„Dla mnie to ważna sprawa, stabilność rządu” – tak o konflikcie w Zjednoczonej Prawicy mówił w RMF FM szef NSZZ „Solidarność” Piotr Duda”. „Nie będę apelował (o pojednanie), bo tacy politycy jak Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro doskonale o tym powinni wiedzieć, że sami nic nie znaczą, że to co się stało przez ostatnie lata, czyli od 2015 roku, te wspólne działania, przynoszą efekty” – dodał. „Jeśli tak by się stało, że Zjednoczona Prawica rozeszłaby się i nastąpiłyby nowe wybory, to niech w ogóle nie przechodzą progu siedziby Solidarności. My wiemy, jak się będziemy zachowywać” – powiedział związkowiec. „Dzisiaj jest Zjednoczona Prawica i jest wiele spraw do dokończenia wspólnie z panem prezydentem, bo po to walczyliśmy o tę jego kandydaturę. Podpisaliśmy z prezydentem umowę programową, aby została ona do końca zrealizowana, a tam jest jeden bardzo ważny postulat - emerytury stażowe. Tutaj Solidarność tego tematu z panem prezydentem nie odpuści, bo to jest najważniejszy temat” – mówił gość Krzysztofa Ziemca.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Duda: Ziobro i Gowin doskonale powinni o tym wiedzieć, że sami nic nie znaczą

Jak ktoś mówi, że nie ma pomocy państwa, to po prostu kłamie. My wiemy doskonale o tym, że jeżeli składa się udokumentowany, uzasadniony wniosek w piątek, to we wtorek ma się na koncie pieniądze. Jeżeli ktoś mówi, że jest inaczej to znaczy, że nie może pewnych spraw udokumentować - tak Duda komentował protesty przedsiębiorców.

Zaznaczył, że związek jest przeciwny powszechnemu lockdownowi od samego początku. Jeśli jest sytuacja dramatyczna zła, wskaźniki zakażeń są złe, to powinny być stosowane lockdowny lokalne czy regionalne. Widać, że rząd wsłuchuje się w głosy partnerów społecznych - powiedział. Podkreślił, że "Solidarności" zależy, by po świętach zaczęto luzować obostrzenia. Im bardziej będziemy szli w kierunku wiosny, to te zamykanie i obostrzenia związane z restauracjami nie zdadzą egzaminu. Ludzie będą kupowali na wynos, a potem będą grupować się na zewnątrz i wspólnie konsumować. Trzeba wprowadzić obostrzenia, jakieś mierzenie temperatury. Ci, którzy nie będą mogli tych obostrzeń nie wprowadzą w życie mają być zamknięci, ale jeśli inni spełnią te wymogi, to niech funkcjonują - mówił Duda.

Pytany o transformację energetyczną Duda powiedział, że mogliśmy się do tego przygotować wcześniej.

Mogliśmy się od 2006-2007 roku zupełnie w inny sposób do tego przygotować. My jako Solidarność uważaliśmy, by iść w kierunku tzw. porozumienia paryskiego, czyli mamy czas do końca wieku, by przygotować naszą gospodarkę, by te środki z UE na sprawiedliwą transformację były dobrze spożytkowane, szczególnie jeśli chodzi o Śląsk - powiedział.

Zaznaczył, że jest spokojny o to, że rząd będzie realizował politykę energetyczną w uzgodnieniu ze stroną społeczną. Jak rząd będzie wykręcał numery, to pan wie, że my potrafimy - dodał gość Krzysztofa Ziemca.

Stwierdził także, że w polskiej energetyce potrzebny jest dobrze zorganizowany miks. Pan Dąbrowski (Wojciech, prezes PGE) powinien zająć się modernizacją bloków energetycznych. My uważamy, że przy nowych instalacjach, że jeszcze po roku 2050 będzie można spalać tzw. zielony węgiel, czyli odgazować węgiel i tak dalej. Może być węgiel przyjazny - mówił Duda.

Duda: "Solidarność" nie odpuści. Węgiel kamienny i brunatny a być wydobywany do końca złóż

Na pewno Solidarność nie odpuści jednego: aby paliwo, jakim jest węgiel kamienny i brunatny mogło być jak najdłużej wydobywane. A tak faktycznie - do końca poszczególnych złóż, na poszczególnych kopalniach - mówił Piotr Duda przed zbliżającymi się negocjacjami rządu z górniczymi związkowcami w sprawie transformacji energetycznej.

