Warto sprzedać imię Stadionu Narodowego, a jednej z głównych ulic do stadionu nadać imię Siwca - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Mirosław Drzewiecki. Minister sportu zapewnił, że nawet w kryzysie stać nas na Euro 2012, bo właśnie teraz buduje się taniej. Jak jest kryzys, to mniej wydamy na to samo. I nie ma mowy o oddaniu Euro - dodał. A Kazimierzowi Marcinkiewiczowi radził: Mniej poezji i aktywności medialnej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Konrad Piasecki: Pan jest za czy przeciw sprzedaży imienia Stadionu Narodowego?
Mirosław Drzewiecki: Jaki jest wynik sondy? – powinienem spytać.
Konrad Piasecki: Zdania były podzielone.
Mirosław Drzewiecki: U mnie jest podzielone, ale uważam, że także niewątpliwie warto jednej z ulic – głównej alei doprowadzającej do stadionu nadać imię Siwca. Natomiast sprzedać chyba też warto, dlatego że trzeba myśleć w perspektywie wielu lat do przodu.
Konrad Piasecki: Czyli może być Stadion Narodowy im. Coca-Coli, McDonald’sa, Kodaka czy czegokolwiek innego?
Mirosław Drzewiecki: To też może się pojawić, ale trzeba czuć sytuację, jaka jest dzisiaj na świecie. Bogaci Anglicy mają Emirates na Wembley.
Konrad Piasecki: Czyli minister sportu jest za sprzedażą nazwy Stadionu Narodowego?
Mirosław Drzewiecki: Tak jest.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ciężko było namówić Pawła Grasia na rzecznikowanie rządowi?
Mirosław Drzewiecki: Myślę, że to w sposób naturalny się stało i bardzo się cieszę, że Paweł został rzecznikiem, bo świetnie…
Konrad Piasecki: Ale tyleż naturalny co zaskakujący – chyba nawet dla samego Grasia, prawda? On miny nie miał tęgiej, jak się o tym dowiedział.
Mirosław Drzewiecki: Ale chyba od paru tygodni już się spodziewał do tej nominacji i przygotowywał się psychicznie do tego, że trzeba będzie wejść na pokład. Powód bardzo prosty - i nie mówię tego z wyrzutem – rząd robi taką masę rzeczy, które przez to, że my się niewystarczająco dobrze komunikujemy z państwem – dziennikarzami – to się okazuje, że w relacjach telewizyjno-prasowo-radiowych często nie zauważacie tego, co rząd robi.
Konrad Piasecki: Pan Grasiowi doradzał czy odradzał wejście drugi raz do tej samej rzeki?
Mirosław Drzewiecki: Zawsze mu doradzam, ponieważ uważam, że jest człowiekiem naszej drużyny.
Konrad Piasecki: Właśnie. Stara drużyna znowu w rządzie – Tusk, Schetyna, Drzewiecki, Graś i Nowak znowu w jednej drużynie.
Mirosław Drzewiecki: Tak. To prawda. Jak jest dobra paka i ludzie, którzy się dobrze znają, rozumieją i naprawdę przyjaźnią, to fajnie będzie razem.
Konrad Piasecki: Paka wczoraj uczciła tę nominację?
Mirosław Drzewiecki: Nie. Przy okazji na spotkaniu u premiera oglądaliśmy kątem oka mecze oczywiście, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że żadnego nie widzieliśmy nawet przez 15 minut non-stop.
Konrad Piasecki: Ale rozumiem, że było przy symbolicznej lampce szampana, wina?
Mirosław Drzewiecki: Tak. Przy symbolicznej lampce wina.
Konrad Piasecki: I jak dzisiaj samopoczucie?
Mirosław Drzewiecki: Bardzo dobre.
Konrad Piasecki: Kryzys, widmo recesji, dziura budżetowa zieje… Panie ministrze, czy w tej sytuacji Euro 2012 to nie jest taka kula u nogi Polski?
