Trzecia kadencja Zjednoczonej Prawicy jest możliwa? "Jak najbardziej. Oczywiście, tak" – mówił Adam Bielan. "Przechodzimy kryzys, to nie jest dobry moment dla nas, mamy rozmaite napięcia wewnętrzne i mamy otwartych kilka frontów. Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy mieli w końcu warunki, aby przejść do naszej ofensywy programowej. Teraz głównym celem rządu – i na tym się skupiamy – jest skuteczna walka z pandemią" – oświadczył Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Adam Bielan: Nie ma żadnych oficjalnych rozmów z PSL


Europoseł Prawa i Sprawiedliwości oświadczył na antenie RMF FM, że "nie ma żadnych oficjalnych rozmów z PSL".

"Jest oczywiście współpraca parlamencie między klubami. PSL jest w opozycji i nie sądzę, by w następnych miesiącach to się zmieniło" - stwierdził Bielan. Dodał od razu, że to nie oznacza, iż ludowcy nie mogą poprzeć ustaw, które zgłasza rząd albo zmian personalnych. "Jesteśmy skazani szukać porozumienia w Senacie. Mam nadzieję, że to się uda" - przyznał polityk ugrupowania rządzącego.

Adam Bielan liczy na porozumienie w sprawie budżetu unijnego. "Chciałbym, żeby doszło do porozumienia zarówno w sprawie kolejnej 7-latki unijnej, jak i Funduszu Odbudowy" - powiedział europoseł Prawa i Sprawiedliwości. "Jeżeli będziemy się trzymać traktatów europejskich, jeżeli nie będziemy wiązać kwestii budżetowych z innymi sprawami, to szanse są duże" - powiedział Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Adam Bielan: Nie ma żadnych oficjalnych rozmów z PSL

(...)


Krzysztof Ziemiec:
Trzy miesiące temu powiedział pan tu, w tym studiu - wierzę w trzecią kadencję Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj też by pan to powtórzył czy nie?

Adam Bielan: Zjednoczonej Prawicy - szerzej. Tak, jak najbardziej. Oczywiście przechodzimy w tej chwili kryzys. To nie jest dobry moment dla nas, ale w ogóle rok 2020 jest chyba nie najlepszym rokiem dla całego świata, Europy, również dla naszego kraju ze względu na pandemię. Mamy rozmaite napięcia wewnętrzne i mamy otwartych kilka frontów, które mam nadzieję w ciągu najbliższych kilku miesięcy będziemy w stanie zamknąć. Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy w końcu mieli warunki ku temu, żeby przejść do naszej ofensywy programowej. Ale w tej chwili głównym celem rządu, i na tym wszyscy się skupiamy, jest skuteczna walka z pandemią, a później skuteczna walkę ze skutkami tej pandemii. Zdajemy sobie sprawę, że polska gospodarka bardzo w wyniku tej pandemii ucierpiała i musimy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej stanęła na nogi.

Czy politycznie - tak to ujmę - dożyjecie do tej wiosny, bo dzisiaj tych otwartych frontów, o których pan mówi, jest tak dużo, że można odnieść wrażenie, że Zjednoczona Prawica dziś już na pewno nie jest tak zjednoczona, jak jeszcze była na wiosnę. Chyba jest też takie oczekiwanie na pewnego rodzaju przesilenie w polityce. Ono nastąpi?

Od samego początku, kiedy Zjednoczona Prawica powstała, została powołana do istnienia w roku 2014, wróżono nam, że się rozpadniemy. Przewidywano, że nie będziemy wygrywać kolejnych wyborów, od prezydenckich w 2015 roku, kiedy faworytem był Bronisław Komorowski. Stało się zupełnie inaczej. Jesteśmy po czterech kolejnych zwycięstwach, w 2018 i 2019 roku, i w tym roku bardzo ważne zwycięstwo pana prezydenta Andrzeja Dudy w staraniach o reelekcję. Więc ja mniej przejmuję się wszystkimi negatywnymi perspektywami, które cały czas są snute dla nas, a bardziej na tym, żebyśmy skupili się na ofensywie programowej, żeby dobrze wykorzystać te kolejne trzy lata bez wyborów.

A co się stało w łonie Zjednoczonej Prawicy, że dzisiaj coraz więcej osób nie boi się mieć własne zdanie? Że są odejścia z klubu Prawa i Sprawiedliwości, że autorytet Jarosława Kaczyńskiego nie jest już nie do podważenia. "Gazeta Wyborcza" pisze o odejściu prawdopodobnym trzech senatorów z klubu Prawa i Sprawiedliwości. To pokazuje, że to pęknięcie jest bardzo duże.

Jedyne odejście, jakie miało miejsce w ostatnich miesiącach czy latach, to jest odejście pana posła Kołakowskiego. Jeżeli prześledzimy zarówno poprzednią kadencję, jak i obecną, znacznie więcej posłów i senatorów do naszych klubów w Sejmie, Senacie przystępowało, więc trzeba to umieścić w odpowiedniej perspektywie. Oczywiście, każde wystąpienie polityka Zjednoczonej Prawicy, który prezentuje nieco inną linię, niż linia większości, jest przez media przyjmowana jako swego rodzaju sensacja. Musieliśmy się już do tego przyzwyczaić, natomiast ja znacznie większe problemy widzę choćby po stronie opozycyjnej w Senacie. Przecież to Polskie Stronnictwo Ludowe zapowiedziało, wypowiedziało w ostatnich dniach pakiet senacki i powiedziało, że większość w Senacie, opozycyjna większość, nie istnieje. Więc jeżeli ktoś ma dzisiaj kłopoty, to bardziej te kłopoty widzę po stronie opozycji, gdzie zaostrza się konkurencja między Platformą, ugrupowaniem pana Hołowni, Lewicą, PSL, które wzajemnie siebie podjadają.

