dostęp do materiałów, jakie prokuratura dostarczała komisji, miał klucz do pana pokoju. Takie są zarzuty wobec pana.
Józef Gruszka: Sprawa pierwsza. Na pewno spał w moim pokoju dwukrotnie. To na podstawie dokumentów jest jasne. Ja o tym mówiłem. Natomiast nie miał kluczy do mojego pokoju i nie miał dokumentów, dlatego że ja nie wynoszę oklauzulowanych dokumentów - co byłoby niezgodne z prawem – ani dokumentów, które mają klauzulę, że są w śledztwie.
Tomasz Skory: A czy miał dostęp do tych dokumentów, jako pański asystent?
Józef Gruszka: Nie miał. Ani nigdy nie był w kancelarii tajnej, ani w pokoju komisji.
Tomasz Skory: Na wniosku o przepustkę napisał pan o nim „doradca przewodniczącego komisji śledczej”, więc chyba mógł wchodzić do sekretariatu i przeglądać?
Józef Gruszka: Przepustka została wystawiona na początku działania komisji. Natomiast jak się przekonałem, że on jest zupełnie zielony – nazwijmy to – jeśli idzie o kwestie, które bada komisja, po prostu na asystenta nigdy go nie powołałem i asystentem nigdy nie był i nie jest.