Komisja ds. wpływów rosyjskich nadal nie jest konstytucyjna mimo poprawek prezydenta. Konstytucyjna byłaby tylko w tym przypadku komisja śledcza - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, która była Gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. "Myślę, że marsz 4 czerwca to będzie wielki sukces" - stwierdziła była prezydent Warszawy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że ustawa "lex Tusk" wciąż jest niekonstytucyjna, mimo złożonego w piątek przez prezydenta Andrzeja Dudę projektu nowelizacji.
Nie przewiduje konstytucja takich organów, które mogłyby na końcu wydawać, mniej może restrykcyjne, ale jednak orzeczenia chociażby o rękojmi, czy ktoś może nadal mieć rękojmię funkcji publicznych, czy nie. To zrobione zostało na łapu-capu. Zmiany, które zaproponował prezydent, niczego specjalnie nie zmieniają - mówiła rozmówczyni Krzysztofa Ziemca.
Co za różnica, czy w komisji będą posłowie, senatorowie, czy nie. Będą to osoby sprzyjające PiS-owi - zaznaczyła.
Gronkiewicz-Waltz była pytana m.in. o pośpiech prezydenta w podpisywaniu ustawy, a następnie niespodziewaną szybką jej nowelizację.
Prezydent podpisywał szereg aktów, które były niezgodne z konstytucją, to jest kolejny przypadek. Próbuje się ratować jakoś. Prawdopodobnie były jakieś telefony z Unii Europejskiej - co premier Morawiecki w jakimś sensie zasugerował - czy ze Stanów Zjednoczonych i w związku z tym to szybko zmienił. Nie wiem, czy napisała Unia ten nowy projekt, czy sam na to wpadł - mówiła.
Jak zaznaczyła, "opozycja nie powinna popierać żadnej takiej komisji. To jest poważna komisja, poważne zarzuty. Współpraca, czy jakieś porozumienie na rzecz Rosji to jest po prostu zdrada stanu. Odpowiednie organy powinny dochodzić tego, czyli policja, prokuratura i to powinno być postępowanie karne".
W piątek prezydent odniósł się do słów Waldemara Pawlaka o kontraktach gazowych sprzed lat. "Ja chciałbym, żeby przed tą komisją wypowiedział się zarówno pan premier Waldemar Pawlak, jak również pan minister Wojciech Jasiński" - mówił Duda.
Nie ma prawa jako prezydent sugerować, kto może stanąć przed tą komisją. To nie jest komisja prezydencka. Prezydent strasznie się wkopał, mówiąc, kogo chce przesłuchać - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Była szefowa NBP była także pytana o podobne komisje w innych krajach, chociażby we Francji. We Francji są tylko parlamentarzyści, więc jest to komisja śledcza - odparła.
Czego można się spodziewać po marszu opozycji 4 czerwca w Warszawie? Cała ta ustawa jest strzałem w stopę, dlatego że to ludzi strasznie bulwersuje. Myślę, że to będzie wielki sukces. Polacy są takim narodem, że protestują - mówiła Gronkiewicz-Waltz. Marsz zawsze zmienia nastawienie rządzących. Opór społeczny i krytyka też zmieniły nastawienie prezydenta do tej ustawy - dodała.
Czy była prezydent pójdzie w marszu? Ja będę - stwierdziła krótko.
Trzeba umieć poświęcić swoją ambicję nad zwycięstwo opozycji demokratycznej, bo jest ono absolutnie konieczne po 8 latach rządów PiS-u. Roman Giertych nie jest osobą, którą warto łamać pakt senacki - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz pytana o plany Romana Giertycha i Ryszarda Petru, żeby wystartować w wyborach do Senatu spoza paktu opozycji. Powinni poddać się pewnej refleksji. Albo chcą, żeby była zmiana rządu albo nie - stwierdziła była prezydent Warszawy, krytykując decyzje obu polityków.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jest też przekonana, że jesienią nastąpi w Polsce zmiana władzy. Ludzie są zmęczeni rządami PiS-u i będzie zmiana, jeśli tylko wybory będą uczciwe - mówiła. Była wiceszefowa PO obawia się jednak, że PiS w kampanii nie będzie grało fair. Kampania wyborcza będzie nierówna. Dostęp do mediów publicznych jest zagwarantowany tylko dla jednej partii - PiS-u - przekonywała była prezydent PiS-u. Jej zdaniem wzrośnie za to poparcie dla opozycji po ostatnich decyzjach obozu rządzącego. Poparcie dla PO zwiększy propozycja komisji weryfikacyjnej. Chęć czołgania przedstawicieli PO przed komisją zrodzi odwrotny skutek - przekonywała Gronkiewicz-Waltz. Wiele jej zdaniem zależy jednak od pozostałych liderów opozycji, którzy dystansują się dziś od PO. Każdy nosi buławę w plecaku. Ci zwłaszcza, którzy mają mniejsze oparcie liczą, że je w ten sposób zwiększą. Od ich roztropności i odpowiedzialności zależy, czy opozycja jako całość będzie rządziła po wyborach czy nie - mówiła Gronkiewicz-Waltz.
Była prezydent Warszawy broniła też przystąpienia przez PO do wyścigu z PiS-em na kolejne obietnice socjalne. Platforma nie jest partią populistyczną, ale też nie może iść wbrew prądowi pewnych zabezpieczeń socjalnych, do których ludzie są przyzwyczajeni - tłumaczyła. Jej zdaniem PO, proponując np. przyspieszenie wypłaty 800+ miała konkretny cel. Dała do zrozumienia, że możemy się tak licytować w nieskończoność. I licytację zamknęła, bo okazało się, że nie można tego dać teraz, tylko trzeba obiecać i dopiero iść z tym do wyborów - tłumaczyła Gronkiewicz-Waltz. Była prezydent stolicy przekonywała też, że PO ma konkretny program wyborczy. Program jest i będzie przedstawiony w swoim czasie, a PiS bardzo się boi przegranych wyborów, w związku z tym nie wytrzymuje i przedstawia go wcześniej, pokazując, że niektóre propozycje są trochę śmieszne - mówiła.
Krzysztof Ziemiec zapytał Hannę Gronkiewicz-Waltz - także byłą prezes NBP o to, czy byłaby w stanie dziś pochwalić obecnego prezesa banku Adama Glapińskiego. Nie pochwalę. Jako prezes NBP fatalnie się wypowiada, to jest momentami niepoważne. Skutki polityki są takie, że spada później i wolniej niż w innych państwach - odpowiedziała. To, że inflacja spada i wynosi 14 proc. oznacza, że ceny dalej rosną. Decyzje nie były dobre, powinny być wcześniejsze. Być może bylibyśmy teraz na etapie jednocyfrowej inflacji - przekonywała była szefowa banku centralnego.