"Chciałbym, żeby wojny nie było, ale na wojnę trzeba się przygotowywać. Trzeba mieć dobrą część obrony cywilnej, trzeba rozwijać armię i jej potencjał, cyberochronę, wszystko, co dzieje się w internecie i cyberprzestrzeni. Musimy być gotowi na różne scenariusze, bo mamy szczęście być w NATO - sojuszu, który ma wzajemnie siebie wspierać i bronić. Tylko nawet jeśli jesteś w sojuszu, ale nie jesteś silny, to musisz mieć świadomość, że inni nie mają takiej chęci cię bronić"- mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji.
Nie mamy takich planów - tak wicepremier na antenie RMF FM odpowiedział na pytanie, czy Polska może wysłać swoje wojsko na Ukrainę. Strategia Polski dotycząca Ukrainy pozostaje niezmienna: wysyłamy sprzęt, mobilizujemy inne państwa UE do pomagania i wysyłania amunicji, której Ukrainie brakuje - wyjaśniał polityk Lewicy.
Szef resortu cyfryzacji stwierdził, że obecnie problemem jest brak wparcia republikanów dla kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy. Krzysztof Ziemiec dopytywał swojego gościa, czy prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk jadą do USA, żeby walczyć o wsparcie dla Ukrainy. Mamy najbliższego sojusznika w relacjach wojskowo-obronnych - to są Stany Zjednoczone (...). Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że najwyższe polskie władze jadą do Waszyngtonu rozmawiać z Joe Bidenem. TO dobrze, szczególnie że dzieje się to w przededniu kampanii wyborczej w USA. Zasadniczo wiemy, kto będzie startował - mówił.
Dopytywany o cel wizyty Dudy i Tuska, wyliczał: Utrwalenie sojuszu, bo trzeba potwierdzać co jakiś czas, że Polska, będąc w NATO, liczy na wsparcie NATO, ale głównie USA. Trzeba rozmawiać dalej o rozbudowie potencjału wojskowego amerykańskiego w Polsce. Żołnierzy i sprzętu powinno być więcej. Po trzecie, będziemy jeszcze większym ambasadorem ukraińskich interesów. Jestem ambasadorem tych interesów, bo wojna się toczy na Ukrainie, a nie w Polsce. Jeżeli Ukraińcy w jakiś sposób musieliby zawrzeć zły dla siebie pokój, to Polska będzie w większym zagrożeniu.
Czy możliwe jest, że w USA przedstawiciele polskich władz będą namawiani do wysłania kontyngentu na Ukrainę? Nie słyszałem o takich propozycjach. Nie słyszałem, żeby Joe Biden takie elementy wsparcia zgłaszał. Są takie głosy w Europie. Prezydent Macron mówi o tym, ale też nie podjął żadnych decyzji. Przypominam, że kiedy Polska namawiała do wysyłania sprzętu na Ukrainę na początku inwazji, to Francuzi i Niemcy na początku to blokowali- podkreślał Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Przyznał, że "ma żal do polityki niemieckiej". Tam jest cały czas rozdygotanie, jeśli chodzi o wysyłanie sprzętu do Ukrainy. Cały czas jest myślenie, czy nie wysyła się zbyt dużo sprzętu - wyjaśniał.
Gawkowski zdradził, że w trakcie spotkania niemieckimi politykami, m.in. ministrem cyfryzacji, powiedział szefowi resortu, że jeżeli Niemcy nie będą wysyłać sprzętu Ukrainie, nie będą pomagać Kijowowi to "kiedyś dla Berlina to się źle skończy".
W sprawie bezpieczeństwa nie me sporu między obozem prezydenckim a rządowym. Tak samo jak nie ma sporu między obozem rządowym a opozycyjnym - zadeklarował wicepremier. Ocenił, że bezpieczeństwo jest wyłączone ze sporu politycznego. Tam gdzie jest bezpieczeństwo, jesteśmy razem - mówił.
Na pytanie, czy zgoda polityków obejmuje także budowę CPK czy elektrowni atomowych, odpowiadał: W sprawie elektrowni atomowej deklaracje są jasne - kontynuujemy projekty (...). Pytania są o to, co dalej z CPK, ale mam wrażenie, że w wielu elementach jest spójność. Moja formacja mówi jasno, że część dotycząca warunków kolejowych powinna się rozwijać. Mamy wątpliwości co do tego, co dalej z samym formatem lotniska
Na CPK wyrzucono dużo pieniędzy, robiono więcej piany niż budowano (...) uważam, że jest tam więcej zaniedbań na tę chwilę niż korzyści, które z tego popłynęły - ocenił.
W internetowej części rozmowy Krzysztof Ziemiec zapytał między innymi o chińską aplikację TikTok - w amerykańskim Kongresie trwają prace nad ustawą, która miałaby całkowicie zakazać jej używania w Stanach.
