"Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby przedstawiciele wszystkich partii Zjednoczonej Prawicy znaleźli się w tym sztabie (wyborczym - przyp. RMF FM)" - powiedział minister sportu Kamil Bortniczuk, który był Gościem Krzysztof Ziemca w RMF FM. Szef resortu skomentował również rezygnację Tomasza Poręby z funkcji szefa sztabu oraz wczorajszy mecz Polski z Niemcami.
Ja od początku mówiłem, że jeżeli nie stawiamy na Czesława Michniewicza, który osiągnął swoje cele nie w takim stylu, w jakim byśmy sobie życzyli, ale jednak osiągnął swoje cele, to alternatywą musi być znany trener, z osiągnięciami, z nazwiskiem, z zagranicy i tak Fernando Santos takim trenerem bez dwóch zdań jest. Wyniki, które osiąga, pokażą, czy to zaufanie jest pokładane w sposób zasadny czy nie. Na razie nie ma żadnych powodów, bo ten jeden mecz z Czechami, falstart eliminacji do Euro, nie jest powodem do tego, żeby to zaufanie mógł utracić - powiedział Kamil Bortniczuk.
Na pytanie Krzysztofa Ziemca o to, czym - wedle wiedzy ministra sportu - będzie dalej zajmował się Jakub Błaszczykowski, po zakończeniu swojej reprezentacyjnej kariery, Bortniczuk powiedział, że "będzie kontynuował swoją karierę w Wiśle Kraków, w swoim ukochanym klubie, którego powrót do ekstraklasy angażuje się nie tylko jako piłkarz, ale też jako działacz, jako współwłaściciel, jako sponsor". "I powiedział, że dopóki tego klubu na powrót w ekstraklasie nie będzie, to odwieszenie butów nie planuje" - dodał.
Zapytany o to, czy rezygnacja Tomasza Poręby była dla niego zaskoczeniem, Kamil Bortniczuk stwierdził, że było to dla niego "częściowo zaskakujące".
Wiedzieliśmy po ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego, że kampania potrzebuje restartu i takiego słowa użył prezes Jarosław Kaczyński, przemawiając do posłów i senatorów klubu parlamentarnego PiS - zaznaczył.
Chcę widzieć w tej decyzji wyraz odpowiedzialności za obóz Zjednoczonej Prawicy, za tę kampanię. Jeżeli Tomasz Poręba nie czuł się na siłach, aby ją prowadzić dalej, to lepiej, że zrezygnował teraz, niż by miał to zrobić później, bo jest jeszcze na tyle dużo czasu, żeby tę kampanię zrestartować i poprowadzić w taki sposób, który nam zapewni zwycięstwo - mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.
Podkreślił, że "nie jest tak źle, jak by niektóre media chciały to widzieć". Obóz Zjednoczonej Prawicy jest zjednoczony, pójdziemy do wyborów zjednoczeni pod jedną flagą. O tym jestem przekonany - mówił.
Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa o wywiad udzielony mediom przez Adama Bielana, czyli szefa Partii Republikańskiej, której Bortniczuk jest członkiem.
To naprawdę nie pokazuje konfliktu, ale rzeczywiście to była pierwsza sytuacja, kiedy zacząłem zastanawiać się, skąd taka mocna reakcja Tomasza Poręby. Każdy, kto słyszał wywiad Adama Bielana, wie, że Adam raczej łagodził tezy, dość mocne, czy ataki na kampanię, które przeprowadzał dziennikarz w trakcie tego wywiadu, a nie dokładał od siebie, raczej łagodził, natomiast Marcin Mastalerek jest raczej dziś komentatorem trochę rzeczywiście z zewnątrz polityki. Komentatorem, któremu leży na sercu dobro Zjednoczonej Prawicy, w związku z czym uwagi płynące ze strony takich ludzi należy przyjmować z pokorą i wyciągać z nich konstruktywne wnioski, a nie się na nie obrażać - mówił minister sportu.
Proszę mi wierzyć, że większość konfliktów w Zjednoczonej Prawicy jest przedstawiana w mediach w sposób wyolbrzymiony - podkreślił.
Prowadzący rozmowę zapytał również o sytuację w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR).
Bardzo dobrze, że jest tam unijna instytucja OLAF, ponieważ Adam Bielan wielokrotnie to przedstawiał pokazując chociażby harmonogram działań poprzedniego szefostwa NCBR-u, że ta instytucja zadziałała kontrolnie i oczyszczająco wykorzystując wewnętrzne mechanizmy. Wtórne były późniejsze już kontrole poselskie i konferencje prasowe, które miały na celu przedstawienie sytuacji w NCBR w sposób zmanipulowany i nie do końca nieprawdziwy. Tam doszło do pewnego rodzaju nadużyć, które zostały stwierdzone w ramach wewnętrznej kontroli. Tam wcześniej doszło już do zlecenia kontroli, do zwolnień ludzi, którzy mogą być odpowiedzialni za te nadużycia, do których mogło dochodzić - stwierdził szef resortu.
