"Tak zwana stara Europa chce narzucić nowej swoje warunki socjalne wykonywania działalności gospodarczej. Nas na to nie stać w takim stopniu, jak to jest we Francji i w Niemczech" - mówi o niemieckich przepisach o płacy minimalnej gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak. "To jest dyskusja trochę ideologiczna" - dodaje. "W tym sensie nie można powiedzieć, że wygraliśmy wojnę, ale uzyskaliśmy pewien postęp, że strona niemiecka zgodziła się wstrzymać wykonanie tych przepisów do czasu rozstrzygnięcia przez komisję" - ocenia Wasiak.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

07.02. Gość: Maria Wasiak

Krzysztof Ziemiec: Była wicewojewodą radomskim, prezesem Polskich Kolei Państwowych, od września pełni funkcję ministra infrastruktury.

Maria Wasiak: Dzień dobry.

Dziękuję, że przyjęła pani nasze zaproszenie, bo jest pani rzadkim gościem w mediach. Zapytam na początek dlaczego przejazd polskimi autostradami jest tak drogi? To jest okres ferii, kiedy wielu naszych słuchaczy albo już było na nartach za granicą, jeżdżąc przez Czechy, Słowację czy Austrię. Tam tydzień korzystania z sieci autostrad kosztuje tyle, ile przejazd z Łodzi do granicy z Niemcami. Dlaczego tak drogo musi być w Polsce?

U nas przede wszystkim mamy dwa reżimy opłat. Drogie są te akcesyjne, ponieważ one są przedsięwzięciem stricte gospodarczym i cena obejmuje zwrot nakładów inwestycyjnych. Tańsze są istotnie te, które zostały zbudowane ze środków budżetowych. W sumie składa się to rzeczywiście na wyższy poziom, niż w krajach sąsiednich, dostępu do dróg. Cena między dziesięć a dwadzieścia groszy na zarządzanych przez GDDKiA nie jest wygórowana. Natomiast rzeczywiście, jak dołożymy te odcinki koncesjonowane no to...

... a nie można by tego zmienić na system winiet tak, jak jest to w tych krajach naszych ościennych, gdzie płaci się za cały rok i to są mniejsze pieniądze?

To nie jest kwestia systemu zbierania opłat, no bo winieta jest systemem zbierania opłat. To jest kwestia zobowiązań cywilno-prawnych, które się z tym wiążą. Koncesjonariusze mają zastrzeżone pewne wpływy z eksploatacji tych dróg. Gdybyśmy chcieli to zmieniać, to musielibyśmy z pieniędzy publicznych zwracać te środki. To nie jest w tej sytuacji budżetowej specjalnie sensowne.

Ma pani pomysł, jak rozładować korki na autostradach w sezonie letnim?

Mam, tylko to jest taki pomysł bardziej w stylu skrzętnej gospodyni, a nie czegoś spektakularnego. Pracujemy z koncesjonariuszami, bo to jest na odcinku koncesjonowanym, w szczególności na trasie do Gdańska...

... chodzi głównie o A1, tak?

Tak, tak. Takie techniczne usprawnienia to jest jakby jeden rodzaj. Teraz myślimy też o takim większym rozmasowaniu tego ruchu, między innymi w kierunku obniżenia stawek na przykład za porę nocną. Chcemy przeciwdziałać pikom transportowym. Jesteśmy w trakcie uzgodnień z koncesjonariuszem. Myślę, że złagodzimy ten problem. Natomiast trudno powiedzieć, że w ogóle zlikwidujemy korki w szczytach wakacyjnych.

A zlikwidujemy bramki?

Likwidacja bramek zależy od koncesjonariusza. To jest dla niego decyzja co do szczelności systemu i też niestety nie możemy tego narzucić koncesjonariuszowi. Gdybyśmy zlikwidowali, musielibyśmy myśleć w kategoriach wypłaty i rekompensaty z tego tytułu, co też nie wydaje się szczególnie sensowne w tej sytuacji rankingowania potrzeb budżetu.

Likwidacja bramek zależy od koncesjonariusza

A na odcinkach tych państwowych?

