Leszek Szreder to dobry policjant, ale czy politycy pozwolą mu funkcjonować - zastanawia się Marek Biernacki, b. minister spraw wewnętrznych. Będzie to trudne, bo - jak zaznacza gość RMF - to politycy uważają się za pierwszych policjantów w naszym państwie.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Kiedy okazało się, że Antoni Kowalczyk odchodzi, odetchnął pan z ulgą i pomyślał nareszcie?

Marek Biernacki: Bardzo mi szkoda Antoniego Kowalczyka, ponieważ zawsze uważałem, że był to bardzo dobry policjant, który w jakiś sposób poprawił sytuację bezpieczeństwa w Warszawie, ale na tym stanowisku, w tym otoczeniu politycznym miał duże problemy, nie dawał sobie rady. Wynikało to może bardziej z otoczenia politycznego niż z jego woli, ale on jako ten pierwszy policjant RP poddał się pewnemu dyktatowi politycznemu i stało, jak się stało.

Konrad Piasecki: Pan mówi: uważałem, był, tzn., że wszystkie sądy są już w czasie przeszłym.

Marek Biernacki: Zawsze będę mówił, że w Warszawie był, bo był dobrym policjantem jako komendant stołeczny.

Konrad Piasecki: No to porozmawiajmy o przyszłości i o teraźniejszości. Leszek Szreder – desant gdański do Warszawy – to właściwy człowiek na właściwym miejscu?

Marek Biernacki: Desant gorzowsko-gdański. Trzeba pamiętać, że dużą część swojej kariery policyjnej Leszek Szreder spędził w woj. gorzowskim.

Konrad Piasecki: Ale teraz przyjechał do Warszawy z Gdańska.

Marek Biernacki: Ostatnie 2 lata był komendantem wojewódzkim. To jest dobry policjant, konsekwentny w swoim zachowaniu. Konsekwentnie też budujący poprawę bezpieczeństwa, cały system. Nie jest takim efekciarzem – goniącym od sprawy do sprawy, tylko buduje system, który skutecznie działa.

Konrad Piasecki: Tylko wygląda na to, że te roszady w policji – na wymianie Szreder na Kowalczyka – się nie skończą. Mówi się, że za Kowalczykiem pójdą jego zastępcy: Padło i Rapacki. To dobra wiadomość dla polskiej policji?

Marek Biernacki: To jest bardzo zła wiadomość. To jest właśnie specyfika funkcjonowania naszej rzeczywistości. Z jednej strony jest dobra wiadomość, że przychodzi dobry policjant, a z drugiej strony dowiadujemy się, że Rapacki - pewien symbol walki z przestępczością zorganizowaną, osoba, która ostatnio święciła szereg sukcesów – odejdzie z polskiej policji. To jest sytuacja ewidentnie zła. Chciałbym tutaj zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt funkcjonowania kom. Leszka Szredera: czy mu pozwolą funkcjonować politycy. Czy będzie on pierwszym policjantem RP, czy będzie tylko wykonawcą decyzji politycznych.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że odejście Rapackiego to będzie taki papierek lakmusowy na tę polityczna niezależność Leszka Szredera?

Marek Biernacki: W jakiś sposób tak. Odejście Rapackiego by świadczyło, że jest to taka symboliczna zemsta na tych pionach śledczych, na CBŚ za sprawę starachowicką.

Konrad Piasecki: Czy pańskim zdaniem to nie jest tak, że to wszystko, co dzieje się teraz w policji, te zmiany na szczytach, to nie jest pokłosie afery starachowickiej, ale że to afera posłużyła jakimś frakcjom policyjnym do uderzeń personalnych?

Marek Biernacki: Ja bym powiedział – bardziej frakcjom politycznym: wewnątrz elit politycznych SLD.

Konrad Piasecki: A jakie frakcje polityczne stoją za poszczególnymi komendantami głównymi?

Marek Biernacki: Ja bym powiedział jeszcze inaczej: komendanci główni policji są ofiarami elit politycznych. Chcę zwrócić uwagę na bardzo charakterystyczną sprawę. Sobotka zdecydowanie rządził policją, a nie minister Janik. Odejście Sobotki, które nastąpiło, pozwoliło działać bardziej samodzielnie ministrowi Janikowi. Teraz wiadomo, że tą osobą, tą wiodącą w resorcie chce być pan poseł Brachmański. Chcę zwrócić uwagę, że pan Leszek Szreder przyszedł z Pomorza, ale przede wszystkim z Gorzowa – jest to w jakiś sposób faworyt posła Brachmańskiego. To dobry policjant, ale faworyt posła Brachmańskiego. Te rozgrywki wewnątrz SLD rzutowane są też w resort – bo proszę pamiętać, że policja i inne służby zostały sprowadzone do parteru w ramach MSWiA. To politycy rządzą już i uważają się za pierwszych policjantów w naszym państwie, a nie ci co powinni być – komendanci głowni policjanci.

Konrad Piasecki: Mówiąc jeszcze o zmianach personalnych. Trzyma pan kciuki za utrzymanie się na stanowisku dobrego wojaka Szwejka w MSWiA, czyli Krzysztofa Janika?

Marek Biernacki: Minister Janik odpowiada za to, co się dzieje w resorcie. Uważam, że minister Janik jest dobrym politykiem i powinien być wicepremierem, ale bez teki, nie zajmować się sprawami wewnętrznymi. Do tego nie ma serca, oddał całą tekę ministrowi Sobotce, teraz widać tą silną presję pana posła Brachmańskiego, który ma mieć ambicje być tym sekretarzem stanu w ministerstwie.

Konrad Piasecki: Tak pan gorzko mówi o Janiku, a to jest człowiek, który uczynił z pana kawalera medalu za zasługi dla policji.

Marek Biernacki: To nie zmienia faktu oceny całej sytuacji. Odznaczeń to w Polsce jest dużo.