Ćwiąkalskiemu udało się dorwać jednego złoczyńcę, Wierzejskiego, za ujawnienie listów od aktywistów gejowskich. Pasmo sukcesów - ironizował w Kontrwywiadzie RMF FM były wicepremier Roman Giertych, dziś adwokat. Nie tęsknię do Leppera, braci Kaczyńskich. Do Donalda Tuska także nie. A czy ciamcia-ramcia przestała być ciamcia-ramcią to ocenią wyborcy po następnych wyborach - dodał Giertych.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Panie mecenasie, czy pan w czerwcu zeszłego roku wiedział, co się dzieje z telefonami w Kancelarii Premiera?
Roman Giertych: Ja wiedziałem, że moje telefony nie działały, bo aleja Szucha nie jest daleko od Kancelarii Premiera. W Ministerstwie Edukacji Narodowej odczuwaliśmy zagłuszenia.
Konrad Piasecki: Uważał pan, że zagłuszane są pielęgniarki czy też dzieje się zupełnie coś innego?
Roman Giertych: Nie wiem. Myślę, że ci, którzy dzisiaj tak często podnoszą sprawę zagłuszania, powinni sobie przypomnieć jak to było w czasach, gdy sami sprawowali np. funkcję przewodniczącego do spraw służb specjalnych. Przypominam, że większość przewodniczących bawiła się w taką oto zabawę, że zagłuszała dziennikarzy, włączając specjalny parasol ochronny.
Konrad Piasecki: Ciężko się dodzwonić z okolic speckomisji… Zapytał wtedy premiera, szefa kancelarii, ministra Gosiewskiego, co tak naprawdę dzieje się z tymi telefonami?
Roman Giertych: Ale w czym jest problem, panie redaktorze?
Konrad Piasecki: W tym, że do dzisiaj nie wiemy, o co chodzi z tym zagłuszaniem. Myślałem, że może pan to wyjaśni.
Roman Giertych: Nie wiem, czy jest sens zajmować się takimi drobiazgami. To pan minister Ćwiąkalski ma tendencję, żeby zajmować się sprawami, które mają trzecio- lub czwartorzędne znaczenie.
Konrad Piasecki: Jedni powiedzą – drobiazg, a inni spojrzą na to, co dzieje się wokół tego z PiS-em, i zapytają, dlaczego PiS nie chce się do tego raz a dobrze przyznać.
Roman Giertych: Panie redaktorze, pasmo sukcesów pana ministra Ćwiąkalskiego. Po postawieniu zarzutów zbrodniarzowi Wierzejskimi za to, że ujawnił na stronach internetowych listy od aktywistów homoseksualnych – zbrodnia niebywała i zarzuty prokuratorskie. Wreszcie się udało dorwać jednego złoczyńcę. W tej aurze miłości do homosi, którą ogłosiła pani minister Hall w Brukseli...
Konrad Piasecki: Panie mecenasie, pan jako mecenas też politycznie niepoprawny.
Roman Giertych: Tak, niepoprawny całkowicie.
Konrad Piasecki: Nie wiem, czy nie przeszkodzi to panu w adwokackiej pracy?
Roman Giertych: Ja, jako obywatel mam prawo mieć swoje poglądy i mam.
Konrad Piasecki: Oczywiście.
Roman Giertych: Ta aura miłości, ogłoszona przez panią minister Hall, zakłócana przez takie typy jak Wierzejski, powinna być słusznie karana. Dziwię się, że nie zastosowano aresztu.
Konrad Piasecki: A ja jako obywatel mam prawo zapytać wicepremiera poprzedniego rządu, czy zagłuszał pielęgniarki, czy nie?
Roman Giertych: Ja tego nie wiem. Ja się tymi sprawami nie zajmowałem. Ja się zajmowałem edukacją. Sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa zajmowali się ministrowie odpowiedzialni za bezpieczeństwo.
Konrad Piasecki: Kto, pańskim zdaniem, podjął tę decyzję o zagłuszaniu?
Roman Giertych: Nie mam pojęcia. Myślę, że zajmowanie się tą sprawą w kontekście – już mówię teraz poważnie – najważniejszych, przełomowych decyzji, które są obecnie podejmowane, chociażby w odniesieniu do Kosowa, gdzie Polska tak naprawdę wychodzi z pewnych międzynarodowych ram prawnych, decydując się na uznawanie części terytorium Serbii za osobne państwo w sytuacji, gdy od przynajmniej aktu końcowego KBWE w Europie…
Konrad Piasecki: Panie mecenasie, wybaczy pan, ale nie chcę z panem rozmawiać o Kosowie. Wolę z panem rozmawiać albo o poprzednim rządzie, albo o tym, co dzieje się dzisiaj z Markiem Dochnalem, a nie o Serbii i Kosowie. Wybaczy pan czy nie?
