„Trzeba wybrać takiego trenera, o którym jesteśmy przekonani, że może coś dać drużynie” – mówi o Adamie Nawałce gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek . „Adam od początku był moim faworytem. Od pierwszego dnia byłem przekonany, że robi wszystko zgodnie z założeniami” – komentuje Boniek i dodaje, że teraz mamy prawdziwą drużynę. „Mamy drużynę, która przestała się bać. Nawałka jest dyrygentem” – ocenia Zbigniew Boniek.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zbigniew Boniek jest naszym gościem. Witam Panie Prezesie.
Witam serdecznie.
Zadowolony, uśmiechnięty, no tak, jak chyba większość Polaków, bo ta jesień należała do nas.
Tak, oczywiście. Muszę powiedzieć, że to była dobra jesień. Czuliśmy to gdzieś tam w kościach, że to tak może być, bo muszę powiedzieć, że te symptomy pozytywne to już tam gdzieś odnotowaliśmy na koniec wiosny, kiedyśmy zremisowali z drużyną niemiecką w meczu wyjazdowym, meczy towarzyskim. Oczywiście, wszyscy się śmieli, że co to za remis, ale Niemcy to grali drugą drużyną, brakowało sław, ale było już czuć, było już widać. Było czuć, że ta drużyna się tworzy, natomiast na wiosnę, na jesień to już naprawdę wyglądało dobrze.
A czy czuje Pan dzisiaj satysfakcję? Rok temu większość osób krytykowało nowego trenera, były nawet gwizdy na stadionie we Wrocławiu. Pan był tym, który mówił "spokojnie, Nawałka wie, co robi. Dajmy mu czas".
Wie Pan, no o piłce wszyscy lubią porozmawiać w naszym kraju. Nie ma co się dziwić, bo mamy 36 milionów ekspertów. Natomiast na futbolu znamy się w węższym gronie.
O piłce wszyscy lubią porozmawiać w naszym kraju. Nie ma co się dziwić, bo mamy 36 milionów ekspertów. Natomiast na futbolu znamy się w węższym gronie.
Tak, jak na polityce, prawie wszyscy.
Tak, w węższym gronie. Mi się wydawało, że wybór trenera selekcjonera nie może być podyktowany ambicjami, czy podpowiadaniami dziennikarzy, którzy mają blogi, którzy są młodzi, którzy chcieliby mieć jakiś wpływ na to, co będzie robił Polski Związek Piłki Nożnej, tylko trzeba wybrać takiego trenera, o którym jesteśmy przekonani, że tej drużynie może coś dać, że jest dobry, że ma doświadczenie, że może być dobry selekcjonerem. Nie miałem wątpliwości, z tymi, którymi rozmawiałem. Adam od początku był moim faworytem i zaproponowałem to zarządowi Polskiego Związku Piłki Nożnej i od pierwszego dnia byłem przekonany, że robi wszystko zgodnie z pewnymi założeniami.
Nawet przez moment nie miał Pan wtedy takiego zawahania? Słysząc te gwizdy rok temu na stadionie we Wrocławiu?
Nie, nie, nie. To jest normalne. Jak to się mówi, żeby zacząć wygrywać, to najpierw trzeba troszeczkę przetestować i coś przegrać. Ale tych porażek to wcale nie było tak wiele, bo ja to chyba widzę, że za Adama Nawałkę to żeśmy chyba w ogóle przegrali dwa mecze chyba. Sześć - siedem żeśmy wygrali i trzy zremisowali. Reprezentacja, w piłce są momenty. Teraz mamy dobry moment prawda? I mamy dobry moment w piłce młodzieżowej i zaczyna się podobać piłka kobieca i reprezentacja pierwsza dobrze gra, ale to wcale nie znaczy, że musi trwać wiecznie. Potem przyjdą momenty gorsze, znowu przyjdzie moment dobry. Natomiast naszym zadaniem jest to, żeby stworzyć takie struktury w naszym kraju piłkarskie, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało.
Specjaliści mówili, że po tym meczu we Wrocławiu o kadrze mieliśmy już wiedzieć wszystko. I co? Wiemy? Mamy prawdziwą drużynę?
Tak, tak, drużynę na pewno mamy prawdziwą. W sensie takim, że jest to drużyna złożona z zawodników, którzy grają w poważnych klubach, znają swoją wartość, jest tam znakomita atmosfera. Liderem tej drużyny jest kilku zawodników, na czele z Robertem Lewandowskim. Trener absolutnie ma doświadczenie, bo i był ze mną na mistrzostwach świata i wie o co chodzi. Także Adam tutaj jest, można powiedzieć, dyrygentem, głównym reżyserem, także mamy sprawy poukładane. Mamy drużynę ambitną, drużynę, która przestała się bać. Naprawdę jest fantastyczna atmosfera, co wcale nie znaczy, że będziemy teraz wygrywali, prawda? Bo boisko jest weryfikacją czasami bardzo trudną i tak samo przeciwnicy robią wszystko, żeby jak najlepiej wyglądać. Ale dzisiaj jedziemy i nie gramy z jakąkolwiek drużyną i z duszą na ramieniu tak, jak to kiedyś było. Jak ja przyszedłem do Polskiego Związku Piłki Nożnej i graliśmy z Mołdawią i człowiek nawet nie wiedział, czy my z Mołdawią wygramy.