W tych państwowych nie pobieramy teraz opłat - w większości - od małych samochodów do trzech i pół tony i pobieramy tylko od ciężarówek i tutaj system pracuje jako elektroniczny system. Nie będziemy budować systemu bramkowego, będziemy budować system elektroniczny, ale stopniowo tak, żeby ten system pełnił różne inne funkcje informacyjne dotyczące ruchu na drogach.

Pani minister, kiedy powstanie w całości autostrada A1 i trasa S7 łącząca północ z południem? Czy to nie jest wstyd, że mamy tak dużo dziur w tym serze autostradowym?

Ona powstanie już w kolejnych odcinkach w tej perspektywie 2014-2020. Mamy jeden problem do rozwiązania, że nie starczyło pieniędzy budżetowych na odcinek ten 80-kilometrowy A1 pod Częstochową. Ale jesteśmy w trakcie uzgodnień, szukamy takiego finansowania bardziej komercyjnego dla tego odcinka. Myślimy między innymi o rozwiązaniu takiej spółki celowej Skarbu Państwa, gdzie moglibyśmy poszukać pieniędzy rynkowych na wykonanie tej inwestycji i myślę, że się uda.

Jedna i druga trasa powstanie w całości?

Ta bym chciała, żeby powstała na A1, bo aż się prosi, żeby to było. Co do drugiej nie chce się teraz deklarować, zobaczymy, jak się uda nam ten projekt. Wczoraj też miałam spotkanie na ten temat, gdzie już pewne warianty porównawcze można było sobie popatrzeć jakby wyglądały. Myślę, że jest to realne, żebyśmy się zabrali za to.

Dlaczego rząd nie chce, żeby powstała trasa Via Carpathia? Trasa, która by połączyła Litwę z Polską...

...chce...

...a później poszła na południe Europy.

Chce. To nie jest kwestia, że nie chce, żeby powstała. To jest kwestia rankingowania, co ma być pierwsze, a co ma być drugie. Więc ta trasa nie jest teraz -jako całość - na czele potrzeb systemu...

... ale europosłowie Platformy zablokowali pomysł, żeby tę trasę wpisać...

... nie zablokowali. Tu jest duże nieporozumienie...

... do nowego planu inwestycyjnego.

Do nowego planu inwestycyjnego możemy wpisać tylko to, na co starcza pieniędzy i to jest jedyny ograniczenie. Nie jest to sprzeciw co do celowości tej drogi, a nie możemy wpisywać projektów, które nie znajdą finansowania, bo byśmy mieli zarzut, że źle planujemy. No nie można zaczynać iluś budów bez zabezpieczenia finansowania. Posłowie nie zablokowali, zablokowali inną procedurę, która polegała na twierdzeniu, że region podkarpacki jest dyskryminowany. To nie jest prawda, bo żadne wskaźniki nie wskazują na to, że w wykorzystaniu pomocy z funduszów spójnościowych on jest w jakiś sposób dyskryminowany i taki sens miało ich działanie. Natomiast nie było to absolutnie działanie przeciwko budowie drogi.

A to nie jest tak, że rząd zaniedbuje ścianę wschodnią? Bo tam naprawdę, tak patrząc żadnej prawdziwej drogi, która by była osią i kręgosłupem tego regionu, nie ma.

Jak popatrzymy na program budowy dróg, są drogi, które uwzględniają problem skomunikowania Polski wschodniej. Do tego mamy specjalny krajowy Program Operacyjny Polska Wschodnia. Tak zwane zaniedbywanie ściany wschodniej nie ma tylko aspektu drogowego, infrastrukturalnego. Tam jest kwestia też pewnej aktywności gospodarczej, infrastruktury innej, niż drogowa. Jest jedyny program o charakterze krajowym, który uprzywilejowuje jakieś regiony to jest Program Krajowy Polska Wschodnia czyli to są pewne preferencje jednak dla tego regionu. Natomiast czy my środkami wspólnościowymi odwrócimy pewne tendencje w ogóle gospodarcze, które wynikają z pewnych makro uwarunkowań, to też nie możemy takimi kategoriami mówić. Także na pewno w komisji kto by nie chciał zrobić wniosek z zarzutem, że jest dyskryminowana Polska wschodnia, to się to nie oprze w świetle faktów, w świetle konkretnych pieniędzy, które tam idą i projektów, które tam są dedykowane.

