"O programie nowego rządu wiele godzin rozmawialiśmy z Jarosławem Kaczyńskim oraz premierem Morawieckim. Ale tego typu informacjami powinien dzielić się przyszły premier Morawiecki" - mówi gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Jarosław Gowin. Zdaniem wicepremiera Mateusz Morawiecki jest oficjalnym kandydatem PiS na szefa rządu i ma poparcie Porozumienia. Kiedy skład nowego rządu? "Najwcześniej w drugiej połowie listopada" - tłumaczy Gowin.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Pytany, czy Mateusz Morawiecki będzie premierem przez cztery lata, Jarosław Gowin odpowiada: tak się umawialiśmy. Jednocześnie zaznacza: cztery lata w polityce to epoka.
Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM pytany o przyszłą współpracę z Solidarną Polską podkreśla: nie jest tajemnicą, że są zastrzeżenia programowe.
Nikt nie ma większości w Senacie. My mamy 48 senatorów, opozycja też mniej więcej tylu. Jest jeszcze kilku niezależnych - tłumaczy Jarosław Gowin. Jak dodaje: różnice zdań między senatorami mogą doprowadzić do tego, że żadna ze stron nie będzie miała w Senacie większości. Wicepremier twierdzi, że nie uczestniczy w rozmowa ws. "zdobycia Senatu". Ale jak zaznacza "może uda się wypracować jakieś rozwiązanie ws. współpracy".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Czy zaproszenie noblistki Olgi Tokarczuk do Senatu to dobry pomysł, czy zły? Bo nie wszyscy politycy prawicy - tak to ujmę - są za.
Jarosław Gowin: To jest bezdyskusyjnie dobry pomysł dlatego, że niezależnie od tego co osobiście sądzę o literaturze Olgi Tokarczuk, to jest wielki sukces nas wszystkich, Polaków.
To zostańmy przy Senacie panie premierze. Czy do 12 listopada - bo to jest data pierwszego posiedzenia - PiS-owi uda się, jak to się mówi, zdobyć Senat, bo chyba po wczorajszej wypowiedzi senatora Fedorowicza wydaje się, że będzie to po prostu niemożliwe.
Nie znam wypowiedzi senatora Fedorowicza.
Mówił, że zdrajców trzeba będzie objąć anatemą i to do trzeciego pokolenia także chyba niemożliwe, żeby udało się kogoś przekonać.
Nikt w tej chwili nie ma większości w Senacie. To grozi patem, bo proszę zwrócić uwagę: my mamy 48, opozycja też mniej więcej tylu, natomiast jest jeszcze kilku niezależnych. Może się okazać, że różnice zdań i różnice ambicji między senatorami opozycji i senatorami niezależnymi spowodują, że ani jedna strona, ani druga nie będą mieli większości.
A z kim pan, panie premierze, rozmawia ze strony tej opozycyjnej, żeby być może przeszedł na waszą stronę, albo poparł na przykład waszego marszałka?
Z nikim. Literalnie z nikim. Nie uczestniczę w takich rozmowach, nie mam też wiedzy, aby one się toczyły.
No to w jaki sposób zdobędziecie Senat?
To wymaga, moim zdaniem, większego namysły nad kondycją polskiego państwa i nad tym, czy nie zaszliśmy w sporach za daleko. Być może uda się właśnie na płaszczyźnie tego potencjalnego pata senackiego, albo na płaszczyźnie refleksji nad tym, czy konflikt między Sejmem a Senatem i wkładanie przez Senat kija w szprychy demokratycznie wybranemu rządowy, czy to wszystko jest potrzebne Polsce? Otóż może uda się wypracować jakieś rozwiązanie, które pozwoli nam, opozycji, senatorom niezależnym przynajmniej w jakiś istotnych dla państwa zakresach współpracować.
A czy Polsce, panie premierze, potrzebne jest, jak to kiedyś mówił Jan Maria Rokita "szarpnięcie cuglami"? Czy to co chyba chciał powiedzieć Patryk Jaki potrzebne jest jeśli mówimy o przyszłym rządzie, jego składzie i programie?
Potrzebne są głębokie reformy, nie wiem czy tego typu, o której mówią zwolennicy tego, żeby w Warszawie było więcej Budapesztu. Ja uważam, że potrzebne są głębokie reformy, jeżeli chodzi o jakość usług publicznych, o sprawność funkcjonowania państwa, a także jeżeli chodzi o usprawnienie sądownictwa, bo tutaj postępu po czterech latach naszych rządów nie widać.
To poproszę, panie premierze, o konkrety. Jak ten nowy program nowego rządu będzie się różnił od tego, co znamy od czterech lat?
Rozmawialiśmy na ten temat wiele godzin z panem prezesem Kaczyńskim i z panem premierem Morawieckim, ale uznaliśmy wspólnie - i myślę, że to jest rzecz dla pana redaktora oczywista - że tego rodzaju informacjami powinien się dzielić przyszły premier, czyli Mateusz Morawiecki.
A czy przyszły premier Mateusz Morawiecki to jest pewny premier? Jak silna jest jego przyszłość jako premiera, bo z informacji jaką reporterzy RMF FM uzyskali wynika, że grupa przeciwników Mateusza Morawieckiego jako premiera rośnie?
Mateusz Morawiecki jest oficjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, czyli bezsprzecznie najsilniejszej partii naszego obozu, ma też poparcie Porozumienia. Nie jest tajemnicą, bo politycy Solidarnej Polski artykułują to chociażby wypowiedziami, ustami Patryka Jakiego, mówią wprost, że oni mają pewne zastrzeżenia programowe, że ich zdaniem powinniśmy się zastanowić nad przyczynami, dla których wynik nie był tak satysfakcjonujący i oni definiują te przyczyny zbyt małym radykalizmem działań rządu w ciągu ostatnich czterech lat.
