Każda godzina trwania obecnej sytuacji będzie działała na korzyść opozycji, na korzyść Juszczenki - uważa gość porannych „Faktów” RMF Jacek Cichocki, szef Ośrodka Studiów Wschodnich.
Tomasz Skory: Czy z tego, że dzisiejsza noc upłynęła na Ukrainie spokojnie można wnioskować, że tamtejsze władze zrezygnowały z wariantu siłowego?
Jacek Cichocki: Nie powiedziałbym, że zrezygnowały, ale ten dramatyczny scenariusz na pewno się oddalił. Mamy chyba jedną z najważniejszych nocy w historii Ukrainy. Wszyscy spodziewali się jakichś dramatycznych działań ze strony władz, po tym jak Wiktor Juszczenko ogłosił się prezydentem, tłum ruszył na pałac prezydencki, a tu pojawiły się wezwania do rozmów ze strony urzędującego jeszcze prezydenta.
Tomasz Skory: Urzędujący jeszcze prezydent z jednej strony mówi, że władze nie użyje pierwsza siły, zaprasza do rozmów, a z drugiej pomarańczowe manifestacje nazywa farsą.
Jacek Cichocki: Tu jest pytanie, na ile Kuczma może teraz powściągnąć swoich współpracowników, którzy są bardzo zdeterminowani, by utrzymać władzę i na ile on sam, na ile jego współpracownicy w ciągu najbliższych godzin nie zdecydują się na jakieś działania. Może nie tyle z użyciem wojska czy milicji, ale np. tych osławionych górników z Donbasu, kibiców Doniecka itp.
Tomasz Skory: Ale kluczowe siły przechodzą na stronę Juszczenki, zmiękczone przez tłum oddziały milicji, największe miasta, więc może siła Kuczmy i Janukowycza nie jest taka wielka jak się wydawało?
Jacek Cichocki: Przede wszystkim milicja kijowska, która w tym momencie pilnuje porządku wokół miasta i w mieście. Oczywiście, że tak. Każda godzina trwania obecnej sytuacji będzie działała na korzyść opozycji i Juszczenki. Jeśli rozpoczną się negocjacje z Kuczmą i Janukowyczem, co robić dalej, to można powiedzieć, że perspektywa, że za najwyżej za kilkanaście tygodni nowym prezydentem będzie Juszczenko jest coraz większa.
Tomasz Skory: A czy Juszczenko nie przeszarżował nieco, składając przysięgę prezydencką na sesji parlamentu, który bez wymaganego kworum uznał go za prezydenta? Jeden z jego doradców mówił, że ma nadzieję, że on wie, co robi i wyglądał na człowieka głęboko przejętego?
Jacek Cichocki: Chyba wszyscy, także tłumy na majdanie były zadziwione takim rozwojem sytuacji. Uważały, że to już jest bardzo ułańskie działanie. I prowokowanie jednak działań władzy. W tym momencie jednak prezydent Kuczma cóż miał do wyboru? Albo wprowadzić stan wyjątkowy i rozpocząć jakiekolwiek działania porządkowe, może jeszcze nie siłowe ale właśnie porządkowe, ograniczające rozwój tych demonstracji, albo rozpocząć działania legislacyjne, negocjacyjne. Zdecydował się na to drugie i to bardzo dobrze. Być może, że Wiktor Juszczenko liczył się, że takie podkręcenie karty jest najlepszym wyjściem.
Tomasz Skory: A może kluczowe okazało się to, co przyszło skądinąd – stanowisko prezydenta Putina, który dość nieoczekiwanie wycofał się z gratulacji Janukowyczowi?
Jacek Cichocki: Być może. Trzeba jednak pamiętać, że Rosja nie zmienia swojego stanowiska – poparła kandydata i trzyma kciuki, by jej faworyt – Wiktor Janukowycz – wygrał te wybory, a to co mówi prezydent Putin jest raczej reakcją na coraz twardsze stanowisko świata, także USA, które skrytykowały jego zbyt pospieszne poparcie dla Janukowycza.
Tomasz Skory: Wolę pokojowego rozstrzygnięcia kryzysu zadeklarowali wszyscy trzej „prezydenci” Ukrainy: Kuczma, Janukowycz i Juszczenko. Czy dogadanie się w tym gronie jest możliwe?
Jacek Cichocki: Trudno sobie wyobrazić w tej chwili jakieś negocjacje na temat kształtu Ukrainy. Mogą oni ustalić jedną rzecz: np. zgadzają się na uwzględnienie tych protestów opozycji w sprawie unieważnienia wyborów w niektórych okręgach. Oznacza to konieczność przeprowadzenia ich tam ponownie. To w tym gronie jest możliwe. Jeśli taki będzie rezultat tych negocjacji, to mamy do czynienia z powolnym przejmowaniem władzy przez opozycję.
Tomasz Skory: Nie jestem pewien, czy dojdzie do tych rozmów, bo Kuczma nazywa działania Juszczenki farsą, Janukowycz nie chce rozmawiać z Juszczenką, a ten ostatni oskarża ich o fałszowanie wyborów. Wszyscy stawiają warunki....
Jacek Cichocki: Proszę pamiętać, że obie strony są bardzo zdenerwowane i obrzucają się epitetami. I tak jest jeszcze bardzo kulturalnie. Myślę, że jest duża szansa, że jeszcze dziś, do południa do pierwszych spotkań dojdzie. Wczoraj pojawiły się plotki, że od pierwszych rozmów już doszło, na temat przygotowań do negocjacji. Podkreślę raz jeszcze: Kuczma i Janukowycz to jedno, natomiast jest jeszcze w otoczeniu prezydenta wielu współpracowników, dla których utrata władzy to naprawdę wielka rzecz. Oni mogą być zdeterminowani do bardziej radykalnych działań. Po historycznej nocy mamy naprawdę bardzo trudny dzień.
Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.