Roman Giertych: O tyle nie wybaczę, że będę robił swoje.
Konrad Piasecki: Porozmawiajmy o Marku Dochnalu, skoro pan tak nie chce o zagłuszaniu, bo to jest temat ważniejszy. Marek Dochnal wyszedł, jest wolny. Widuje pan jakichś polityków, którzy z tego powodu chodzą z podkrążonymi od niewyspania oczami? Mówił pan, że po wyjściu Dochnala, wielu polityków nie będzie spać spokojnie. Chyba śpią albo się dobrze ukrywają.
Roman Giertych: Marek Dochnal na pewno miał bardzo bogatą wiedzę na temat różnego rodzaju sytuacji. Na pewno miał bogatą wiedzę na temat prywatyzacji PHS-u. W moim przekonaniu ta sprawa na pewno wymaga jeszcze wyjaśnienia.
Konrad Piasecki: Gdzie szukać tych niewyspanych w takim razie? W jakich okolicach politycznych?
Roman Giertych: Wiadomo kto robił prywatyzację PHS-u.
Konrad Piasecki: Jak by pan mógł przypomnieć. Bo ja nie pamiętam, kto robił prywatyzację PHS-u.
Roman Giertych: To jest duża spółka. Może w Warszawie tak tego nie widać, ale PHS na południu Polski to jest jedna z największych prywatyzacji, jaka się dokonała.
Konrad Piasecki: Kto robił tę prywatyzację?
Roman Giertych: Przypominam, że prezesem PHS-u został były rzecznik prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Konrad Piasecki: Dlaczego jest tak, że przez trzy i pół roku aresztu od Dochnala nie udało się tego wyciągnąć albo tak się udało, że nie przełożyło się to na żadne konkretne zarzuty?
Roman Giertych: Proszę zapytać ministra Ziobrę. Ja w sprawie dalszego trybu postępowania, po zakończeniu prac komisji śledczej, nie mam żadnej wiedzy.
Konrad Piasecki: Uważa pan, że są politycy, którzy powinni się bać Marka Dochnala cały czas?
Roman Giertych: Pytanie jest następujące. Znamy – z ostatnich dni chociażby – aferę pomiędzy Niemcami a Liechtensteinem w sprawie ujawnienia kont bankowych różnego rodzaju polityków niemieckich.
Konrad Piasecki: I pamiętamy, że Janusz Kaczmarek i Zbigniew Ziobro próbowali w Szwajcarii znaleźć konta polskich polityków.
Roman Giertych: W Liechtensteinie dokładnie.
Konrad Piasecki: Ja słyszałem, że w Szwajcarii.
Roman Giertych: Pierwsza wizyta państwowa między Polską a Liechtensteinem była właśnie z powodu kont, a delegacji polskiej przewodniczył minister Ziobro. Były próby uzyskiwania tego typu informacji. Widać, że chyba tylko sposoby niemieckie, czyli wywiadowcze, działają na Liechtenstein.
Konrad Piasecki: Powtórzę pytanie. Są tacy, którzy powinni bać się tej wiedzy?
Roman Giertych: Jeśli by się okazało, że ktoś z polityków ma konto w Liechtensteinie i nie ujawnia tego w oświadczeniu majątkowym, to powinien się bać, oczywiście.
Konrad Piasecki: Jak się panu żyje bez polityki? Da się żyć?
Roman Giertych: Byłem politykiem, który przez półtora roku był poddawany linczowi medialnemu. Więc sytuacja, w której już tego linczu nie ma, bardzo mnie cieszy.
Konrad Piasecki: Nie tęskni pan do Andrzeja Leppera, braci Kaczyńskich, a nawet do Donalda Tuska?
Roman Giertych: Na pewno mi nie tęskno. Do Donalda Tuska również. Natomiast życia na pewno mam spokojniejsze. A mój zawód bardzo lubię.
Konrad Piasecki: Pan w adwokaturze, a „ciamciaramcia” premierem. Porobiło się.
Roman Giertych: Czy „ciamciaramcia” przestała być „ciamciaramcią”, ocenią wyborcy po następnych wyborach.
Konrad Piasecki: Na razie ocenili go dużo lepiej niż pana. O jakieś 50 punktów procentowych.
Roman Giertych: Gratulacje.
Konrad Piasecki: Czyli polityka to zamknięty rozdział w życiu Romana Giertycha?
Roman Giertych: W polityce nigdy nie mówi się nigdy. Na razie zajmuję się adwokaturą i jest mi z tym bardzo dobrze.
Konrad Piasecki: Ale nie mówi pan nie?
Roman Giertych: Co będzie w przyszłości, to zobaczymy.
Konrad Piasecki: Zobaczymy czy to była groźba czy obietnica.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio