Jedziemy na MŚ z zawodnikami, którzy wiedzą, jak trzeba być przygotowanym do mistrzostw - uważa Jerzy Engel, były trener polskiej reprezentacji, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.
Kamil Durczok: Panie trenerze, tego Frankowskiego nie można było wcześniej wprowadzić?
Jerzy Engel: Frankowski jest takim zawodnikiem, który zawsze jest wprowadzany wtedy, kiedy coś się złego dzieje na boisku. On przechyla szalę na korzyść Polski, albo - tak jak wczoraj - daje nam nadzieję, że może być dobrze.
Kamil Durczok: Pan by też nie wprowadził go wcześniej?
Jerzy Engel: Trudno powiedzieć. Każdy selekcjoner ma swoją wizję składu. Ja miałem pięć lat temu troszkę innych napastników. Frankowski obecnie przeżywa swój najlepszy moment.
Kamil Durczok: Ale też uczciwie trzeba powiedzieć, że przebieg znaczącej części pierwszej połowy każe się zastanowić dlaczego Anglicy strzelili gola tak późno?
Jerzy Engel: Pierwsza połowa była słabiutenka. Wydawało nam się wszystkim, że tym razem, kiedy gramy bez presji wyniku, kiedy nie mamy spętanych nóg, trzeba ten mecz wygrać lub zremisować, że pokażemy dobre widowisko. Tymczasem w pierwszej połowie jak zwykle pękliśmy.
Kamil Durczok: To zasługa Boruca, że bramka nie padła wcześniej? To godny następca Dudka?
Jerzy Engel: Już tradycyjnie w meczach z Anglią najlepszym naszym zawodnikiem zwykle jest bramkarz. Gdyby obronił do końca i tę drugą piłkę, byśmy go porównywali z Tomaszewskim.
Kamil Durczok: To jaki ma pan obraz reprezentacji po tym spotkaniu na Old Trafford?
Jerzy Engel: Nie jest taki zły z tego względu, że nawet w tym słabym wczorajszym meczu można wybrać piłkarzy, którzy grali dobrze jak: Sobolewski, Frankowski czy Boruc.
Kamil Durczok: Panie trenerze, to był mecz o wszystko, co prawda ani nie dla nas ani dla Anglików, ale dla trenera Svena Gorana Erikssona. Czy pan myśli, że się obronił czy tylko odwlekł egzekucję?
Jerzy Engel: To był mecz o wszystko według mediów. Eriksson wie co robi, ma znakomity zespół, świetne zaplecze i myślę, że Federacja Angielska nie daje przypadkowych ludzi na stanowisko takie jak selekcjoner reprezentacji Anglii.
Kamil Durczok: A jak się pracuje, kiedy gazety piszą: „Daliśmy za niego 20 mln funtów, warto dać jeszcze 10, żeby sobie poszedł”?
Jerzy Engel: To nie jest przyjemne, może nie dla niego samego, bo on może tego nie czytać, ale dla jego rodziny, znajomych, przyjaciół, którzy go dobrze znają i wiedzą, że jest dobrym fachowcem i bardzo zależy mu na tym, żeby Anglia wygrywała.
Kamil Durczok: Jest wtedy taka pokusa, żeby ustawić skład pod to, czego oczekuje prasa?
Jerzy Engel: W takim momencie trener jest już przegrany, tzn. już przegrał sam z sobą, z tego względu, że albo ma koncepcję, albo ktoś mu te koncepcje będzie podpowiadał. Jeśli potrzebuje podpowiedzi, to musi odejść.
Kamil Durczok: Jak silny trzeba mieć charakter? Pan też miał różne starcia z prasą i różnie o panu pisali zwłaszcza po mistrzostwach świata?
Jerzy Engel: Ja nie miałem starć, to media bawiły się naszymi nazwiskami – nazwiskami najbardziej popularnymi w tym momencie. Rzeczywiście tak było, że po mistrzostwach świata kilku dziennikarzy za punkt honoru wzięło sobie zrzucenie mnie z posady selekcjonera, a później ci sami dziennikarze przepraszali w rozmowach prywatnych, bo nie wypadało im pisać na łamach prasy tego, co odwrotnie pisali wcześniej.
