"Jak najbardziej uważam, że jest miejsce w rządzie dla Antoniego Macierewicza. Myślę, że premier Morawiecki uważa tak samo" - mówi Ryszard Czarnecki, gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. "Myślę, że dla Mateusza Morawieckiego to oczywista oczywistość, że Antoni Macierewicz w tym starym-nowym rządzie będzie" - podkreśla eurodeputowany. Według niego "w rządzie nie ma walk frakcyjnych, są oczywiście ambicje różnych osób i środowisk i te ambicje są rzeczą pozytywną, ludzie nieambitni nie tworzą wielkiej polityki". "Jarosław Kaczyński będzie teraz bardzo mocno wspierał premiera Morawieckiego i ten rząd swoim autorytetem osobistym" - przewiduje eurodeputowany. "Na pewno będziemy w jeszcze większym stopniu stawiali na kwestie gospodarki, rozwoju, nowych miejsc pracy" - tak o nowym rządzie mówi Czarnecki. "Mateusz Morawiecki jest dobrze odbierany przez przedsiębiorców, także przez ludzi, którzy nie mają nad swoim łóżkiem zdjęcia Jarosława Kaczyńskiego. Budzi podziw dla swojej wiedzy ekonomicznej" -uważa gość Krzysztofa Ziemca.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Pani premier Beata Szydło będzie centralną postacią rządu Mateusza Morawieckiego, pewnie będzie numerem dwa. To, że pani premier jest w środku, to pokazanie nowych standardów: nie obraziła się, nie wyszła, przeciwnie - gra z nowym premier razem, w jednej biało-czerwonej drużynie - tak Czarnecki komentuje zmiany w rządzie. To jest ta nowa jakość, szacunek dla niej - dodaje. Eurodeputowany porównuje przetasowania personalne do futbolu. Trener Kaczyński trochę porotował składem, ale pani premier dalej jest na boisku, gra w pomocy, to ofensywny pomocnik, a premier Morawiecki harował w pomocy, teraz przeszedł do ataku - mówi Czarnecki.
Jak podkreśla eurodeputowany, w Brukseli jest zauważane duże doświadczenie finansowe, biznesowe Morawieckiego. Na pewno jego CV budzi (w Brukseli - przyp. red.) pewien respekt, bądź co bądź prezes banku przez paręnaście lat - podkreśla Czarnecki.
Według gościa Krzysztofa Ziemca "Mateusz Morawiecki nie klęknie w Brukseli - przyp. red.)". Będzie natomiast tłumaczył, że w interesie UE jest to, żeby Polska nie była spychana do rogu, tylko żeby była aktywnym graczem w UE, bo Unia po Brexicie jest tak słaba, jak nigdy w historii - podkreśla Czarnecki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Krzysztof Ziemiec: Spytam pana jako znawcę korytarzy brukselskich: w czym Mateusz Morawiecki może być lepszy od Beaty Szydło jeśli chodzi o potyczki z Brukselą?
Ryszard Czarnecki: Wielki szacunek dla pani premier Szydło. Była naprawdę bardzo dobra. Atuty premiera Morawieckiego to to, że jest postrzegany jako może bardziej technokrata niż polityk, chociaż jest politykiem. Jest zauważane jego duże doświadczenie finansowe, biznesowe.
Czyli krótko mówiąc: będzie lepiej negocjował z Brukselą, będzie dla niej bardziej strawny? Będzie lepszym partnerem do rozmów kuluarowych?
Na pewno jego CV budzi tam pewien respekt. Bądź co bądź, przez paręnaście lat prezes banku, z kapitałem obcym.
Czyli to ma znaczenie?
Najpierw irlandzki, potem hiszpański... Skoro się sprawdził i tym prezesem przez tyle lat był, prezesem jednego z trzech największych banków w Polsce, no to musi być szacunek i generować pełen podziw dla niego. Natomiast on bardzo podkreślił - był pierwszym polskim ministrem finansów zaproszonym na posiedzenie ministrów finansów eurogrupy, czyli krajów strefy euro. Tego wcześniej nie było.
Mateusz Morawiecki też budzi nadzieje Donalda Tuska. Wczoraj w TVN24 powiedział, że zaprasza przyszłego premiera do Brukseli. Co więcej, ma nadzieję, że Polska zmieni swoje nastawienie do Unii Europejskiej.