W internetowej części programu przewodniczący "Solidarności" skomentował tez podwyżki cen prądu. Co z tego, że wolna kwota będzie zwiększona, co z tego, że będziemy mieli wyższe wynagrodzenia, jak w naszych gospodarstwach domowych będziemy płacić za energię 30, 40 czy 100 proc. więcej. Sytuacja będzie dramatyczna. Będzie większe tzw. ubóstwo energetyczne ludzi, których nie będzie stać, żeby płacić za prąd. To jest jakby podstawa i rząd Zjednoczonej Prawicy powinien sobie zdawać sprawę z tego, że od tego zależy także ich przyszłość. Ale także przyszłość naszej gospodarki i wszystkich Polaków - mówił Duda.

Duda powiedział też, że sprawa odebrania Europejskiemu Centrum Solidarności historycznych tablic z postulatami stoczniowców nadal nie jest zamknięta. Te tablice wpisane są na listę UNESCO i oryginały powinny być tam, gdzie to porozumienie zostało podpisane, czyli w Sali BHP. Będę ponaglał pana ministra Sellina i dyrektora Narodowego Muzeum Morskiego, żeby faktycznie - jeżeli nie tędy droga, to żeby skończyło się to w sądzie, bo właścicielem tablic jest Narodowe Muzeum Morskie, a nie Europejskie Centrum Solidarności - przekonywał szef związkowców.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Duda: Ziobro i Gowin doskonale powinni o tym wiedzieć, że sami nic nie znaczą


Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Mamy rok z Covidem i niemal tyle samo z poturbowaną mocno, często zamkniętą gospodarką. Czy "Solidarność" w jakiś sposób nakłania rząd, żeby odmrozić jak najszybciej całą gospodarkę?

Piotr Duda: "Solidarność" od samego początku była przeciwna całemu lockdownowi. Dla nas jest to priorytetem. Oczywiście rozmawiamy z rządem jako partner, jako "Solidarność", ale także wspólnie w Radzie Dialogu Społecznego przyjęliśmy stanowisko partnerów społecznych, związków zawodowych i pracodawców, aby faktycznie, jeżeli jest sytuacja dramatyczna, zła, wskaźniki są bardzo złe, jeżeli chodzi o zakażenia, to powinien byś stosowany lockdown lokalny lub regionalny. I widać, że tutaj rząd wsłuchuje się w te głosy partnerów społecznych. I tak jak w przypadku chociażby Warmii i Mazur i woj. pomorskiego, które od 13 marca będzie także w jakimś stopniu na zasadzie lockdownu zamknięte. Ale apelujemy do rządu w tym kierunku, żeby tę sytuację ustabilizować. Chociażby tak jak było z początku na kopalniach. Też były sytuacje bardzo trudne, ale widać, ż zarządy poszczególnych spółek górniczych, i sami górnicy zdali egzamin. Faktycznie zakażeń jest bardzo mało, bo jest wielka dyscyplina pod względem tych warunków sanitarnych, związanych z Covidem.

Panie przewodniczący, a jak pan to robi? Pan dzwoni do premiera i mówi: "Panie premierze, pójdź po rozum do głowy, troszeczkę poluzuj"? Jak to wygląda?

Nie, nie tędy droga. Spotykamy się i z panem premierem i z osobami z rządu prywatnie, czy z panem premierem Gowinem, którzy faktycznie mają na to wpływ. Staramy się także ich tutaj wspierać, w poszczególnych ministerstwach jest różna sytuacja. Pan premier Sasin odpowiada za cały sektor spółek skarbu państwa, to jest jakby główna osoba, z którą rozmawiamy. Później ewentualnie wspieramy pana premiera w innych rozmowach. Ale także wielką rolę odgrywa Rada Dialogu Społecznego, gdzie to stanowisko wspólne naszych partnerów - i pracodawców, i związków zawodowych - przynosi powoli takie efekty. Bo prawdopodobnie, panie redaktorze, będziemy musieli się nauczyć żyć z tym covidem. Oczywiście żyć w miarę bezpiecznie. Miejmy nadzieję, że ten cały program szczepień przyniesie pozytywne rezultaty.