Podkreślił, że "obecność OLAF w mojej ocenie tylko potwierdzi to, że ta instytucja zadziałała w sposób prawidłowy w tym konkretnym konflikcie". Co nie zmienia faktu, że moja ocena tej instytucji jest nienajlepsza i to nie od dziś, ale od wielu, wielu lat. Ja przypomnę, że szef tej instytucji za czasów PO i PSL-u z tego, co pamiętam, został później zatrzymany - mówił.
Krzysztof Ziemiec zapytał również o obecność na listach Zjednoczonej Prawicy Jacka Żalka.
Po pierwsze Jacek Żalek poniósł odpowiedzialność polityczną. Nie został zwolniony, bo nie był pracownikiem NCBR-u jako wiceminister. Nadzorował tę instytucję. W czasie, kiedy Jacek Żalek nadzorował tę instytucję, mechanizmy wewnętrzne w NCBR-ze zadziałały w taki sposób, że doszło tam do samooczyszczenia - powiedział Kamil Bortniczuk.
Dodał, że "odpowiedzialność polityczna związana z piastowaniem funkcji rządowych, a start w wyborach to w mojej ocenie dwie zupełnie inne rzeczy". Tutaj rzeczywiście obóz decyduje o tym, kto piastuje funkcje rządowe, a start w wyborach polega na weryfikacji przez wyborców, czyli przez suwerena - podkreślił.
Za kilka dni rozpoczną się igrzyska europejskie. Jak powiedział minister sportu Kamil Bortniczuk w rozmowie Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, "stawiamy sobie ambitne cele". Liczymy na to, żebyśmy wygrali klasyfikację medalową - dodał. Zmagania sportowców rozpoczną się już w najbliższą środę w Krakowie i innych małopolskich miastach, między innymi w Tarnowie, Nowym Sączu czy Zakopanem.
Szef resortu sportu dodał, że igrzyska europejskie to pierwszy krok w staraniach o organizację największych sportowych imprez w Polsce. Organizacja takiej imprezy multidyscyplinarnej, tak dużej, na wielu obiektach rozgrywanej, z udziałem wielu tysięcy zawodników, wolontariuszy, innych osób zaangażowanych w organizację, jest absolutnie najlepszym przetarciem przed staraniem się kraju o najważniejsze imprezy sportowe, z igrzyskami olimpijskimi włącznie - mówił Bortniczuk.
Szef resortu sportu był pytany także o to, czy Polska będzie walczyć o wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowych zawodów sportowych.
Są przecieki z MKOL-u (Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego - przyp. RMF FM), że decyzje, które zostaną podjęte, pójdą w takim kierunku, iż - co do zasady - rosyjskich i białoruskich sportowców na arenach międzynarodowych nie będzie. Problem polega na tym - i tutaj się nie zgadzam z MKOL-em - że rosyjscy i białoruscy sportowcy przedstawią to wówczas w swoich krajach jako swoją honorową decyzję, niemożliwość spełnienia tych warunków, że oni jako Rosjanie nie podpiszą żadnych dokumentów, które w jakikolwiek sposób będą ich dystansować od rosyjskiej armii czy ataku Rosji na Ukrainę i będzie to wykorzystane przez rosyjską propagandę jako honorowe zachowanie ich sportowców. A ja uważam, że powinni być w takiej sytuacji z hukiem wyrzuceni ze światowej społeczności sportowej - powiedział Bortniczuk.
Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa również o ewentualny powrót do rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński jest liderem obozu (rządzącego - przyp. RMF FM), więc jego powrót do rządu zawsze będzie naturalny i nigdy nie będzie mógł być przez kogokolwiek kontestowany - odpowiedział Bortniczuk.
W rozmowie pojawił się też wątek referendum ws. mechanizmu relokacji uchodźców. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie zgodzimy się na żaden system relokacji uchodźców. My uchodźców przyjęliśmy najwięcej w Unii Europejskiej, być może w obecnym czasie najwięcej na świecie - powiedział Bortniczuk.
Toczymy od jakiegoś czasu spór nad tym, które prawo jest wyższe w Polsce - polskie czy europejskie i w jakich aspektach. Konstytucja i intuicja wszystkich Polaków mówi wprost - władza zwierzchnia należy do narodu, w związku z czym nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek unijny urzędnik mógł kontestować wolę narodu wyrażoną w referendum. Jeżeli to referendum miałoby być odpowiednie, mieć przewidzianą frekwencję i odpowiedni wynik, to jest to rozkaz dla wszystkich polskich polityków w zakresie zachowania w tym konkretnym kontekście - stwierdził minister sportu.
Bortniczuk był też pytany o to, czy Zjednoczona Prawica zorganizuje marsz podobny do tego, który 4 czerwca zorganizowała w Warszawie Platforma Obywatelska.
Robienie takich marszów jak opozycja, byłoby dziś odtwórcze - odpowiedział minister sportu.
Ten marsz nie przyniósł rozwiązania żadnych problemów, nie pokazał żadnego programu PO. To była demonstracja siły, polegająca na tym, że każdy parlamentarzysta przywiózł autokar swoich współpracowników, do tego doszło "pół Wilanowa" tak symbolicznie, czyli Warszawa, która nie sympatyzuje z różnych względów ze Zjednoczoną Prawicą i z naszym rządem - dodał Bortniczuk.