A na jakim etapie są rozmowy Prawo i Sprawiedliwości z PSL-em? Będzie z tego jakiś polityczny owoc?

Nie ma żadnych oficjalnych rozmów. Jest oczywiście współpraca w parlamencie między różnymi klubami. PSL jest w opozycji, nie sądzę, żeby w najbliższych miesiącach to się zmieniło. Ale to nie oznacza, że PSL nie może wspierać rozmaitych ustaw, które zgłasza rząd, czy nie może w sprawach personalnych poprzeć również ugrupowania rządzącego. Takie rzeczy w parlamencie się zdarzają. Są na porządku dziennym wręcz.

To wymieńmy te - przynajmniej oficjalnie uznane - trzy punkty wspólne: to nowy prezes IPN-u, to jest Rzecznik Praw Obywatelskich też nowy, no i ewentualne zmiany marszałka Senatu. To są te 3 punkty zbieżne między PiS-em i PSL-em?

W tych wszystkich trzech sprawach jest potrzebna większość w Senacie. Z kolei większość opozycyjna nie jest w stanie w tych dwóch sprawach, czyli w przypadku prezesa IPN-u i w przypadku Rzecznika Praw Obywatelskich, niczego sama zdziałać, dlatego że potrzebna jest tutaj współpraca Senatu i Sejmu z kolei, więc można powiedzieć, że jesteśmy skazani na to, żeby szukać porozumienia w Senacie. Mam nadzieję, że to się uda. Natomiast nie chciałbym tego przesądzać w tej chwili.

Kiedy w czasie kampanii prezydenckiej rozmawialiśmy, pan powiedział, że po tej kampanii, kiedy wygra Andrzej Duda, a wygrał, właśnie w Senacie będzie takie przesilenie. No i wtedy większość zdobędzie prawica. Na razie takiego przesilenia w Senacie chyba nie ma.

Mamy innego rodzaju spory, konflikty w Polsce. Trzeba pewnie poczekać, aż one zostaną rozwiązane. Jestem w tym wciąż, jeśli chodzi o zdobycie większości w Senacie, jestem wciąż optymistą. Proszę zobaczyć, ile w Senacie wydarzyło się w ciągu ostatnich miesięcy. Powtarzam, PSL oświadczyło, że nie istnieje większość opozycyjna w Senacie. Myślę, że to już jest bardzo ważne wydarzenie z punktu widzenia...

Ale jak pan to politycznie rozumie? To znaczy, że PSL teraz już będzie współpracował z PiS?

Nie mam żadnego upoważnienia, żeby się wypowiadać w imieniu PSL i szczególnie senatorów PSL. Wiemy, że ta grupa trzech senatorów PSL jest bardzo - bym powiedział - różnorodna, i ma różne poglądy na różne kwestie, więc wolałbym, żeby to politycy PSL mówili o swoich planach na przyszłość.

Co stanie się za tydzień panie pośle? W Brukseli. To będzie szczyt porozumienia czy całej serii nieporozumień? Jak pan na to patrzy jako doświadczony polityk, który zna też brukselskie korytarze?

Chciałbym, żeby doszło do porozumienia w sprawie zarówno w kolejnej siedmiolatki unijnej, czyli wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027, jak i w sprawie Funduszu Odbudowy. Na to czekają mieszkańcy krajów Unii Europejskiej, na to czekają przede wszystkim kraje południa Europy, które zostały najbardziej dotknięte...

Tylko jaka jest realna szansa na to? Bo chcieć, to pewnie wszyscy by chcieli i te dwie strony sporu i większość Polaków na pewno na to też czeka. Jakie są szanse, że rzeczywiście ten spór zostanie przełamany?

Jeżeli będziemy trzymać się traktatów europejskich, jeżeli nie będziemy wiązać kwestii budżetowych z innymi sprawami, które są całkowicie inne, jeżeli Holandia i ta grupa skąpców, jak premier Morawiecki nazwał grupę krajów, które dążą do tego, żeby budżet UE był jak najmniejszy, żeby Unia była jak najmniej ambitna w realizacji swoich celów - to wydaje mi się, że szanse na porozumienie są duże. Niestety, mamy skomplikowaną sytuację wewnątrz Holandii, w Niemczech, w Holandii w połowie marca mamy wybory parlamentarne. Widać wyraźnie, że premier Mark Rutte jest już w trybie kampanijnym, że mnóstwo rzeczy, które opowiada na poziomie unijnym w Brukseli, opowiada na użytek wewnętrzny, i mamy również bardzo skomplikowaną sytuację wewnątrz Niemiec, pani kanclerz Merkel zapowiedziała, że odchodzi z urzędu w przyszłym roku. Przyszłym roku są wybory do Bundestagu, a co najważniejsze w tej chwili, są wybory wewnątrz jej partii.