Ktoś mówił – obcinano mu język, słuchał – obcinano ucho, myślał – zabijano go, tak było za Husajna. Jak można mówić, że lepiej, żeby ciągle był? - mówi RMF FM Zijad Cattan, wiceminister obrony Iraku.
Konrad Piasecki: Jak ktoś, kto sam o sobie mówi, że czuje się pół-Polakiem i pół-Irakijczykiem zostaje członkiem irackiego rządu?
Zijad Cattan: Przyjechałem do Polski, kiedy miałem 23-24 lata, skończyłem statystykę w Krakowie, obroniłem doktorat z ekonomii, a w zeszłym roku przypadkowo znalazłem się w Bagdadzie, na 48 godzin przed wybuchem wojny. Zacząłem pracę w małych osiedlach, gdzie po wojnie był bałagan. Potem zostałem rekomendowany do ministerstwa obrony.
Konrad Piasecki: Ale dlaczego statystyk, ekonomista zostaje ministrem obrony?
Zijad Cattan: Wyszło tak, bo nie ma ludzi do pracy, a wszyscy bali się pracować w ministerstwie obrony. To niebezpieczne miejsce. Ludzie boją się wychodzić z domu, więc jak mieliby pracować w ministerstwie obrony?
Konrad Piasecki: Boi się pan o własne życie?
Zijad Cattan: Jak najbardziej. Jeszcze miesiąc, dwa miesiące temu tego strachu nie było, ale teraz jest potężny.
Konrad Piasecki: Ilu ma pan ochroniarzy?
Zijad Cattan: W tej chwili piętnastu, ale radzą mi, żeby było ich więcej.
Konrad Piasecki: Tylu ochroniarzy w Polsce chyba nawet prezydent nie ma.
Zijad Cattan: Jak na Irak, to bardzo mało. Trzydziestu to jest nic, bo ochroniarze muszą się wymieniać. Trzeba mieć trzy samochody pancerne, a czasem jeszcze taksówkę, która je eskortuje.
Konrad Piasecki: W tej sytuacji ciężko gratulować panu kariery.
Zijad Cattan: Gratulować nie trzeba, tylko żeby nasze życie było bezpieczne i żebyśmy w najbliższym czasie nie zginęli.
Konrad Piasecki: Mówią o pańskim rządzie, że to jest marionetka w rękach Amerykanów.
Zijad Cattan: Ja się z tym nie zgadzam. My walczymy o nasze wizje budowy
Iraku. Owszem, Amerykanie i koalicja – w tym Polacy - bardzo nam pomagali i długo narody irackie będą dziękować za usunięcie największej dyktatury świata.
Konrad Piasecki: Ale czy można w ogóle Irakiem dzisiaj rządzić? Czy mówienie o rządzeniu krajem, który jest pogrążony w wielkim chaosie i ciągłych walkach nie jest mrzonką?
Zijad Cattan: To zależy, co rozumiemy pod rządzeniem Irakiem. Nam potrzeba wolności, o którą walczymy cały czas. Potrzeba nam bezpieczeństwa, żeby dziecko bezpiecznie dojechało do szkoły i jego matka nie musiała się o nie martwić. To jest najważniejsze. Poza tym kolejna rozbudowa gospodarki, która także jest naszym celem. Jeżeli chodzi o te sprawy, Irakiem w stu procentach można rządzić.
Konrad Piasecki: A jak długo w tym rządzeniu będą wam musieli pomagać polscy żołnierze?
Zijad Cattan: Każdy człowiek w Iraku jest zarażony chorobą Saddama Husajna, niektórzy bardziej, inni mniej. Potrzeba nam czasu, żeby odbudować ludzi, a wtedy będziemy mieć lepszą armię i lepszą policję.
Konrad Piasecki: U nas to się nazywało kiedyś homo sovieticus... A co by było, gdyby Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy wyszli dzisiaj z Iraku? Jak ten kraj wyglądałby bez obcych armii?
Zijad Cattan: Dziś to by była absolutna makabra. Nie dalibyśmy sobie rady. Oni współpracują z naszymi ludźmi – armią i policją - i wpływają stabilizująco na nasze bezpieczeństwo, wolność i demokrację.
Konrad Piasecki: Ale czy będą tak stabilizować przez dziesiątki lat?
Zijad Cattan: Na pewno nie. Ja czuję, że za 2-3 lata ten kraj stanie na nogi.
Konrad Piasecki: Coraz więcej ludzi na świecie ma poczucie, że tej wojny lepiej było w ogóle nie zaczynać i zostawić Saddama Husajna, bo Irak jest dziś wrzącym kotłem.
Zijad Cattan: To jest łatwo powiedzieć, ale trudno jest żyć 35 lat w państwie Husajna. To nie dotknęło bezpośrednio mnie, bo ja 27 lat byłem poza krajem, ale dotknęło moich braci, którzy ciągle nie mogą w nocy spać ze strachu. Ktoś mówił – obcinano mu język, słuchał – obcinano ucho, myślał – zabijano go, tak było za Husajna. Jak można mówić, że lepiej, żeby ciągle był?