Czy po Świętach będziecie apelować, żeby gospodarkę już stopniowo, ale jednak otwierać coraz szerzej? Bo też myślę, że wytrzymałość społeczna się kończy.

Zdecydowanie tak. Bardzo wiele osób jest w stanie depresyjnym, i to trzeba po prostu zrozumieć. Im bardziej będziemy szli w kierunku wiosny, czyli na zewnątrz temperatury będą po kilkanaście stopni, to te wszystkie zamykania i obostrzenia związane z restauracjami, i tak dalej, nie zdadzą egzaminu. Dlatego że będą osoby kupowały na wynos, a później będą się grupować na zewnątrz restauracji czy jakiegoś baru i będą wspólnie, razem w grupie konsumować. Także trzeba po prostu wprowadzić obostrzenia poszczególnym gastronomiom, hotelom, takie jak mierzenie temperatury. Ci, którzy tych obostrzeń nie będą mogli wprowadzić w życie, oczywiście mają być zamknięci. Ale ci, którzy zrobią wszystko - mówię tutaj o przedsiębiorcach gastronomii, hotelarstwa - i spełnią te wymogi, to niech po prostu funkcjonują. To jest jakby najważniejsze.

A czy Solidarność popiera te wszystkie protesty, te bunty niektórych restauratorów czy hotelarzy, którzy otwierają swoje lokale, często wbrew lokalnym zakazom?

Panie redaktorze, jest prawo, powinniśmy się do tego stosować. Jeżeli ktoś mówi, że nie ma pomocy państwa, to po prostu kłamie. My wiemy doskonale o tym, że jeżeli składa się wniosek uzasadniony, udokumentowany w piątek, to we wtorek ma się na koncie pieniądze. Jeżeli ktoś mówi, że jest inaczej, to znaczy, że nie może pewnych spraw udokumentować mówiąc najdelikatniej, jak można powiedzieć. Myśmy też wnioskowali, jako nasze podmioty "Solidarności", nie było z tym żadnych problemów. Ale jeżeli się prowadzi działalność, w której się ma do udokumentowania koszty i tak dalej, to z tym nie ma problemu, aby otrzymać środki na pracowników i środki na funkcjonowanie z Polskiego Funduszu Rozwoju. Z tym żadnego problemu nie ma.

Panie przewodniczący, jak pan patrzy na, niektórzy może powiedzą nawet chorobę, inni powiedzą konflikt wewnętrzny, który coraz bardziej rozsadza Zjednoczoną Prawicę? Widać go coraz bardziej. Pan się tym przejmuje czy nie?

Na pewno tak, bo to jest dla mnie też bardzo ważna sprawa. Chodzi o stabilność rządu. Chodzi o te rozwiązania, które przed nami, czyli nowy ład gospodarczy, wiele innych pozytywnych rozwiązań, w których też "Solidarność" uczestniczy i negocjuje. To jest bardzo ważne, dlatego ja nie będę apelował, bo tutaj politycy tacy jak pan Zbigniew Ziobro, czy pan Jarosław Gowin doskonale o tym powinni wiedzieć, że sami nic nie znaczą, że to, co stało się przez ostatnie lata, czyli od 2015 roku - te wspólne działania - przynoszą pozytywne efekty. Jako doświadczeni politycy doskonale o tym powinni wiedzieć, żeby później nie było "a nie mówiliśmy", i jeżeli tak faktycznie by się stało, żeby Zjednoczona Prawica rozeszła się i faktycznie zastąpiły nowe wybory, to niech w ogóle nie przechodzą progu Solidarności. My wiemy, jak się wtedy będziemy zachowywać. Dzisiaj jest Zjednoczona Prawica, jest bardzo wiele jeszcze spraw do dokończenia i załatwienia, wspólnie z panem prezydentem, bo po to walczyliśmy o tę kandydaturę, też jako "Solidarność" i podpisaliśmy z panem prezydentem umowę programową, aby ona została do końca zrealizowana. A tam jest jeden bardzo ważny postulat tzw. emerytury "stażowe". Tutaj "Solidarność" tego tematu z panem prezydentem nie odpuści, bo to jest najważniejszy temat.