Ja nie wiem, Panie Prezesie, czy ma Pan czas, żeby zaglądać do internetu, ale apetyty niektórych kibiców i wpisy są takie, że dzisiaj podobno nasza drużyna jest tak silna, że możemy nawet zmierzyć się z Brazylią i to bez wstydu.
No, uważam, że w meczu towarzyskim, skoro wygrali Niemcy 7-1 też byśmy mogli wygrać. Oczywiście mówię to z przymrużeniem troszeczkę oka. Zdajemy sobie sprawę, jakie są nasze limity. Latamy bardzo nisko, nie chcemy, żeby nam się w głowie zagrzało.
My nie mamy kadry A i kadry B. Mamy dwudziestu, dwudziestu pięciu piłkarzy, którzy mogą grać jeden za drugiego
A mamy dublerów? Ostatni mecz ich pokazał? Mamy dzisiaj taką kadrę A i kadrę B?
Nie, my nie mamy kadry A i kadry B. Mamy dwudziestu, dwudziestu pięciu piłkarzy, którzy mogą grać jeden za drugiego. Mamy pięciu, sześciu liderów, którzy są niezmienialni według mnie. Na kilku pozycjach mamy absolutnie zawodników, którzy jeden jest taki sam, jak drugi. Natomiast to już jest problem i sprawa Adama. Adam z tym sobie doskonale radzi. To jest jego, że tak powiem poletko, jego podwórko. On tym zarządza, ma swoich współpracowników. Widzę, że bardzo dużo pracują, są do tego przygotowani. Także ja jestem z tego absolutnie zadowolony.
A czy podoba się Panu klucz, według którego trener Nawałka dobiera zawodników? Bo z jednych zrezygnował, innych przywrócił a innym dał nową, drugą szansę
Ja mówię, to, co czasami na Zachodzie jest oznaką siły, w Polsce uchodzi za oznakę słabości. Adam, kiedy na przykład przyszedł chciał jeszcze raz sprawdzić Obraniaka, prawda? Niektórzy traktowali to na zasadzie "no jak to, to jest słabość trenera", że zaprasza zawodników. Ludzie mocni podają innym rękę, jeżeli chcą na swoich zasadach, prawda? Czyli siłą Adama, siłą Adama jest jednak to, że potrafi z każdym porozmawiać, z każdym podyskutować, wysłuchać każdego, ale na koniec i tak jest tak twardy, że na koniec robi tak, jak mu się podoba. I ma rację, bo tak musi robić.
To, co czasami na Zachodzie jest oznaką siły, w Polsce uchodzi za oznakę słabości
To ile nam brakuje teraz do tego awansu na Euro? To jest krok, czy może jeszcze jesteśmy w połowie drogi?
Robert Lewandowski powiedział, że na razie żeśmy wykonali 0 procent planu, któryśmy sobie założyli. Nasz plan jest pojechanie na Euro, ale ja mówię tak: chcemy jechać na Euro, potem będą apetyty rosły. Chcielibyśmy na tym Euro coś zrobić, żeby to nie było tak, jak zawsze, że my się cieszymy, tylko, że jedziemy na imprezę a później...
...i wracamy szybko.
I wracamy szybko. Także z nas emanuje naprawdę duży spokój. Cieszymy się z tego, cośmy zrobili do tej pory. Zdajemy sobie absolutnie sprawę z naszych braków, ale wiemy też jakie są nasze zasługi , jaka ta drużyna ma mocne punkty. Adam buduje dalej tą drużynę i ja uważam, że może być ciekawie.
To co zrobić, żeby nie wysiąść dzisiaj z tej pierwszej klasy? Bo porównując to do pociągu, do kolei wydaje się, że w tej chwili nasza drużyna jedzie w pierwszej klasie. Co zrobić, żeby ktoś nas z tej pierwszej klasy nie przesadził do drugiej, albo nawet trzeciej?
