Jestem za większą swobodą dla samorządów w dysponowaniu majątkiem i ustalaniu zasad, jak mają funkcjonować szpitale. Ale muszą ustalić reguły gry dla tych szpitali i nowych inwestorów - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Aleksander Grad. Prywatyzacja szpitali będzie domeną samorządów. Jeśli się decydują i uznają, że jest to dobre dla społeczności lokalnej, niech to zrobią - dodał Grad.
Konrad Piasecki: „Rząd otwiera drogę do prywatyzacji szpitali” – tak piszą „Dziennik” i „Rzeczpospolita”. Pełnej i nieograniczonej prywatyzacji, panie ministrze?
Aleksander Grad: Ta sprawa nie stawała na posiedzeniu rządu.
Konrad Piasecki: Ale stawała podobno wczoraj na spotkaniu Donalda Tuska z przedstawicielami klubu parlamentarnego.
Aleksander Grad: Ja nie brałem udziału w tym spotkaniu, więc trudno mi się do tego odnosić.
Konrad Piasecki: Ale pan uważa, że to dobry pomysł?
Aleksander Grad: Osobiście uważam, że należy dać większą swobodę samorządom w dysponowaniu majątkiem, ale również ustalaniu, jak mają funkcjonować szpitale na ich terenie.
Konrad Piasecki: Czyli co? Pełna wolność? Samorząd może sprzedać szpital komu chce i w takiej części, jakiej chce?
Aleksander Grad: Nie. Samorządy muszą działać rozważnie. Muszą zawierać określone umowy prywatyzacyjne, w których muszą być długoterminowe gwarancje, ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców tych terenów. Wierzę w odpowiedzialność i rozsądek samorządów.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale będzie mogło być tak, że samorząd sprzeda szpital, a inwestor, który go kupi, stwierdzi: „Nie. Szpital jest nieopłacalny. Zrobimy hotel”?
Aleksander Grad: Nie. Samorząd, jeśli jest odpowiedzialną władzą publiczną, a musimy zakładać, że jest - jest rozliczany przez opinię publiczną, czuje oddech swoich wyborców na plecach - musi zawierać umowy prywatyzacyjne w taki sposób, aby zagwarantować swoim obywatelom, mieszkańcom dostęp do świadczeń medycznych. W związku z tym, jeśli byśmy zakładali z góry, że jakiś prezydent, wójt, burmistrz, starosta, marszałek, to są nieodpowiedzialni ludzie, to byłoby błędne założenie.
Konrad Piasecki: Tylko, że to jest triumf zza politycznego grobu Beaty Sawickiej.
Aleksander Grad: Nie.
Konrad Piasecki: To ona mówiła o prywatyzacji szpitali. Wtedy przysięgaliście: „Jaka prywatyzacja szpitali? My? Nigdy!”
Aleksander Grad: Uważam, że samorządy powinny mieć prawo do prywatyzacji szpitali. Są bardzo pozytywne przykłady w Polsce prywatyzacji szpitali. Samorządy muszą ustalić reguły gry dla tych szpitali i nowych inwestorów.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale przysięgaliście, że tego nie będzie. W kampanii wyborczej – pamięta pan – był to bardzo ważki temat i wtedy Platforma mówiła nie.
Aleksander Grad: Nie wiem, kto przysięgał, a kto nie. Uważam, że należy się kierować zdrowym rozsądkiem, a dziś zdrowy rozsądek nakazuje, żeby również w całej gamie publicznej opieki zdrowotnej była niepubliczna, prywatna, która dobrze też funkcjonuje, która ma kontrakty.
Konrad Piasecki: Ale marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówił, że oskarżenia Platformy o chęć prywatyzacji to skandal i faryzeizm.
Aleksander Grad: To nie jest tak, że Platforma prywatyzuje. Prywatyzują samorządy, lokalna władza.
Konrad Piasecki: Ale wy mówiliście, że dacie temu tamę; że na to nie będziecie pozwalać; że będzie musiał być jakiś bezpiecznik, który spowoduje, że samorząd będzie musiał zachować 51 proc. udziałów.
Aleksander Grad: Moim zdaniem najlepszych bezpieczników jest odpowiedzialność rady powiatu, sejmiku województwa, rady gminy, która ustali ostatecznie, jaki będzie kształt umowy prywatyzacyjnej. W tej umowie musi być wszystko – muszą być gwarancje, kary, zabezpieczenia.
Konrad Piasecki: To dlaczego nie przyznawaliście tego w kampanii wyborczej?
Aleksander Grad: Kampania rządzi się różnymi prawami.
Konrad Piasecki: Ale nie rządzi się prawami oszukiwania wyborców.
Aleksander Grad: To nie jest oszukiwanie wyborców.
Konrad Piasecki: No nie? Jak się mówi, że nie będzie prywatyzacji szpitali, a potem czytamy, że będzie, to jest oszukiwanie wyborców.
Aleksander Grad: Prywatyzacja szpitali będzie domeną samorządów lokalnych, które są organami nadzorującymi szpitale. Jeśli się zdecydują i uznają, że to jest dobre dla tej społeczności lokalnej, niech to zrobią.
Konrad Piasecki: „Robiący w ludzi w konia nieudacznicy”. Pan wie o kim tak mówi pański kolega z rządu?
Aleksander Grad: Nie. Nie mam pojęcia.