Gawkowski przypomniał, iż sam wydał zalecenie dla urzędników państwowych dotyczące korzystania z TikTok-a Uważam, że urzędnicy administracji nie powinni na swych urządzeniach służbowych korzystać z wątpliwych aplikacji. Według mnie instalowanie TikTok-a na urządzenia służbowych jest błędem, ponieważ on zbiera olbrzymie ilości danych. Ktoś je później analizuje, sztuczna inteligencja może wyciągać wnioski; algorytmy na to nakładane mogą przeprowadzić dobrą analizę dotyczącą życia i społeczności (...) Można to sprofilować, wskazywać jakie są trendy rozwoju społeczeństwa - wskazał minister cyfryzacji.
Według niego, obce mocarstwa nie powinny mieć dostępu do tego typu danych dotyczących naszego kraju. Uważam, że jest to zbyt duże ryzyko, które należy ograniczać, a nie przymykać na to oko - zaznaczył szef MC.
Przypomniał ponadto, iż na początku swego urzędowania w resorcie cyfryzacji ogłosił "plan cyfrowej przemiany w Polsce". Jednym z jego pięciu kluczowych filarów jest higiena cyfrowa, to znaczy trzeba nauczyć Polki i Polaków - młodszych i starszych - co znaczy instalowanie jakiejś aplikacji, korzystanie z czegoś - podkreślał Gawkowski.
Pytany o sobotnie spotkanie premiera Donalda Tuska z rolnikami, polityk wyraził pogląd, iż szef rządu z pewnością wyjdzie naprzeciw przynajmniej części oczekiwań protestujących. Uważam, że rolnicy dzisiaj usłyszą, że jesteśmy na dobrej drodze dojścia do tego, żeby kryzys zacząć wygasać - powiedział Gawkowski.
Zastrzegł przy tym, iż nie ma mowy o tym, by UE całkowicie porzuciła Zielony Ład. Nikt nie wyłączy całkowicie Zielonego Ładu, to jest niemożliwe, bo jest już wdrażane. W wielu miejscach jego rozwiązania są dobre, w kilku miejscach złe i teraz trzeba ten Zielony Ład przekuć na to, żeby rolnicy uwierzyli, że to jest rolniczy Zielony Ład, że to jest także dla nich - przekonywał wicepremier.
Jak dodał, chodzi o to, by część, zwłaszcza najbardziej niekorzystnych regulacji zawiesić lub się z nich wycofać.
Odnosząc się z kolei do postulatu unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego w sprawie pomocy publicznej dla rolników, Gawkowski ocenił, iż to postulat trudny do realizacji.
Tematem dzisiejszej rozmowy były też spory wewnątrz koalicji rządzącej dotyczące aborcji. W ostatnich dniach politycy Lewicy w ostrych słowach krytykowali marszałka Sejmu Szymona Hołownię (Polska 2050) zarzucając mu blokowanie prac nad projektami ustaw liberalizujących obecne prawo.
Krzysztof Gawkowski zapewnił, iż koalicja rządząca "nie rozkruszy się" przez tę sprawę. Koalicja została podpisana na cztery lata i to będzie dobra koalicja - podkreślił wicepremier
Wyraził przy tym nadzieję, iż termin 11 kwietnia, kiedy Sejm ma debatować nad projektami ustaw dotyczących aborcji zostanie dotrzymany. My na Lewicy nie oczekujemy od naszych partnerów, że zmienią poglądy. Nie oczekuję, że ktoś w partii pana Szymona Hołowni, czy w PSL-u ktoś zmieni zdanie i będzie głosował inaczej - my oczekujemy, iż rozpocznie się debata - powiedział Gawkowski.
Przypomniał, że prace nad projektami ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży miały się rozpocząć w lutym, później była mowa o marcu, a teraz marszałek Hołownia wskazał termin kwietniowy. "Problem polega na tym, że kobiety w Polsce w jakiej części poczuły się znieważone, oszukane" - dodał wicepremier.
Polityk zadeklarował gotowość do rozmów na temat zmian sposobu naliczenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Podczas negocjacji związanych z umową koalicyjną mówiliśmy o tym, iż jesteśmy w stanie rozmawiać o składce zdrowotnej w różnych kategoriach tego jak ona może być zmodernizowana, żeby odciążyć przedsiębiorców, a dać szanse na to, by NFZ i ochrona zdrowia były dofinansowane. I tylko takiego rozwiązania chcemy - które nie daje uszczerbku na finansowaniu ochrony zdrowia - przekonywał polityk Lewicy.
Wyraził zarazem zdziwienie ubiegłotygodniowym ultimatum, które liderzy Trzeciej Drogi postawili Lewicy i KO w tej sprawie. Trochę się dziwiłem temu emocjonalnemu szantażowi, który został wygłoszony, że to jest warunek trwania koalicji. Byłem na spotkaniu, na którym była mowa o składce zdrowotnej i różnych rozwiązaniach i wszyscy koalicjanci się zgodzili. Uznałem wówczas, że sprawa jest załatwiona, a tu nagle takie słowa, chyba bardziej kampanijne niż mające coś wspólnego z faktami, które obserwuję na co dzień w rządzie - stwierdził Gawkowski.