Przede wszystkim dzisiaj jest taki okres, że graliśmy teraz z Gruzją i ze Szwajcarią. Były to dwa fajne, dobre, ciekawe mecze. Ze Szwajcarią był kapitalny mecz towarzyski, bo wszystko było: dramaturgia, walka, piękne parady bramkarzy. Natomiast dzisiaj, jakby Pan wziął pod uwagę, to my graliśmy mecz, gdzie wszyscy, dwudziestu pięciu zawodników, to byli podstawowi zawodnicy w swoich klubach i to większość w klubach zachodnich. Czyli ta motoryka ich, wybieganie, siła fizyczna pozwalała nam patrzeć z optymizmem na spotkanie. Myśmy w każdym meczu nawet fizycznie przerastali przeciwnika, co się w naszej piłce dawno nie zdarzało. Także dzisiaj jest bardzo dobry okres, bo ci wszyscy piłkarze są w dobrej formie, nie ma za dużo kontuzji i wszyscy są pozytywnie nastawieni, bo w swoich klubach odgrywają kluczowe role i to się przekłada na reprezentację. Wiadomo, tam, gdzie jest dobra atmosfera tam jeden za drugim się bardziej wstawi, bardziej się za niego poświęci. Czasami, jak trzeba przebiegnąć dziesięć metrów więcej do tyłu, żeby naprawić błąd kolegi, to tam, gdzie jest fajnie, tam, gdzie jest przyjemnie, tam, gdzie ja lubię mojego partnera z drużyny, to robię to dużo szybciej i z dużą większą taką pogodą ducha.
No miejmy nadzieję, że tej formy starczy co najmniej do wiosny. Panie Prezesie a czy wierzy Pan jeszcze w Legię? Bo po tej aferze mówiło się, że to wszystko dlatego, że ma Pan za słabe wtyki w UEFA. Teraz wydaje się, że Legia już gra bardzo dobrze, jeśli nie wspaniale. Czy ma szansę wejść do Ligi Mistrzów?
Legia też gra bardzo dobrze i uważam, że już Legia może się pochwalić, że coś wykonała. Założeniem Legii było wyjście z grupy, już z tej grupy wyszli. Potem będą te schody rosły. Ja muszę powiedzieć, że mam bardzo dobre stosunki z władzami Legii, znamy się bardzo dobrze, współpracujemy na wielu płaszczyznach. Rozumie, że po klopsie, który zrobili, który jest katastrofalny, który jest niewybaczalny. Nie wybrali drogi łatwiejszej, który by była taka "przepraszamy, ktoś zawalił".
Czyli mówi Pan o nich z wielkim szacunkiem?
Słusznie przegraliśmy. Natomiast walczyli o swoje. Walczyli, no bo dobrze poszło, bo wygrali 4-1 prawda? I tak już trzy, cztery... nie wiem już teraz wyników nawet nie... Wygrali i czuli się tak nagazowani, że nie wybrali drogi pokory od razu, tylko wybrali drogę taką, że "nam się krzywda dzieje". Natomiast Legii się nie stała żadna krzywda. Regulamin jest twardy. Za rok będą znowu mieli szansę startować w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale najpierw muszą wygrać i zdobyć tytuł mistrza Polski, bo to wcale nie jest tak powiedziane, że się zdobywa na kartce papieru. Legioniści, Legia śni po nocach, żeby jak najdalej w tych rozgrywkach dojść. My im kibicujemy.
Patrzy Pan pewnie Panie Prezesie na to wszystko, co dzieje się w związku z aferą z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Porównując to trochę do tego, co kilka lat temu działo się w PZPN-ie, tymi wszystkimi perturbacjami. One wpłynęły negatywnie na polską piłkę. Czy to, co teraz dzieje się w siatkówce będzie miało wpływ na zawodników, na polską siatkówkę? Zniszczy ją?
Ja, jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej namawiam i proszę wszystkich tych, którzy są związani z piłką, żebyśmy jak najwięcej czasu poświęcali, robili, budowali piłkę. Piłka ma swoje problemy, które musimy wspólnie rozwiązywać. Natomiast absolutnie nie chciałbym się wypowiadać na temat tego, co zdarzyło się w siatkówce, bo w siatkówce są miliony, miliony ludzi, którzy ją kochają, siatkarze, trenerzy i ja uważam, że jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej na temat siatkówki nie chce się w ogóle wypowiadać.
Absolutnie nie chciałbym się wypowiadać na temat tego, co zdarzyło się w siatkówce
Nie chodzi mi, żeby Pan kogokolwiek tutaj oskarżał czy obwiniał, ale...
Problemy nasze były zupełnie inne. Problemy nasze były gdziekolwiek, myśmy takich problemów nie mieli absolutnie.
Czy nie stracą na tym zawodnicy, nasza drużyna? Bo oni dziś są na najwyższym poziomie. Czy to im nie zaszkodzi?
Nie będziemy z tego powodu szczęśliwi. Natomiast powiedziałem, jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej patrzę na nasze sprawy, na nasze podwórko. Rozwiązujemy nasze problemy, wiele już rozwiązaliśmy. Życzę, żeby siatkówka się jak najszybciej podniosła natomiast absolutnie nie chcę się wypowiadać i nie chcę wchodzić , że tak powiem w podwórko innych.
Dziękuję bardzo. Zbigniew Boniek, prezes PZPN był gościem poranka RMF FM.
Dziękuję.
Dobrego dnia.
Wzajemnie.
Do usłyszenia.