A pan co uważa?
Ja mam diagnozę dokładnie odwrotną, ale rzeczywiście nasz obóz stoi przed dwoma zasadniczymi pytaniami, jedno strategiczne: jeżeli przez cztery lata polska była najszybciej rozwijającym się krajem w Unii Europejskiej, mówię o tempie rozwoju gospodarczego, mieliśmy wyjątkowo niskie bezrobocie i równocześnie rekordowo szerokie programy społeczne to dlaczego 10 mln Polaków zagłosowało przeciwko nam? I drugie, zasadnicze pytanie, chociaż już o charakterze taktycznym. Przed nami wybory prezydenckie, my musimy te wybory wygrać, żeby móc sprawnie rządzić. Pytanie jaki rodzaj rządów czy rządy typu Budapeszt w Warszawie, czy też więcej umiaru, dialogu, szukania kompromisu z opozycją. Jakie podejście bardziej przysłuży się reelekcji Andrzeja Dudy?
Czyli taka letnia woda w kranie w wydaniu 2019?
Przeciwnie. Ja z Platformy Obywatelskiej odszedłem z dwóch powodów: pierwszy to skręt w lewo, drugi powód to ta nieszczęsna polityka ciepłej wody w kranie, czyli de facto zamiatanie problemów pod dywan. My musimy cały szereg fundamentalnie ważnych problemów zdefiniować, a potem rozwiązywać. Podam panu pierwszy z brzegu przykład: Polska stepowieje, są zmiany klimatyczne, zaczyna brakować wody, potrzebny jest wielki program retencji.
Mówi pan prawie jak środowisko Zielonych. Panie premierze, jeśli Mateusz Morawiecki zostałby premierem za kilka tygodni to czy będzie to premier na kolejne cztery lata?
Tak się umawiamy. Oczywiście cztery lata w polityce to jest epoka. Trudno przewidzieć w jakim stanie będzie np. Unia Europejska za cztery lata. Wszyscy widzą, że Unia znalazła się na głębokim wirażu. Ale umawiamy się na cztery lata i co do spraw programowych, i co do spraw personalnych. Takie porozumienie między PiS-em a moim ugrupowaniem jest już właściwie osiągnięte.
A czy może pan i pana ludzie, pana ugrupowanie zagwarantować, że będzie pan przez te cztery lata lojalny wobec PiS-u? Że będzie głosował zgodnie z wytycznymi PiS-u, a nie odwrotnie?
Tam, gdzie poszczególne rozstrzygnięcia będą zapisane w umowie, to oczywiście tak. Natomiast jest trochę inna sytuacja w obozie rządowym. Bez głosów, z jednej strony Porozumienia, a z drugiej strony Solidarnej Polski nie ma i nie będzie większości. Więc jedna i druga partia liczy, nie na więcej stołków, panie redaktorze - kwestie personalne zajęły w mojej rozmowie z premierem Morawieckim, prezesem Kaczyńskim może pięć minut z tych pięciu godzin, tylko w sprawach programowych, niewątpliwie, przynajmniej mówię w imieniu Porozumienia, liczymy że nasze postulaty będą uwzględniane nieco szerzej, niż w tej kończącej się kadencji.
To jak duża, panie premierze, jest ta różnica zdań? Czego chcą pana ludzie, czego chcą ludzie Zbigniewa Ziobry, a czego chce Jarosław Kaczyński?
Nie chcę wypowiadać się w imieniu Solidarnej Polski. Jeżeli chodzi o moje ugrupowanie, my chcemy nadal współodpowiadać za te obszary, w których chyba nieźle poradziliśmy sobie w ciągu ostatnich czterech lat, czyli w obszary nauki, innowacyjności, gospodarki. Ale zwrócę też uwagę na to, że w 2019 r. z inicjatywy pani minister Emilewicz uruchomione zostały szerokie programy rozwoju energetyki prosumenckiej, energetyki odnawialnej, bardzo chwalone przez wspomniane przez pana środowiska Zielonych i to też chcielibyśmy kontynuować.
Zostanie pan nadal ministrem nauki w nowym rządzie?
O tym zakomunikuje premier Morawiecki.
A pana inni ludzie? Członkowie Porozumienia będą na tych funkcjach gdzie byli, czy nie?
W niektórych przypadkach tak, w innych nie.
Kiedy poznamy skład nowego rządu?
Dopiero 12 listopada zbiera się Sejm - taka jest zapowiedź pana prezydenta. Potem w ciągu najdalej dwóch tygodni prezydent wskazuje premiera. najwcześniej - moim zdaniem - skład nowego rządu poznamy w drugiej połowie listopada. Nie widzę zresztą żadnych powodów, żeby się z tym spieszyć. Polska ma rząd i nieskromnie powiem, że nie jest to rząd najgorszy.
Pan mówił o tej licytacji, kto, co dla siebie, jakie środowisko chce wziąć... Cieszy pana to - z informacji medialnych tak przynajmniej to wynika - że ukrócono apetyt Zbigniewa Ziobry i jego partii.
Jakie obszary państwa będą się znajdowały w programowej i personalnej pieczy Solidarnej Polski to jest kwestia do dyskusji i do negocjacji między Solidarną Polską a PiS. My Porozumienie nie wtrącamy się w sprawy, które nie są nasze.
Ale rośnie pana pozycja.
Bardzo się cieszę. Dlatego, że dzięki temu nadchodzą nieco lepsze niż w ciągu ostatnich czterech lat czasy np. dla przedsiębiorców, dla klasy średniej. Trochę te grupy zaniedbaliśmy i zapłaciliśmy za to cenę mniejszością w Senacie.