Panie przewodniczący, teraz spytam o kierunek transformacji energetycznej. Czy on też budzi pana niepokój? Bo to jest jeden z tych elementów, który budzi niepokój Solidarnej Polski, dlatego też są m.in. często tarcia właśnie w łonie Zjednoczonej Prawicy. Czy pana ten kierunek "zielony" też tak niepokoi jak Solidarną Polskę, czy mniej?

"Solidarność" ten kierunek niepokoi od 2007 roku. Jeszcze politycy nawet nie wiedzieli, o co chodzi, czyli handel emisjami, tzw. ETS program i tzw. Zielony Ład, oni w ogóle nie wiedzieli, że coś takiego już szykuje nam Bruksela. "Solidarność" już wtedy na ten temat dyskutowała z ekspertami. Mieliśmy rację, bo mogliśmy się od 2006-2007 roku w zupełnie inny sposób do tego przygotować. My, jako "Solidarność", uważaliśmy, że rząd pójdzie w kierunku tzw. porozumienia paryskiego, czyli mamy czas do końca wieku, aby przygotować się w naszej gospodarce. Aby te środki, które otrzymamy z Unii Europejskiej na tzw. sprawiedliwą transformację były dobrze spożytkowane, szczególnie, jeżeli chodzi o Śląsk. Niestety, tak się nie stało. Tego czasu mamy zdecydowanie mniej. To już nie jest nawet rok 2070, gdzie spokojnie mogłyby być wygaszane kopalnie węgla kamiennego z powodu braku złoża.

No, to jest rok 2050. Pan się temu sprzeciwia?

Panie redaktorze, dzisiaj musimy usiąść i rozmawiać. I związek zawodowy "Solidarność" ma wspaniałych negocjatorów w osobie przewodniczącego regionu śląsko-dąbrowskiego i szefa sekretariatu górnictwa energetyki, gdzie w imieniu całego związku negocjują w tej chwili ten pakiet społeczny. Mało tego, w ubiegłym roku we wrześniu zostało podpisane porozumienie. I wokół tego porozumienia rząd przyjął tzw. uchwałę polityki energetycznej państwa. I to jest najważniejsze.

Ale chyba ten plan jest ustalony i chyba już się go nie da wynegocjować, nie da się zmienić. Do 2050 roku będzie działała ostatnia kopalnia i koniec.

Panie redaktorze, dlatego to jest bardzo ważne, że w tej uchwale, w końcowym akapicie jest jasno napisane, że wszystko, co będzie robił rząd, związane z polityką energetyczną państwa, będzie w uzgodnieniu ze stroną społeczną, ale także będzie kompatybilne z tym porozumieniem, które zostało podpisane w ubiegłym roku, na jesień na Śląsku, ze stroną społeczną. I tu jestem spokojny. A jeżeli się okaże, że rząd będzie, że tak powiem po związkowemu, wykręcał jakieś numery, to pan wie, że my potrafimy.

Tak, ja wiem. Tylko że Dominik Kolorz we wrześniu, kiedy były takie ważne rozmowy, powiedział, że przyjęta przez rząd polityka energetyczna do 2040 roku jest dokumentem otwartym, który może jeszcze podlegać zmianom, zaś wynegocjowany w ubiegłym roku harmonogram zamykania kopalń do 2049 pozostaje aktualny. Tak jakby się zgodził.

Jest temat otwarty, bo to nie jest kwestia zamykania kopalń, dlatego że jest "zielony ład". Widzimy w tej chwili, co się stało przez zimę, jeżeli chodzi o farmy wiatrowe, jeżeli chodzi o fotowoltaikę - zasypana śniegiem, wiatraki zamarznięte. Musieliśmy odmrażać czym? Energetyką napędzaną przez węgiel brunatny albo kamienny. Tak że musi być miks energetyczny, musi być bezpieczeństwo. I dzisiaj dziwię się chociażby panu prezesowi (Wojciechowi) Dąbrowskiemu z PGE, który już idzie w "zielony ład" itd. Pan Dąbrowski powinien się zająć przede wszystkim modernizacją bloków energetycznych. Bo my uważamy, że przy tych nowych instalacjach, które mogą być czy blokach energetycznych, że jeszcze po roku 2050 można spalać tzw. "zielony węgiel", czyli odgazować węgiel, itd. Czyli może być węgiel kamienny przyjazny. Można jeszcze wydobywać wówczas ok. 12 mln ton. I to jest ten kierunek, o którym właśnie mówił przewodniczący Kolorz.