Znowu się Donald Tusk spóźnił. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani do wszystkich premierów krajów członkowskich UE. Mam nadzieję, że Mateusz Morawiecki niedługo europarlament odwiedzi.
A Polska zmieni nastawienie do Unii czy nie?
Mam nadzieję, że Unia Europejska zmieni nastawienie do Polski. Jesteśmy traktowani w sposób bardzo niesprawiedliwy. Mogę podać panu - chociaż mamy niewiele czasu - przykład wielu podwójnych standardów. To, co jest akceptowane w Niemczech, Francji, Holandii czy Hiszpanii, absolutnie jest nieakceptowane w Polsce, a wręcz jesteśmy za to upominani, krytykowani i atakowani. Na pewno jakaś odwilż może być. Tutaj jest wyzwanie dla premiera Morawieckiego, tylko że ja mam takie powiedzenie, ja to często podkreślam: w polityce międzynarodowej bardzo wiele znaczą kontakty osobiste. To jest silny atut Mateusza Morawieckiego. Ale one nic nie znaczą, gdy dochodzi do konfliktu interesów.
To ja spytam inaczej. W Sejmie premier Beata Szydło mówiła kiedyś tak: "Dzisiaj w Brukseli nie klękamy na kolana, nie przyjmujemy z pokorą tego, czego chcą inni". To się zmieni?
Mateusz Morawiecki nie klęknie. Będzie tłumaczył, że w interesie UE jest to, aby Polska była nie spychana do rowu, bo i tak sobie poradzimy, tylko żeby była aktywnym graczem w UE. Unia po Brexicie jest tak słaba jak nigdy w historii. W interesie Unii - to będzie tłumaczył Mateusz Morawiecki - jest to, żeby ta nowa Unia - Polska i kraje naszego regionu - grały razem, ramię w ramię ze starą Unią. Na razie tutaj są bardzo ostre podziały.
Panie przewodniczący, pan też dobrze wie jako członek komitetu politycznego, co zostało ustalone w czwartek wieczorem. Jak zmieni się polityka tego nowego rządu?
Na pewno będziemy w jeszcze większym stopniu stawiali na kwestie rozwoju, gospodarki, nowych miejsc pracy. Żeby było jasne - mówiąc językiem matematycznym w sobotę rano - nie będzie to alternatywa do kwestii socjalnych, społecznych, których twarzą będzie pani premier Beata Szydło jako wicepremier starego-nowego rządu. Będzie to koniunkcja - będziemy zajmować się i jednym, i drugim, a więc zarówno rozwojem, właśnie gospodarką, a także ściąganiem inwestycji zagranicznych, ale też kwestiami społecznymi. Czyli i to, i to.
A będzie to też takie przesunięcie trochę do centrum? Bo opozycja można wyczuć, że boi się czegoś takiego, że nowy rząd, nowy premier będzie chciał zarzucić sieć na tych centrowych wyborców.
Mateusz Morawiecki jest bardzo dobrze odbierany przez przedsiębiorców. Jest też dobrze odbierany mówiąc wprost, przez ludzi, którzy pewnie nie mają zdjęcia prezesa Kaczyńskiego nad łóżkiem, mówiąc metaforycznie. On budzi pewien podziw dla swojej wiedzy ekonomicznej i rzetelności, dlatego że myśli w kategoriach gospodarczych, choć jest politykiem.
No to ja panu powiem, co myślą ci, którzy - jak pan to ujął - mają portret Jarosława Kaczyńskiego nad łóżkiem. To cytat z portalu limanowa.pl. To jest felieton, nie opinia czytelnika, tylko opinia redaktora tego portalu. On pisze tak: "Premier Beata Szydło została zmuszona do dymisji. Proces poniżania pani premier można było zauważyć już od dłuższego czasu (...) Należy jednoznacznie ustawić się w opozycji do partii rządzącej (...) Dla doświadczonego obywatela powołanie na premiera kolejnego bankiera to powrót do najstraszniejszej przeszłości". Co pan na to? Jak to wytłumaczycie elektoratowi PiS?
