"Monitorujemy to, co się stało z tym pęknięciem. Badanie powtórzone przedwczoraj, które porównywało wyniki badań sprzed kilku dni, pokazało, że ta usterka się pogłębia dość szybko w czasie" – tak informację o tymczasowym zamknięciu stadionu PGE Narodowy w Warszawie skomentował w programie Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Decyzję podjęto w związku z wykryciem wady w konstrukcji stalowo-linowej dachu obiektu. Bortniczuk wyjaśnił, że dotyczy to "potężnego elementu, większego od samochodu osobowego, odlewanego indywidualnie na potrzeby tego projektu". Polityk ujawnił także, że w połowie roku skończyła się gwarancja na stalową konstrukcję dachu stadionu.
Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk przekazał w programie Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, że po tym, jak w czasie kontroli na Stadionie Narodowym wykryto pęknięcie stalowego łącznika jednej z lin podtrzymujących iglicę obiektu "dostał wyraźną sugestię, konkretne wskazanie od projektanta i wykonawcy, aby stadion natychmiast zamknąć do czasu potwierdzenia tego, co się tam dzieje i zaproponowania przez wykonawcę chociaż tymczasowego zabezpieczenia, by nie doszło tam do katastrofy budowlanej".
Pracujemy dokładnie z tymi samymi ludźmi, którzy 10 lat temu ten stadion projektowali, budowali i oddawali do użytku. Są to osoby, które ten obiekt doskonale znają. Ich wskazanie było bardzo wyraźne - natychmiast zamknąć, nie wpuszczać tam ludzi. Jak rozumiem, w ich ocenie ryzyko katastrofy budowlanej istnieje - dodał.
Kto jest winien tej sytuacji? - dopytywał swojego gościa Krzysztof Ziemiec.
Pierwsze sugestie były takie, że najprawdopodobniej winien tego nie będzie nikt. Takie rzeczy przy tego typu projektach się zdarzają. Odlewy metalowe raz na jakiś czas charakteryzują się tym, że posiadają jakąś wadę i ona się ujawnia, z tym, że nigdy nie wiadomo kiedy - odpowiedział Bortniczuk.
Polityk poinformował również, że w poniedziałek otrzyma od wykonawcy i projektanta stadionu konkretną propozycję rozwiązania technicznego, jak zabezpieczyć PGE Narodowy, żeby "mieć pewność, że lina się nie zerwie i nie dojdzie do tragedii".
Teraz skupiamy się na tym, żeby zabezpieczyć Stadion Narodowy, żeby nie doszło tam do tragedii. W następnych krokach będziemy myśleć po pierwsze o tym, jak najszybciej doprowadzić do ponownego uruchomienia stadionu - powiedział Bortniczuk.
Jakbym miał szukać pozytywów w całej tej sytuacji to cieszę się, że zadziałały procedury kontrolne, które stosujemy na stadionie. W tym roku przeglądy były dwa - powiedział Bortniczuk.
Jak widać, niektórych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ani nawet roztropnym działaniem zapobiec, bo takie rzeczy się po prostu pojawiają. Oczywiście będziemy szukać przyczyn, nie wiem czy winnych. Fachowcy wskazują na to, że to nie jest element, na którym się tańczy, skacze, biega, nadużywa. To jest element, który wisi bardzo wysoko nad ziemią. Podlega takiej sile, jaka jest przewidziana w projekcie. Będziemy badać przy użyciu najlepszej fachowej wiedzy do czego tam mogło dojść - podkreślił.
Krzysztof Ziemiec pytał ministra kto w takim razie zapłaci za naprawę wadliwego elementu dachu Stadionu Narodowego.
W krótkim terminie zrobi to Skarb Państwa, abyśmy nie czekali na ewentualne zakończenie postępowań sądowych w tej sprawie. Jeżeli okaże się, że winny jest projektant czy wykonawca tego konkretnego odlewu to będziemy dochodzić swoich praw - powiedział Bortniczuk.