Belka: Mój rząd będzie lepiej oceniany

Im więcej czasu upłynie od dymisji, tym będą lepiej mnie sądzić - mówi Marek Belka, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Dziś premier podał swój rząd do dymisji.

Kamil Durczok: Dziś złoży pan dymisję swojego gabinetu, jak głęboko pan odetchnie?

Marek Belka: Jakbym tak teraz odetchnął, to by było słychać w radio.

Kamil Durczok: A jak ktoś cztery miesiące temu myśli, żeby sobie dać spokój z polityką, to pewnie oddycha głęboko.

Marek Belka: A tak, ale spokojnie. Do ostatnich dni mamy co robić i zajmujemy się bieżącymi sprawami.

Kamil Durczok: Panie premierze, jak pan myśli, jak pana zapamiętają Polacy?

Marek Belka: Mam podejrzenie, że czym więcej czasu upłynie od mojej dymisji, tym będą lepiej mnie sądzić.

Kamil Durczok: A nie ma pan wrażenia, że zapamiętają pana jako premiera "niewidzialną rękę"?

Marek Belka: Może, ale ja uważam po prostu, że to nie jest dobrze, jeśli premier się wylewa z każdego kanału. Niemalże strach otworzyć lodówkę, bo tam się też premier pokaże.

Kamil Durczok: No to ja rozumiem, że to jest oczywiście świadoma decyzja, żeby być w opozycji do pańskiego poprzednika. Ale cztery miesiące temu Katarzyna Kolenda-Zalewska zapytała kilku polityków o to, gdzie jest premier. I np. Wojciech Olejniczak mówi „Nie wiem, aa chwileczkę - przeczytałem, że jest gdzieś za granicą”. Michał Kamiński: „Jezus Maria, zniknął”. Jan Rokita: „ Od czterech miesięcy mam wrażenie, że ludzie w rządzie są już tylko dyrektorami departamentów”. Izabela Sierakowska: „Ja się zastanawiam, gdzie jest premier. Myślę, że szuka pracy". Tylko Władysław Frasyniuk pana bronił. Mówił, że pan ciężko pracuje.

Marek Belka: Widzi pan, bo to jest taka metoda dziennikarstwa rodem z kabareciku Olgi Lipińskiej - Idiotele. Pytamy, bo chcemy odpowiedzi odpowiedniej.

Kamil Durczok: Pytamy, bo pana nie widzimy. Pytamy, bo się zastanawiamy, co pan robi.

Marek Belka: Przecież premier jest do roboty, a nie do pokazywania się.

Kamil Durczok: Właśnie to chcielibyśmy wiedzieć.

Marek Belka: No to właśnie się pan dowiaduje.

Kamil Durczok: Panie premierze, mówi pan, że zostawiamy państwo w dobrej kondycji, największy sukces to jest stan polskiej gospodarki. Jak pan tak mówi, to pan chwali osiągnięcia własne, czy poprzedników?

Marek Belka: I własne i poprzedników. Ja się w ogóle nie odżegnuję od tego i w ogóle podkreślam to, że w działaniu rządów jest potężny element kontynuacji. Jeżeli odżegnujemy się od tego, zwykle to czynią inni w okresie kampanii przedwyborczej, to prostu mydlą oczy. Bo tak naprawdę 90% rzeczy trzeba kontynuować, bo taki jest sens. Natomiast nowe rzeczy to są najbardziej widoczne oczywiście.

Kamil Durczok: Niższe podatki dla przedsiębiorstw, ustawa o swobodzie działalności gospodarczej to pański poprzednik, a część specjalistów, o których, jak wiem, nie ma pan wysokiego mniemania, bo pan mówi, że od nich są lepsze tresowane małpy, uważa, że stan gospodarki to zasługa przedsiębiorców, a nie rządu Marka Belki.

Marek Belka: Tak, dobry stan. A jak jest zły, to na pewno jest zasługa czy też wina rządu.

Kamil Durczok: Ale to nie jest logika, która przyświecała panu cały czas przy prowadzeniu rządu?

Marek Belka: Nie, nie, to jest logika, którą pan świadomie, bądź nieświadomie w tej chwili proponuje.

Kamil Durczok: Cytuję i pytam pana o opinię.