Kamil Durczok: Jedna rzecz mnie uderzyła: taka angielska klasa z jaką szwedzki trener prezentuje się w kontaktach z mediami. Właściwie bez względu jak go biją, on jest niezwykle elegancki.
Jerzy Engel: I właśnie to na tym polega. Trzeba być ponad to.
Kamil Durczok: A jakby go pan porównał w tym meczu z trenerem Janasem?
Jerzy Engel: Trener Janas w tej chwili nie ma powodu być krytykowany, bo on wygrał wszystko, co miał wygrać. Przegrał tylko dwa mecze z Anglikami, którzy są lepsi od nas – tutaj nie ma co sobie owijać w bawełnę. W związku z tym, poczekamy na mistrzostwa świata i zobaczymy wtedy, jak tam w starciu z wyselekcjonowanymi, najlepszymi na świecie zespołami będzie wyglądała konfrontacja Polaków.
Kamil Durczok: Złośliwi jeszcze dodają, że stać Erikssona – w przeliczeniu 2 mln zł zarabia miesięcznie.
Jerzy Engel: Tam, w odróżnieniu od nas, zarabia się już poważne pieniądze.
Kamil Durczok: Czy pan wierzy w to, że Anglicy mają jeszcze jednego trenera, że tym niejawnym trenerem jest David Beckham?
Jerzy Engel: To znowu są szalenie ciekawe prasowe doniesienia. Nie sądzę, żeby jakikolwiek trener posługiwał się doradztwem kapitana. Oczywiście może być tak, że trener czasami skonsultuje coś z kapitanem zespołu mówiąc o pewnych nowych koncepcjach. Wtedy musi posłuchać, co sądzi o tym drużyna, bo czasami głupie myśli chodzą trenerowi po głowie, np. zmienić system gry. Zresztą Eriksson próbował zmienić system gry Anglików, ten tradycyjny – nie 4+4+2 tylko zupełnie inny. On teraz wrócił do 4+4+2 i jak się okazało, zupełnie to Anglikom nie wychodziło – przegrali nawet z Irlandią.
Kamil Durczok: Głos Beckhama jest słyszalny. Zastanawiam się, skąd ta prośba angielskiej federacji, żeby Real się jednak zgodził na to, żeby Beckham niegrający w tym meczu, na czas tego meczu pozostał w Anglii?
Jerzy Engel: Bo jest kapitanem zespołu. To jest bardzo ważne, żeby kapitan zespołu nawet niegrając był z zespołem. To jest lider zespołu, on wpływa zupełnie inaczej na drużynę. To nie chodzi tylko o to, że on występuje na boisku, ale będąc w szatni ma olbrzymi wpływ na kolegów.
Kamil Durczok: To z czym w takim razie jedziemy na mistrzostwa świata?
Jerzy Engel: Z 23 zawodnikami…
Kamil Durczok: … okrągłą piłką, dwiema bramkami…
Jerzy Engel: Z 23 zawodnikami, których wybierze sobie selekcjoner – mamy trochę czasu na to. Mamy jedną wielką zaletę, której nie mieliśmy 4 lata temu – grupę doświadczonych piłkarzy, którzy przeżyli mistrzostwa świata. My już nie będziemy beniaminkiem. Jedziemy na te mistrzostwa świata z grupą zawodników, którzy już wiedzą, jak trzeba być przygotowanym do mistrzostw świata i jak wielkie jest to wyzwanie dla każdego z nich.
Kamil Durczok: Pan plan minimum jaki by sobie założył?
Jerzy Engel: Wyjście z grupy – taki musi być plan minimum. Myślę, że również trener Janas taki plan będzie sobie zakładał.
Kamil Durczok: Pożyjemy, zobaczymy. Jerzy Engel, były trener reprezentacji, trener Wisły Kraków, był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.