Minister Maria Wasiak jest naszym gościem. Pani minister, wydaje się, że wojnę, jeśli chodzi o płace minimalne dla kierowców ciężarówek, którzy by podróżowali po Niemczech, chyba nasz rząd wygrał albo wygra w przyszłości. Ale nad kierowcami wisi nowy miecz w postaci nowych przepisów, które sprawią, że działalność gospodarcza będzie nieopłacalna. Myślę na przykład o przepisach, które zobowiązują firmy transportowe do posiadania tak zwanej kabiny sypialnianej. Dla wielu kierowców to będzie rzecz nie do wykonania.

To jest dosyć detaliczna kwestia, bo to jest kwestia też i rozliczania noclegów, odpowiedzialności za zwrot kosztów związanych z podróżą. Tutaj też mamy kwestię orzecznictwa sądu pracy w Polsce. Nie chcę tego teraz... musiałabym wykład wygłosić, ale chciałabym się wrócić do początku pana pytania. Nie ma wojny między nami a Niemcami o transport. Jest normalna procedura wyjaśniania sobie problemów związanych z regulacją, którą podjęło państwo Niemieckie i wpływem na naszą sytuację gospodarczą. Takich spraw będzie coraz więcej w Unii i my jesteśmy w normalnym trybie konsultacji z rządem niemieckim i w sytuacji, w której rząd niemiecki wyszedł z dużym zrozumieniem dla naszego zastrzeżenia, że ma to ponad zamiary, jakie sądzę towarzyszyły rządowi niemieckiemu, wpływ na relacje gospodarcze między Polską a Niemcami. W tym sensie nie można powiedzieć, że wygraliśmy wojnę, ale uzyskaliśmy pewien postęp, że strona niemiecka zgodziła się wstrzymać wykonanie tych przepisów do czasu rozstrzygnięcia przez komisję.

A w tych innych obostrzeniach, o których mówiłem, wygramy tę wojnę? Czy to jest bez szans już?

Trudno powiedzieć, bo tak zwana stara Europa chce narzucić nowej swoje warunki socjalne wykonywania działalności gospodarczej. Nas na to nie stać w takim stopniu, jak to jest we Francji i w Niemczech. I to jest dyskusja trochę ideologiczna o tym, jak powinna wyglądać wspólna gospodarka w Unii Europejskiej i taką dyskusję trzeba podjąć. Myślę, że Polska powinna być teraz w tej perspektywie dużo bardziej aktywna niż była poprzednio, bo my chyba bardziej realistycznie patrzymy na pewne uwarunkowania konkurencyjności gospodarki unijnej jako całości i myślę, że możemy tam wiele sensownego powiedzieć i wywalczyć.

Pani minister, po co rządowi kolejny pełnomocnik, tym razem do spraw bezpieczeństwa na polskich drogach? Są inne instytucje, które się tym zajmują.

To jest wykonanie takich rekomendacji analizy banku światowego, zrobionych bardzo spokojnie i powiedziałabym nie na pokaz. Oni nam zasugerowali tam, ja to przeczytałam i mnie to przekonuje, że my powinniśmy trochę scalić działalność różnych organów, instytucji, które się zajmują w tak czy innym pojętym bezpieczeństwem na drogach.

Od urzędników zmieni się bezpieczeństwo? Może trzeba budować drogi, obwodnice, mosty, estakady?

To jest jeden z elementów. Budujemy drogi, a na nowych drogach też są wypadki. To jest kwestia przepisów, to jest kwestia ich egzekucji, edukacji ludzi jak mają jeździć, pewnych przyzwyczajeń. To widać. Nastawienie do tego, na ostatnie badania jak ludzie patrzą na swoje zachowania na drodze pokazują, że jest dużo do zrobienia. To jest bardzo interdyscyplinarne i trzeba po prostu nad tym spokojnie pracować. Pełnomocnik będzie tylko dla... Tak naprawdę jego głównym zadaniem będzie...