Mirosław Drzewiecki: Wie pan, jeżeli to byłaby kula u nogi, a kryzys jest ogólnoświatowy, to by wszyscy inni się nie zgłaszali po to, żeby im dać to Euro.
Konrad Piasecki: Ale czy krajowi dzisiaj pogrążającemu się naprawdę w problemach potrzebnych jest sześć nowiuteńkich stadionów?
Mirosław Drzewiecki: To jest potrzebne.
Konrad Piasecki: Naprawdę pan tak uważa?
Mirosław Drzewiecki: Kryzys ma jedną rzecz do siebie, że to co trzeba by było wykonać i zbudować nie w kryzysie a w piku do góry, kosztuje dużo więcej, a teraz można mieć to samo za mniejsze pieniądze.
Konrad Piasecki: Ale czy akurat stadiony? Naprawdę temu krajowi potrzebnych jest wiele innych rzeczy. Sześć nowych stadionów?
Mirosław Drzewiecki: Tak.
Konrad Piasecki: To nie jest wyrzucanie pieniędzy w błoto?
Mirosław Drzewiecki: Jak pan popatrzy na to, co się dzieje wokół stadionów – cała infrastruktura, która będzie amortyzowała skutki kryzysu w Polsce – to chyba warto. Poza tym trzeba pamiętać o tym, że jak się mówi o rzeczach wielkich, to trzeba być w ekstraklasie, Champion League, a nie na peryferiach. Chcemy robić dobre rzeczy, musimy być wśród najlepszych.
Konrad Piasecki: Czyli mowy o oddaniu Euro komukolwiek innemu nie ma?
Mirosław Drzewiecki: Mowy nie ma.
Konrad Piasecki: A o tym, żeby jednak Ukrainę trochę odciążyć? Tam jest dramatyczna sytuacja – bezrobocie, inflacja, banki nie wypłacają pieniędzy. Wyobraża pan sobie, że kraj o takiej kondycji jest w stanie zainwestować w te stadiony i zorganizować coś takiego jak Euro?
Mirosław Drzewiecki: Ja wyobraźnię mam wielką, natomiast jutro jest kolejna wizyta wicepremiera Wasyniuka – człowieka, który odpowiada na Ukrainie za Euro, tak jak ja w Polsce.
Konrad Piasecki: Będzie pan go namawiał, żeby podzielił się jednak bardziej z Polską Euro?
Mirosław Drzewiecki: To będzie robocza wizyta i będziemy przekazywali know-how, co powinni zrobić, żeby nie tracić czasu, żeby przyspieszyć wszystkie procesy i żeby potanić te procesy, które tam występują. Będę namawiał tylko do jednego: pan premier Wasiunyk i pani Julia Tymoszenko świetnie wie, jakie mają możliwości – jeżeli byłby kłopot, że sześć stadionów, które tam są w projekcie, to jest za dużo, to nie można być na sześciu frontach, bo można niczego do końca nie zrobić, to lepiej się skoncentrować na czterech, trzech, na przykład. Ale to będę mówił jako człowiek, który się na tym trochę zna, i uważam, że w kryzysie, jak brakuje środków, to trzeba rzeczy najważniejsze robić.
Konrad Piasecki: A jak wygląda ten plan awaryjny, plan B? To jest taki plan, że u nas na sześciu stadionach, a tam tylko dwóch?
Mirosław Drzewiecki: Wszystko sobie można wyobrazić: że mamy 4-4, 5-3, 6-2. Natomiast my robimy to z premedytacją i jak pan mówił, że mimo kryzysu, to ja chcę panu powiedzieć, że ten kryzys powoduje, że wszyscy mamy mniej pieniędzy. Ale w związku z tym: to samo, co by kosztowało dużo więcej, jak byśmy mieli więcej pieniędzy, kosztuje mniej. Pan ma przykład Mostu Północnego – nie miliard sześćset, tylko miliard. Metro – nie sześć i pół miliarda, tylko cztery sto. Dwa miliardy czterysta w jednym ruchu zaoszczędzone.