Przede wszystkim będziemy cierpliwie i ze zrozumieniem podchodzili do tego typu głosów. Ale też z pewną nieśmiałości mi wrodzoną zauważam, że Beata Szydło będzie centralną postacią tego rządu. Pewnie będzie numerem dwa. Będzie wicepremierem do spraw społecznych.
To po co ta zmiana?
Redaktor tego portalu nie powinien być w opozycji do pani premier, skoro ją tak ceni. To, że pani premier jest w środku, jest pokazaniem nowego standardu. Nie obraziła się, nie wyszła, nie mówi do mediów jakiś rzeczy na nowego premiera. Przeciwnie. Gra z nim razem w jednej biało-czerwonej drużynie. To jest naprawdę ta nowa jakość - szacunek dla niej.
To po co ta zmiana? Po co było zmieniać kierowcę, skoro tak dobrze jechał samochód?
Myślę, że ten samochód może jechać jeszcze szybciej i bezpieczniej, choć jechał do tej pory naprawdę w dobrym stylu. Wolałbym metaforę nie motoryzacyjną tylko sportową. Trener Kaczyński trochę tym składem porotował, ale pani premier Szydło nadal stoi na boisku. Gra w pomocy. Taki wysunięty...
Jeszcze jedna...
Ofensywny pomocnik, a premier Morawiecki harował w pomocy, teraz przeszedł do ataku.
Jeszcze jedno samochodowe porównanie. Antoni Dudek, który wczoraj był gościem w tym studiu powiedział tak: "wicepremier bez teki jest trochę jak kierowca bez kierownicy". To właśnie o Beacie Szydło w przyszłym rządzie.
A to zależy od osobowości i umiejętności pani premier Szydło. Ona te umiejętności ma. Ma dużą personality, właśnie osobowość. A uważam, że na sprawach społecznych się świetnie zna. Uważam, że zaskoczy pana profesora Dudka. Mieliśmy w historii najnowszej Polski dwóch wicepremierów bez teki: Paweł Olszowski, Henryk Goryszewski. Myślę, że ona będzie skuteczniejsza niż obaj ci panowie.
To inaczej jeszcze spytam. Jak pan myśli, Mateusz Morawiecki opanuje różne napięcia frakcyjne w rządzie, różne napięcia i utarczki między poszczególnymi grupami?
Ja bym nie demonizował. Tutaj nie ma walk frakcyjnych. Są oczywiście ambicje różnych osób w środowisku.
Są choćby trzy ugrupowania, które tworzą koalicje.
Te ambicje są rzeczą pozytywną. Ludzie nieambitni nie tworzą wielkiej polityki. Gdy chodzi o koalicję, ona jest zjednoczona. Ogłaszanie tej decyzji na klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości, który przyjął z aklamacją tę decyzję... Tam był obecny i premier Gowin, i pan minister Ziobro. Nie widzę jakiś niebezpieczeństw. Natomiast uwaga, Jarosław Kaczyński będzie bardzo mocno wpływał swoim autorytetem osobistym wspierał premiera Morawieckiego i wpierał tym rząd.
Inaczej spytam na koniec naszej rozmowy. Wczoraj w Radiu Maryja nowy premier powiedział tak: "Jest miejsce w rządzie dla Zbigniewa Ziobry, jest miejsce w rządzie dla Beaty Kempy i pana Jakiego." Jest miejsce także dla Antoniego Macierewicza czy nie?
Jak najbardziej uważam, że tak. Myślę, że premier Morawiecki uważa tak samo. Zwracam uwagę, że on tutaj wymienił trzy osoby z partii sojuszniczej. Oczywiście nie recenzował nikogo z Prawa i Sprawiedliwości, ale myślę, że dla Mateusza Morawieckiego to jest oczywista oczywistość, że Antoni Macierewicz w tym rządzie, starym-nowym rządzie Rzeczpospolitej Polskiej będzie.
W internetowej części rozmowy goście rozmawiali między innymi o przyszłości Prawa i Sprawiedliwości i przywództwie partii. Ryszard Czarnecki zapewniał, że "nieuzasadnione i skrajnie przedwczesne" jest mówienie o zmianie przywództwa w Prawie i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński bardzo krzepko dzierży stery na okręcie o nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Prezes uznał, że lepiej będzie, jak pozostanie trochę w cieniu. Potrafi schować swoje ambicje do kieszeni - mówił nasz gość.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video