Budujemy drogi, a na nowych drogach też są wypadki. To jest kwestia przepisów, to jest kwestia ich egzekucji, edukacji ludzi jak mają jeździć, pewnych przyzwyczajeń

Wiadomo, kto nim będzie?

Tak. Ponieważ jeszcze trwają uzgodnienia końcowe dotyczące zakresu jego upoważnień z pełnomocnictwa, więc ja nie chcę tego komunikować. Myślę, że w ciągu najbliższych dni one się zakończą.

Nic nam pani nie powie?

Dzisiaj nic nie powiem natomiast mogę powiedzieć, że mamy nowego wiceministra do spraw kolei, od poniedziałku podejmie obowiązki. Pan Sławomir Żałobek będzie się tym zajmował.

To jest człowiek z doświadczeniem? Bo, szczerze mówiąc, nie znam nazwiska.

To jest człowiek z doświadczeniem finansowym. Jest to transfer z Ministerstwa Finansów do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Jego umiejętności będą bardzo przydatne w tych problemach, które teraz są przed branżą, bo mamy restrukturyzację Przewozów Regionalnych, która ma bardzo intensywny, taki podkład właśnie ekonomiczno-finansowy. Tam my się, jako rząd, angażujemy dużymi pieniędzmi w proces restrukturyzacji Przewozów Regionalnych i myślę, że jego doświadczenie będzie bardzo tutaj przydatne.

Skoro zeszliśmy z dróg na tory to spytam jeszcze o Pendolino. Prawie dwa miesiące minęły od czasu, kiedy wjechało na polskie tory. Z czystym sumieniem, z ręką na sercu może pani powiedzieć, że to był sukces rządu? To Pendolino w ogóle było nam potrzebne? Pociągi jeżdżą obłożone w 30, 40 proc. Nie są tak szybkie, jak być powinny. Nie są też tanie.

Są dużo szybsze niż konwencjonalne. Moim zdaniem to był konieczny krok w kierunku zmiany sposobu patrzenia na standard jeżdżenia po polskich torach. My się trochę przyzwyczailiśmy do złego standardu. Powoli całe kolejnictwo miało taką opinię, że kolej równa się niski standard i żeby w ogóle zatrzymać takie tendencje trzeba było dać nowy produkt. Do tego wyłożyliśmy całkiem niezłe pieniądze w infrastrukturę na inny poziom dostępności do szybkości, czyli te dwieście kilometrów i wyżej. Wykładamy dalsze pieniądze w tym kierunku no więc nie po to, żeby te tory leżały i nie wykorzystywały swoich możliwości. Musieliśmy spróbować taboru, który przekracza dwieście kilometrów na godzinę i takim taborem jest Pendolino. Zaletą jego jest to, że to nie jest żaden prototyp. Jest to właśnie pociąg, który już jeździ po Europie więc pewne ryzyka związane z tym, żeby miał być to nowy pociąg, specjalnie dla nas dedykowany są o tyle mniejsze. Natomiast ciągle jesteśmy na zasadzie docierania się nowej infrastruktury, która od niedawna dopiero zaczęła oferować taki standard przejazdu w granicach dwustu kilometrów na godzinę.

Pani sama jechała tym pociągiem?

Jechałam. Jechałam w parę dni po uruchomieniu w jedną z podróży służbowych do Gdańska. Dla mnie to jest dobre. Dla mnie jest ważne, że pociąg jest cichy i jak ja mówię wychodzi się z niego po dwóch, trzech godzinach podróży nie tak zmęczonym, jak jednak w takim pociągu klasycznym, tradycyjnym.

A tam zostało bardzo dużo do zmiany. Mam nadzieję, że o tym porozmawiamy następnym razem. Bardzo pani dziękuję za wizytę.

Dziękuję bardzo.

Maria Wasiak minister infrastruktury była naszym gościem. Dobrej soboty, dobrego dnia.

Dziękuję, również.