Nie wyobrażam sobie, by płk Tarnowski nie był weryfikowany przez cały okres pracy w UOP i że fakt współpracy nie był nigdzie odnotowany - mówi gen. Gromosław Czempiński, były szef UOP, komentując ostatnią aferą ze specsłużbami.
Tomasz Skory: Pomysł powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania tego, co działo się i dzieje wokół Orlenu, to według pana dobry sposób na wyjaśnienie sprawy?
Gromosław Czempiński: Patrząc po funkcjonowaniu i na raport końcowy komisji w tzw. aferze Rywina można powiedzieć, że może nie jest najlepszy.
Tomasz Skory: To jak to wyjaśnić?
Gromosław Czempiński: Nie wyobrażam sobie, jak mógłby to wyjaśnić Sejm bez powołania specjalnej komisji, jako że być może komisja do spraw służb, to być może jest za mało.
Tomasz Skory: W całej sprawie, wywołanej przez ministra Kaczmarka tym, czy UOP ostrzegał czy nie przed kontraktem na dostawy ropy, gubi się mały drobiazg: Orlen jest spółką publiczną notowaną na giełdzie. Jakim prawem Skarb Państwa, jeden z akcjonariuszy, ingeruje w działanie zarządu spółki. Czy to nie jest bezprawie?
Gromosław Czempiński: Skarb Państwa miał wpływ na powołanie zarządu, zarządu Modrzejewskiego i obecnego.
Tomasz Skory: Ale zgodnie z regulaminem.
Gromosław Czempiński: Zgodnie z regulaminami. Trzeba pamiętać, że kontroluje ponad 32 procent akcji, bo on sam posiada 27 plus PZU – 5%. Mając taki pakiet akcji, na walnym zgromadzeniu zwykle oznacza to znacznie większą liczbę głosów i w związku z tym, że tak duży posiada pakiet i dotyczy to strategicznych surowców, to państwo ma prawo prowadzić tego typu politykę. Tak mi się wydawało, że ma, bo teraz myślę, że się tym nie interesuje.
Tomasz Skory: Używanie struktur państwa i to takich siłowych, w interesie jednego z akcjonariuszy z punktu widzenia innych akcjonariuszy nie jest mile widziane. I odbiera wiarygodność Orlenowi.
Gromosław Czempiński: Tu trzeba wyjaśnić, gdzie jest ta prawda. Czy prokuratura, czy UOP, kto na kogo nalegał, kto tę sprawę prowadził. Natomiast, jak wiemy, do końca nie jest wyjaśnione, czy to działanie wywołał rzeczywiście na podstawie solidnych materiałów prawnych, karnych, czy nie. Dziś, patrząc z perspektywy czasu, taka interwencja budzi zdziwienie. Tym bardziej, że zaraz po przesłuchaniu, pana prezesa Modrzejewskiego wypuszczono. Użyto bardzo dużych sił i można się zastanawiać, czy była to demonstracja jakaś czy nie. Na podstawie tej akcji wiemy tylko jedno: że wtedy bardzo państwu i jego reprezentantowi w szczególności, czyli Skarbowi Państwa zależało na tym, by mieć wpływ na to, co się dzieje w Orlenie. Dziś, patrząc na to, co się stało, wygląda na to, że państwa to w ogóle nie interesuje.
Tomasz Skory: O służbach specjalnych można się dowiedzieć ostatnio rzeczy bardzo zdumiewających. Czy to jest normalne panie generale, że ABW wie o propozycji sprzedaży dysków MSZ składanych w Internecie, zna oferenta tego studenta, jego numer telefonu, adres e-amilowy i nic nie robi do momentu publikacji. A tak zdaje się było.
Gromosław Czempiński: Jeżeli tak było, to jest to bardzo naganne. To świadczy o braku profesjonalizmu, poczucia roli, jaką ABW powinna spełnić. Agencja zapomniała o funkcji prewencyjnej, by nie dopuścić do zdarzenia. Dopuściła, czyli to jest niewyobrażalne.
Tomasz Skory: A może jest spełnieniem funkcji prewencyjnej przeprowadzenie rozmowy przez szefa ABW z Janem Rokitą, takiej rozmowy w rodzaju: „Słyszałem plotkę, że pana żona jest agentem KGB”. Wyobraża pan siebie w takiej sytuacji?
Gromosław Czempiński: Nie wyobrażam sobie, by taka rozmowa mogła mieć miejsce. Nie wiem, czemu ona miałaby służyć. Wyglądałoby na to, że ABW zaczyna mieszać się w politykę, że jakby grozi palcem, czy coś w tym stylu.
Tomasz Skory: Co szef ABW powinien zrobić w takiej sytuacji?
Gromosław Czempiński: Można powiedzieć, że jak powziął informację o dyskietkach krążących w Internecie i czekał na reakcję, to powinien czekać aż te plotkę będzie można zweryfikować, nie będzie tylko plotką towarzyską, ale będzie oparta na jakimś solidnym materiale dowodowym. Nie rozumiem tutaj – jeśli taka rozmowa miała miejsce – nie rozumiem pozycji szefa ABW.
Tomasz Skory: Czy to jest normalne, że szef WSI informuje o przeszłości wiceszefa ABW dopiero wtedy, gdy ten już jest generałem, został podpisany awans?
Gromosław Czempiński: Myślę, że trzeba to naprawdę zbadać. Nie wyobrażam sobie, by płk Tarnowski nie był weryfikowany przez cały okres pracy w UOP, na początku, bo jak wiemy UOP powstał w 1990 roku, i że ten fakt współpracy był nieodnotowany nigdzie. A szczególnie te informacje powinny być weryfikowane w 1998 roku, kiedy pan pułkownik został zastępcą szefa UOP. Dziś należy wyjaśnić tego typu reakcję. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Zastanawiam się, skąd się wziął ten przeciek prasowy, czyli wygląda na to, jakby ktoś się tu zabezpieczał, gdyby szef ABW nie zadziałał, to jest jeszcze prasa, która mogła w tej sprawie zadziałać. To by należało wytłumaczyć.
Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.