Marek Belka: Jak jest ładna pogoda, to opatrzność. A jak deszcz leje, to rząd winien.

Kamil Durczok: Słuchał pan tego, co mówił pański następca prawdopodobny? Jak daleko jest premierowi Belce do premiera Marcinkiewicza albo odwrotnie?

Marek Belka: Trudno jest mi komentować wypowiedzi następcy, po czynach go poznacie.

Kamil Durczok: Myśli pan, że Kazimierz Marcinkiewicz tolerowałby w rządzie takiego ministra jak Andrzej Kalwas?

Marek Belka: Pan od razu między oczy.

Kamil Durczok: Taka moja rola rano o 8:06.

Marek Belka: Ja bym życzył panu premierowi Marcinkiewiczowi, żeby miał w rządzie takich ludzi jak Gronicki, Rotfeld, Hausner, Olejniczak, Dąbrowski, Socha. Bo obawiam się, że mu zabraknie takich wybitnych indywidualności.

Kamil Durczok: I pan wie, o kogo muszę teraz zapytać. Czy pan życzy Marcinkiewiczowi, żeby miał taką indywidualność jak Andrzej Kalwas?

Marek Belka: Obawiam się, że będzie miał wielu kontrowersyjnych ministrów.

Kamil Durczok: W jednym zgadza się pan z Marcinkiewiczem - co do roli Rady Polityki Pieniężnej. Pod warunkiem oczywiście, że pan nie zmienił zdania sprzed 4 lat, że powinna także dbać o rozwój gospodarczy, sytuację gospodarczą.

Marek Belka: Nie. Przede wszystkim bardzo wyraźnie zawsze, nawet w ogniu najgorętszej krytyki polityki pieniężnej, podkreślałem konieczność zachowania niezależności polityki pieniężnej, NBP i RPP. Ale niezależność nie oznacza immunitetu przed krytyką. Uważam, że polityka pieniężna powinna być przedmiotem dyskusji i krytyki. Natomiast jest to suwerenny obszar decyzji NBP i tak powinno zostać. Akurat w tym zakresie Kazimierz Marcinkiewicz się wyraźnie nie wypowiedział, ale są głosy z PiS-u, które zapowiadają dążenie do ograniczenia tej suwerenności i tutaj jestem przeciwny.

Kamil Durczok: Powiedział pan tak: „Opozycja jest 4 razy głupsza od najgłupszego rządu, bo czym się zajmuje? Psuciem. To koszmar być posłem opozycji, nie potrafiłbym tego, chyba bym się pociął”. Jak pan postanowił, tak pan zrobił - 12 tys. głosów w Łodzi nie wystarczyło. I co pan będzie teraz robił?

Marek Belka: Odetchnę głęboko i zacznę zastanawiać się, co dalej robić.

Kamil Durczok: Nie ma pan pomysłu na siebie?

Marek Belka: Mam. Zawsze mam zaproszenie do powrotu na uczelnię. Trochę już brakuje mi wykładów, pracy naukowej i myślę, że mnie mój własny uniwersytet, a może inne instytucje zaproszą.

Kamil Durczok: A jak pan tak latał po świecie, co było szeroko komentowane w Polsce i krytykowane, to pan naprawdę sobie tego OECD nie załatwił?

Marek Belka: To jest bardzo skomplikowany proces polityczny i mało zależy od indywidualnego kandydata, bardzo wiele zależy od pozycji kraju, od umiejętności dyplomacji. To nie jest kwestia załatwiania, to jest kwestia bardzo ostrego przetargu międzynarodowego.

Kamil Durczok: Prezydent Kwaśniewski powiedział w wywiadzie dla „Polityki”, że pana kłopoty się zaczęły, kiedy pan został politykiem. Po co panu był ten romans z Partią Demokratyczną?

Marek Belka: Trudno mi było stać i przyglądać się z boku, jak degeneruje się scena polityczna. PD nie okazała się być szczęśliwym albo przynajmniej udanym pomysłem, nie dostała się do Sejmu, ale wierzę, że dzięki powstaniu Partii Demokratycznej przyspieszyły się procesy odnowy na lewicy, a także i PO zaczęła mówić ludzkim głosem.

Kamil Durczok: Dziękuję bardzo za rozmowę.