Konrad Piasecki: To Mirosław Drzewiecki, minister sportu, mówi o władzach telewizji publicznej. A wszystko dotyczy transmisji z Euro i tego, że telewizja publiczna ich mieć nie będzie.
Aleksander Grad: Będąc po raz kolejny po lekturze audytu, jak go czytam , to wydaje mi się, że dobrze byłoby – może RMF FM wyszedłby z taką inicjatywą – żeby zaprosić prezesa Urbańskiego, żeby czytał w odcinakach ten audyt i byłby czerwony ze wstydu.
Konrad Piasecki: Żeby czytał publicznie?
Aleksander Grad: Tak publicznie.
Konrad Piasecki: Powieść dźwiękowa w odcinakach?
Aleksander Grad: Tak. Jeżeli dzisiaj w sposób nieodpowiedzialny, bez zasad, wydajemy środki publiczne z abonamentu na różne dziwne rzeczy, a nie stać telewizji publicznej, żeby ze środków publicznych, po raz trzeci nie mieć praw do transmisji tak ważnych rzeczy, czym się cała Polska interesuje, to jest to skandal.
Konrad Piasecki: Z drugiej strony jest wolny rynek. Telewizja komercyjna dała więcej pieniędzy. Telewizja komercyjna wygrała, telewizja komercyjna będzie transmitować. W czym jest problem?
Aleksander Grad: Moim zdaniem, jeżeli trzy razy z rzędu telewizja publiczna nie jest w stanie wygrać tego wyścigu ze stacją komercyjną, to znaczy, że coś jest nie tak.
Konrad Piasecki: Pan uważa, że w tym wyścigu powinna oferować tak duże pieniądze, żeby wygrać? Niezależnie od tego, jak one będą duże?
Aleksander Grad: Nie chodzi o to, żeby przepłacać, żeby dawać nie wiadomo jakie pieniądze. Ale dawać takie pieniądze, które pozwalają telewizji publicznej to realizować, a nie później dzielić się, płacić. Okazuje się, że może jeszcze płacić pieniądze za to, że ma porozumienie z Polsatem. To są moim zdaniem rozwiązania tysiąc razy gorsze niż to, żeby dać dobrą ofertę i decydować o tym, czy telewizja publiczna będzie miała prawa czy nie.
Konrad Piasecki: Ale ma pan jakąś możliwość, jakiś sposób na to, żeby zmusić władze telewizji do kupienia tych praw jednak?
Aleksander Grad: Ja ich nie mogę do niczego zmusić. Będzie czas na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Już zapowiedziałem, że na pewno zarząd telewizji nie otrzyma skwitowania, bo to co robi w ostatnim czasie upoważnia mnie do tego, żeby im tego skwitowania nie udzielić.
Konrad Piasecki: Ale podejrzewa pan w całej tej historii jakieś korupcyjne dno? Bo posłowie Platformy wzywają na pomoc Julię Piterę. Mówią „Julia zajmij się tym, bo tam musi być cos więcej”.
Aleksander Grad: Uważam, że jeżeli minister Pitera ma jakieś informacje, to niech je faktycznie gruntownie zbada.
Konrad Piasecki: To na koniec jeszcze proste zadanie matematyczne. Jaka kwota jest większa? 9 tysięcy 444 złote, czy 11 tysięcy 36 złotych?
Aleksander Grad: Jedenaście tysięcy jest wyższa.
Konrad Piasecki: No właśnie, a premier mówi, że musiał zlecić produkcję swojego orędzia firmie zewnętrznej, bo ta była tańsza a okazuje się, że telewizja publiczna mogła za te 9 tysięcy je wyprodukować.
Aleksander Grad: Jak patrzę w jaki sposób telewizja publiczna rozlicza różnorakie projekty wewnątrz, to obawiam się, że zaczęłoby się od 9 tysięcy a skończyłoby się na 19.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale pan jako właściciel powinien się wściec. Powinien pan powiedzieć „Panie premierze, pan nie powinien tak robić. Pan musi dać zarobić spółce publicznej a nie prywatnej”.
Aleksander Grad: Tam brakuje jakichkolwiek zasad realizacji określonych projektów. Tam się nie budżetuje tych projektów, nie rozlicza na końcu. Nie ustala się, dlaczego po drodze zmienia się kosztorysy.
Konrad Piasecki: Czyli dobrze się stało, że to spółka prywatna wyprodukowała?
Aleksander Grad: To jest decyzja Kancelarii Premiera.
Konrad Piasecki: Ale ja pytam, czy się dobrze stało?
Aleksander Grad: Uważam, że tak.
Konrad Piasecki: Lepiej, że zarobił prywatny niż publiczny?
Aleksander Grad: Uważam, że i tak w telewizji publicznej, to są też środki publiczne, które my tam wpłacamy. Patrząc natomiast w jaki sposób rosną koszty w telewizji publicznej przy różnych projektach na początku tego projektu i na końcu, to boję się, że dzisiaj kosztorys wstępny na 9 tysięcy skończyłby się na końcu na 18 tysiącach.
Konrad Piasecki: Czyli nie zaapeluje pan do rzeczniczki prasowej rządu, żeby jednak następne orędzia produkowała telewizja publiczna?
Aleksander Grad: Dopóki się w telewizji publicznej nie zmienią zasady finansowania i zasady rozliczania różnorakich przedsięwzięć, to obawiam się, że pozornie tanie wyszłoby drożej.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.