Konrad Piasecki: A „Dziennik” pisze dziś: „Ustaliliśmy, ze politycy Platformy dostali kilka sygnałów od strony ukraińskiej, że nasi sąsiedzi są gotowi się porozumieć w sprawie organizacji mistrzostw tylko w dwóch swoich miastach”. To prawda? Był taki sygnał?
Mirosław Drzewiecki: Nie, to nieprawda. Ten scenariusz jest oczywiście antycypowany przez niektórych działaczy UEFA, przez dziennikarzy – te ostatnie sensacje niemieckie miały takie podłoże, że bardzo inteligentny pewnie dziennikarz wymyślił, że jak jest kryzys na Ukrainie, to może jest kawałek miejsca, żeby w to miejsce ukraińskie weszły Niemcy.
Konrad Piasecki: A może w ogóle zrobić to Euro na trzy nogi? Niemiecko-polsko-ukraińską?
Mirosław Drzewiecki: Jak słucham pana, to te pomysły są takie, że to niech każdy u siebie gra w ten sposób. Niech nie wyjeżdżają reprezentacje, Polska niech w Polsce gra…
Konrad Piasecki: …czyli pomysł nierealny?
Mirosław Drzewiecki: Nierealny.
Konrad Piasecki: Da pan sobie rękę odciąć, że Polska i Ukraina zorganizują te mistrzostwa Europy?
Mirosław Drzewiecki: Ja sobie dam rękę odciąć za jedną rzecz: zrobimy wszystko. Natomiast Polska i Ukraina - w jakim podziale, w jakim wymiarze, to finał, uważam, że nie będzie finałem: koniec maja. UEFA zdecyduje, wskaże te główne stadiony, ale pewnie nie zamknie listy, bo kryzys ma to do siebie, że trzeba być bardzo czujnym, bardzo ostrożnym, niezwykle rozważnym w podejmowaniu decyzji.
Konrad Piasecki: To na koniec rozmowy skierujmy nasze poetyckie dusze na inną stronę. „Dlaczego stereotypowe myślenie wiedzie prym? Bo jest łatwiejsze. Tylko w czym?” Wie pan, z kogo to cytat?
Mirosław Drzewiecki: Boję się, że wiem.
Konrad Piasecki: Boi się pan, że to Isabel na blogu Kazimierza Marcinkiewicza wypisuje takie rzeczy.
Mirosław Drzewiecki: Tak, tak…
Konrad Piasecki: Nie ma pan poczucia, że to koniec Kazimierza Marcinkiewicza jako polityka?
Mirosław Drzewiecki: Bardzo bym chciał, żeby ten los Kazimierza się odwrócił.
Konrad Piasecki: Ale wierzy pan, że się odwróci?
Mirosław Drzewiecki: Mam dużą sympatię, trochę jestem zmartwiony tym, co się dzieje wokół Kazimierza Marcinkiewicza, i bym powiedział tak, że mniej poezji i mniej aktywności takiej medialnej by się przydało.
Konrad Piasecki: Ale nie jest tak, że granice śmieszności i żenady zostały przekroczone?
Mirosław Drzewiecki: Każdy to chyba we własnym tam sumieniu ocenia, jak to jest.
Konrad Piasecki: A wyobraża pan sobie zasiadanie z Marcinkiewiczem w jednym rządzie albo w jednym parlamencie?
Mirosław Drzewiecki: Na razie nie ma takich propozycji…
Konrad Piasecki: …jakiś jest plan, jest umowa między Marcinkiewiczem a Platformą. Ona jest aktualna dzisiaj?
Mirosław Drzewiecki: Tej umowy nie ma. W związku z tym ciężko mówić o umowie, która nie istnieje.
Konrad Piasecki: Czyli Marcinkiewicz cały czas w sferze zainteresowań Platformy?
Mirosław Drzewiecki: Ja na razie się troszczę o to , żeby Kazimierzowi Marcinkiewiczowi trochę wróciło do normalności.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio