To bezprecedensowa decyzja – tak informacje o odwołaniu arcybiskupa Wielgusa komentuje senator Jarosław Gowin. Gość Faktów RMF FM podkreślił, że komunikat Nuncjatury Apostolskiej wyraźnie wskazuje na inicjatywę Watykanu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem ta niezwykła historia ludzkich błędów, ludzkich słabości, zaniechań, doczekała się najlepszego z możliwych zwięczenia?
Jarosław Gowin: W tej sytuacji tak, chociaż – oczywiście – byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby arcybiskup Wielgus nie tylko teraz nie przyjął urzędu metropolity warszawskiego, ale nigdy nie został biskupem. Tutaj zawiodło jego sumienie, zawiodły procedury kościelne.
Konrad Piasecki: Gdyby był pan dziś w warszawskiej katedrze, albo przed nią, to po słowach: „Składam rezygnację z funkcji metropolity warszawskiego”, pan krzyczałby: „Zostań z nami”, czy składał ręce do oklasków?
Jarosław Gowin: Jeżeli już, to oczywiście tak jak pan prezydent Kaczyński składałbym ręce do oklasków.
Konrad Piasecki: Bo jak słyszę prymasa Józefa Glempa, to wydaje się, że on tych rąk do oklasków nie składa.
Jarosław Gowin: Homilia księdza prymasa była niewątpliwie nasączona bardzo silnymi emocjami. Ja myślę, że przyjdzie czas na bardziej wyważone opinie. Nie mam wrażenia, żeby tutaj dokonał się jakiś samosąd nad arcybiskupem Wielgusem. Jeżeli ktoś wydał sąd nad nim, to zrobił to Ojciec Święty i to jest sąd bardzo jednoznaczny.
Konrad Piasecki: A na ile – według pańskiej wiedzy, albo pańskiego przeczucia – ta decyzja była bardzo twardo wymuszona przez Watykan, a ile w niej było jednak jakieś refleksji osobistej arcybiskupa Wielgusa?
Jarosław Gowin: Możemy się tylko domyślać. Z jednej strony, arcybiskup Wielgus do końca zapierał się prawdy. Jeżeli jakieś strzępki tej prawdy ujawniał to tylko w takiej mierze, w jakiej było to już mu udowodnione. Z drugiej strony, komunikat nuncjatury powołuje się na kanon, który wyraźnie wskazuje na inicjatywę Stolicy Apostolskiej. Obawiam się więc, że była to decyzja wymuszona.
Konrad Piasecki: W takim razie te słowa prymasa Glempa pachną jakąś niezwykłą dychotomią, bo jeśli to Watykan skłonił arcybiskupa Wielgusa do rezygnacji, to ciężko uznać, że papież Benedykt XVI zrobił to pod wpływem polskich mediów czy też działań Instytutu Pamięci Narodowej.
Jarosław Gowin: Wszyscy jesteśmy rozdarci. Wszyscy to bardzo przeżywamy, również dla prymasa Glempa to najtrudniejsze chwile w całej jego posłudze kapłańskiej, dlatego nie dziwię się tym słowom. Ale jak mówię, nie przywiązywałbym do tej opinii specjalnie przesadnego znaczenia. W sprawie lustracji w Kościele i w ogóle w sprawie samooczyszczenia Kościoła głos zabrała Stolica Apostolska i myślę, że ten głos odbije się donośnym echem i wywoła praktyczne konsekwencje po części już w najbliższych dniach, a po części w ciągu najbliższych kilku miesięcy w polskim Kościele.
Konrad Piasecki: Pana zdaniem to, że ten głos usłyszeliśmy tak późno, rzeczywiście jest spowodowane tym, że papież nie znał szczegółów, nie znał materiałów, nie znał teczek dotyczących Stanisława Wielgusa. W ostatniej chwili je dostał i postanowił przeciąć radykalnie tę całą historię.
Jarosław Gowin: Z całą pewnością Ojciec Święty nie został poinformowany o prawdzie ani przez samego arcybiskupa Wielgusa ani przez odpowiednie instancje kościelne. Niewątpliwie ta bezprecedensowa decyzja, by odwołać arcybiskupa w dniu jego ingresu – chyba nie było takiej decyzji w historii Kościoła – jest bardzo stanowczym, osobistym świadectwem Ojca Świętego.
Konrad Piasecki: A kto pańskim zdaniem w tej całej sprawie popełnił największy błąd? Jeśli papież do dnia ingresu nie znał dokładnie przeszłości Stanisława Wielgusa, to wydaje się, że kogoś można obarczyć za to potężną odpowiedzialnością.
Jarosław Gowin: Oprócz samego arcybiskupa Wielgusa…
Konrad Piasecki: Oczywiście oprócz samego niego.
Jarosław Gowin: Wszyscy wiemy, że w Kościele istnieją odpowiednie procedury i odpowiednie instytucje. W tym przypadku tą instytucją jest nuncjatura.
Konrad Piasecki: Czy wierzy pan w te informacje o naciskach politycznych, które spowodowały interwencję Watykanu?
Jarosław Gowin: To nie były naciski. Mnie wiadomo, że w sprawy zaangażowali się głęboko zarówno pan prezydent jak i pan premier. Chcę wyrazić szacunek dla ich postawy. Zachowali się tak, jak powinni się zachować ludzie odpowiedzialni za państwo, ale równocześnie jak ludzie poczuwający się do współodpowiedzialności za Kościół.
Konrad Piasecki: Czyli jakieś sugestie polityczne ze strony polskich decydentów jednak do Watykanu docierały?
Jarosław Gowin: Docierały informacje i prośby. Sądzę, że one także przyczyniły się do decyzji papieża. Poza tym, można sobie zadawać pytanie, czy bez tych – jak pan to określił – nacisków politycznych, te informacje w ogóle do Benedykta XVI by dotarły.
Konrad Piasecki: Kto będzie – pańskim zdaniem - następcą Józefa Glempa? Czy jest jakiś poważnie brany pod uwagę kandydat do funkcji metropolity warszawskiego?
Jarosław Gowin: Tego nie wiem, ale kilkanaście dni temu w diecezji płockiej zbierano podpisy pod taką petycją w obronie czci arcybiskupa Wielgusa. Nie jest tajemnicą, że jeden z wybitnych księży tamtej diecezji odmówił podpisania tej petycji. Ja sobie pomyślałem wtedy, że byłoby wspaniale, gdyby to właśnie tacy księża – odważni i ewangeliczni, zostawali biskupami.
Konrad Piasecki: Jarosław Gowin – rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, senator, był gościem RMF. Dziękuję bardzo.
Jarosław Gowin: Dziękuję.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio